Mój Torin- K. Webster

Mój Torin- K. Webster

"- Nie wiem, jak kochać.
- Miłość nie jest czymś, co możesz kontrolować. Kontroluje ciebie. Napełnia cię i 
infekuje każdą część was, dopóki wszystko, co możecie zrobić, to żyć i oddychać w
 każdej sekundzie każdego dnia.
- Brzmi jak choroba.
- Miłość to lekarstwo".

Ta książka ciekawiła mnie niesamowicie od samego początku, jak tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach. Później czekanie dłużyło się jeszcze gorzej, jak znajomi blogerzy ją polecali i polecali. Gdy do mnie dotarła zaczęłam czytać następnego dnia, z naprawdę sporymi oczekiwaniami. Autorka pisze w sposób tajemniczy i niezwykle intrygujący. Od pierwszych stron wczuwamy się w życie głównych bohaterów i próbujemy zrozumieć ich psychikