Zew księżyca- Patricia Briggs
"Bieganie w środku nocy nie jest bezpieczne. - Obniżył latarkę. Zamrugałam,
mając nadzieję, że sprzed moich oczu zniknie wreszcie obraz pochylonego nade
mną Samuela z rozdziawioną szczęką.
-Dlatego zawsze biorę go ze sobą- wskazałam kciukiem na tył furgonetki.
Policjant zaklął.
-Proszę wybaczyć. Do cholery, to jest największy pies, jakiego kiedykolwiek
widziałem, a wychowałem się wśród bernardynów."
Wilkołaki, wampiry, zmiennokształtni oraz... klimat mechaniki samochodowej. No słuchajcie. Nie wiem jak tak książka musiałaby być słaba, żeby coś takiego mi się nie podobało.
Jeżeli ktoś z Was nie jest jeszcze wtajemniczony to powiem, że seria "Więzy krwi" wcale nie jest taka nowa. Pierwsza część w Polsce została wydana w 2008r. , czyli jakiś czas temu. Jednak dalsze tomy serii zyskały popularność w momencie, kiedy ciężko było już gdziekolwiek kupić te książki. Po kilku latach wydawnictwo Fabrykasłów zdecydowało się na wznowienie serii, za co jestem im ogromnie wdzięczna i bardzo zadowolona. Zawsze intrygowała mnie ta seria, ale nie mogłam jej nigdzie dostać. Kolejny plus dla wydawnictwa to zmiana okładki książki. Obecne grafiki są piękne i intrygujące, zdecydowanie zachęcające do lektury. Jaka była poprzednia?
Zacznę może od próby doszukania się jakiś minusów tej książki. Mercedes Thompson ma sąsiada wilkołaka, przyjaciela wampira, a sama jest kojotem. No i wiecie co? No co za niesprawiedliwość. Czytam o przystojniakach, którzy są ciekawymi istotami, a nagle główną bohaterkę muszę wyobrażać sobie jako coś, co na kształt przypomina nieco większego psa. Jakoś mi to trochę przeszkadzało. Może to moje jakieś wielkie życzenie, ale jeżeli to możliwe, to mam nadzieję, że w następnych tomach istnieją jakieś mieszanki gatunków i jakimś CUDEM bohaterka stanie się lepszą postacią.
Ale co z fabułą? Książka to typowe Urban Fantasy, które nie zaskoczy Was jakoś swoją oryginalnością. Ale musicie mieć też na uwadze, że kilka lat temu to właśnie takie książki przecierały nowe szlaki tego nurtu w literaturze, i to na właśnie takich przykładach wzorowali się również inni autorzy. Mnie ta książka kupiła przede wszystkim językiem i motoryzacyjnym żargonie. Czytanie o bohaterce, która wymienia panewki lub skręca silnik to jest po prostu mój konik, przez co bardzo łatwo wczułam się w akcję jakbym sama w niej uczestniczyła.
Książka napisana jest z niesamowitą lekkością, dialogi są niewymuszone i pełne ciętego języka. Zdecydowanie przez zachowania, teksty bohaterów widzimy tutaj fajne poczucie humoru samej autorki. Jeżeli obawiacie się, że tematyka motoryzacji nieszczególnie Wam się spodoba to wiecie co? OLEJCIE TO. Ta książka jest tego warta, a wyżej wymieniony wątek wcale nie jest głównym wątkiem, więc nie będzie Wam przeszkadzał.
Bohaterowie są bardzo ciekawi. W pierwszym tomie, co bardzo mi się podobało nie ma wielkiego love story. Autorka nie powala nas dziesiątkami stron na temat randkowania, ale pozwala nam poznać swoich bohaterów. Mercy to ładna kobietka, zaradna, silna i zorganizowana. Pomimo, że funkcjonuje sama, otoczona przez wielu drapieżników (którzy myślą, że mogą ją zastraszać) to nie pozwala się kontrolować, ani sobą pomiatać! Mimo wszystko nie zgrywa tutaj bohaterki, jaka ona jest wspaniała, idealna oraz, że wszystko wie najlepiej. Umie dostrzegać swoje słabe punkty, ale też, gdy sytuacja tego wymaga- potrafi się poświęcić dla swoich przyjaciół podejmując niemałe ryzyko. Poza tym mamy jeszcze dwóch przystojniaczków, którzy zasługują na dwa zdania uwagi. Oczywiście Adam, wilkołak, który jest sąsiadem Mercy oraz jest mega gorrrący. Podoba mi się charakterystyka tej postaci na styl gentelmana, który nie narzuca się, ale jednocześnie próbuje zaimponować swoją siłą i lojalnością. Świetnie czytało się fragmenty z nim związane. Przewija się również Samuel, który jest nawiązaniem do młodzieńczych lat naszej bohaterki. To wilkołak z sąsiedniego stada, z którym kiedyś Mercy mieszkała. Można go uznać za typ romantyka, który zdecydowanie lubi, jak zwraca się na niego uwagę.
Na pochwałę zasługuje jeszcze akcja: czyli co tam się dzieje i jak to zostało rozpisane. O czym jest książka? Zapraszam do opisu z okładki. Moje recenzje to emocje oraz opinie, a nie spoilery na temat tego, jakie tam są wydarzenia! Muszę zostawić w Was choć namiastkę ciekawości ;) Akcja jest na początku stosunkowo wolna, co świetnie wprowadza nas w nowy świat, w intrygi, w politykę tego, jak różne gatunki podludzi funkcjonują ze sobą wzajemnie. Później wszystko nabiera tempa i dzieje się bardzo dużo. Tak naprawdę główne wydarzenia zajmują parę dni, co nie zanudza czytelnika i pozostawia wrażenie potrzeby pod tytułem "JESZCZE JEDEN ROZDZIAŁ". Ogólnie kupiłam tą książkę i byłam w trakcie czytania innej książki (a ja nigdy! nie czytam dwóch jednocześnie). Pojechałam do taty w odwiedziny na ryby (o jezu.... słuchajcie, jaka to jest dopiero nuda! Przy tym nudna książka "Dziewczyny z pociągu" zdecydowanie się chowa) i okazało się, że nie mam innego wyjścia jak ruszyć najnowszy nabytek. I tak mnie wciągnął, że te 420 stron pochłonęłam w jakieś 4 godzinki. Także przeczytałam ją na raz, jednym ciągiem i cały czas byłam zafascynowana.Autorka okazała się być moim nowym odkryciem o lekkim i ciekawym stylu pisania. Mogę totalnie SZCZERZE polecić, lektura zrobiła na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie!
Jeżeli ktoś z Was nie jest jeszcze wtajemniczony to powiem, że seria "Więzy krwi" wcale nie jest taka nowa. Pierwsza część w Polsce została wydana w 2008r. , czyli jakiś czas temu. Jednak dalsze tomy serii zyskały popularność w momencie, kiedy ciężko było już gdziekolwiek kupić te książki. Po kilku latach wydawnictwo Fabrykasłów zdecydowało się na wznowienie serii, za co jestem im ogromnie wdzięczna i bardzo zadowolona. Zawsze intrygowała mnie ta seria, ale nie mogłam jej nigdzie dostać. Kolejny plus dla wydawnictwa to zmiana okładki książki. Obecne grafiki są piękne i intrygujące, zdecydowanie zachęcające do lektury. Jaka była poprzednia?
Musicie przyznać, że różnica jest naprawdę ogromna. Stara okładka miała "nijakie" kolory, a postać głównej bohaterki... no cóż, mogła co najwyżej odstraszać. Teraz okładka bardziej nawiązuje do rzeczywistości. Pokazane są na niej tatuaże Mercy (chociaż zastanawia mnie, że chyba nie czytałam w książce na temat tatuaży na jej rękach. Jest wspomniany tatuaż na brzuchu, ale hm...) oraz strój mechanika samochodowego. Uważam, że okładki mogą też być małym spoilerem. Na okładce drugiej części postać ma dodatkowe tatuaże. Sama mam dwa tatuaże, bardzo je lubię i jestem ciekawa, czy faktycznie Mercy zrobi sobie jakieś nowe!
Zacznę może od próby doszukania się jakiś minusów tej książki. Mercedes Thompson ma sąsiada wilkołaka, przyjaciela wampira, a sama jest kojotem. No i wiecie co? No co za niesprawiedliwość. Czytam o przystojniakach, którzy są ciekawymi istotami, a nagle główną bohaterkę muszę wyobrażać sobie jako coś, co na kształt przypomina nieco większego psa. Jakoś mi to trochę przeszkadzało. Może to moje jakieś wielkie życzenie, ale jeżeli to możliwe, to mam nadzieję, że w następnych tomach istnieją jakieś mieszanki gatunków i jakimś CUDEM bohaterka stanie się lepszą postacią.
Ale co z fabułą? Książka to typowe Urban Fantasy, które nie zaskoczy Was jakoś swoją oryginalnością. Ale musicie mieć też na uwadze, że kilka lat temu to właśnie takie książki przecierały nowe szlaki tego nurtu w literaturze, i to na właśnie takich przykładach wzorowali się również inni autorzy. Mnie ta książka kupiła przede wszystkim językiem i motoryzacyjnym żargonie. Czytanie o bohaterce, która wymienia panewki lub skręca silnik to jest po prostu mój konik, przez co bardzo łatwo wczułam się w akcję jakbym sama w niej uczestniczyła.
Książka napisana jest z niesamowitą lekkością, dialogi są niewymuszone i pełne ciętego języka. Zdecydowanie przez zachowania, teksty bohaterów widzimy tutaj fajne poczucie humoru samej autorki. Jeżeli obawiacie się, że tematyka motoryzacji nieszczególnie Wam się spodoba to wiecie co? OLEJCIE TO. Ta książka jest tego warta, a wyżej wymieniony wątek wcale nie jest głównym wątkiem, więc nie będzie Wam przeszkadzał.
Bohaterowie są bardzo ciekawi. W pierwszym tomie, co bardzo mi się podobało nie ma wielkiego love story. Autorka nie powala nas dziesiątkami stron na temat randkowania, ale pozwala nam poznać swoich bohaterów. Mercy to ładna kobietka, zaradna, silna i zorganizowana. Pomimo, że funkcjonuje sama, otoczona przez wielu drapieżników (którzy myślą, że mogą ją zastraszać) to nie pozwala się kontrolować, ani sobą pomiatać! Mimo wszystko nie zgrywa tutaj bohaterki, jaka ona jest wspaniała, idealna oraz, że wszystko wie najlepiej. Umie dostrzegać swoje słabe punkty, ale też, gdy sytuacja tego wymaga- potrafi się poświęcić dla swoich przyjaciół podejmując niemałe ryzyko. Poza tym mamy jeszcze dwóch przystojniaczków, którzy zasługują na dwa zdania uwagi. Oczywiście Adam, wilkołak, który jest sąsiadem Mercy oraz jest mega gorrrący. Podoba mi się charakterystyka tej postaci na styl gentelmana, który nie narzuca się, ale jednocześnie próbuje zaimponować swoją siłą i lojalnością. Świetnie czytało się fragmenty z nim związane. Przewija się również Samuel, który jest nawiązaniem do młodzieńczych lat naszej bohaterki. To wilkołak z sąsiedniego stada, z którym kiedyś Mercy mieszkała. Można go uznać za typ romantyka, który zdecydowanie lubi, jak zwraca się na niego uwagę.
Na pochwałę zasługuje jeszcze akcja: czyli co tam się dzieje i jak to zostało rozpisane. O czym jest książka? Zapraszam do opisu z okładki. Moje recenzje to emocje oraz opinie, a nie spoilery na temat tego, jakie tam są wydarzenia! Muszę zostawić w Was choć namiastkę ciekawości ;) Akcja jest na początku stosunkowo wolna, co świetnie wprowadza nas w nowy świat, w intrygi, w politykę tego, jak różne gatunki podludzi funkcjonują ze sobą wzajemnie. Później wszystko nabiera tempa i dzieje się bardzo dużo. Tak naprawdę główne wydarzenia zajmują parę dni, co nie zanudza czytelnika i pozostawia wrażenie potrzeby pod tytułem "JESZCZE JEDEN ROZDZIAŁ". Ogólnie kupiłam tą książkę i byłam w trakcie czytania innej książki (a ja nigdy! nie czytam dwóch jednocześnie). Pojechałam do taty w odwiedziny na ryby (o jezu.... słuchajcie, jaka to jest dopiero nuda! Przy tym nudna książka "Dziewczyny z pociągu" zdecydowanie się chowa) i okazało się, że nie mam innego wyjścia jak ruszyć najnowszy nabytek. I tak mnie wciągnął, że te 420 stron pochłonęłam w jakieś 4 godzinki. Także przeczytałam ją na raz, jednym ciągiem i cały czas byłam zafascynowana.Autorka okazała się być moim nowym odkryciem o lekkim i ciekawym stylu pisania. Mogę totalnie SZCZERZE polecić, lektura zrobiła na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie!
"-Silnik ci wypadł- powiedziałam.
-Zabawne.- Spojrzał na samochód. -Jeszcze przed chwilą tu był.
-Ha-ha.- bolała mnie ręka i nie miałam nastroju na głupie żarty.-Lepiej niech ktoś go sprawdzi.
-Co zrobiłaś z ręką?- zapytał.
Przypomniałam sobie metodę mówienia prawdy autorstwa Jesse.
-Wilkołak rzucił mnie na stertę skrzyń, kiedy próbowałam uratować młodą dziewczynę z łap złego czarownika i narkotykowego lorda.
-Ha-ha.- przedrzeźnił mnie.-Musiało to być coś niewiarygodnie głupiego, skoro nie chcesz się przyznać."
PRZYPOMINAM O ROZDANIU KSIĄŻKI NA BLOGU! (link)
PRZYPOMINAM O ROZDANIU KSIĄŻKI NA BLOGU! (link)
Nie znam, nie czytałam, ale uwielbiam fantasy, a ostatnio mi go brak, więc dopiszę ją na listę "do przeczytania". Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się sięgnąć i przede wszystkim, że się nie rozczaruję. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ^^
Książki bez tajemnic
Fajnie, że udało mi się zainteresować :D
UsuńLubię takie powieści ale narazie mam baaaardzo dużo książek do przeczytania ale w przyszłości możeee :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Polecam, świetna :)
UsuńRzeczywiście! Różnica w okładkach jest potężna :o.
OdpowiedzUsuńBohaterka jako coś na kształt psa XD? Ja sama nie mogłabym się przyzwyczaić.
Uwielbiam urban fantasy, a ta książka wydaje się być pod pewnymi względami inna niż wszystkie. Taka... twarda (?) - pewnie mam to odczucie z powodu twojego opisu bohaterki :D. Lubię takie pełnokrwiste postacie. Pewnie się kiedyś za to zabiorę!
#SadisticWriter
No dla mnie kojot wygląda jak dobrze wyrośnięty pies, więc na początku śmiesznie się czyta :D
UsuńTak coś czułam, że jak tu do ciebie wejdę, to nie będę mogła się oprzeć tej książce xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Klassssyka, polecam akurat tom pierwszy zapowiada się na super serie :)
UsuńRóżnica między okładkami faktycznie jest ogromna, ale jednak nie podobają mi się obie :) Widać, że książka bardzo ci się podobała, ale jakoś wątpię, żeby ze mną było to samo :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń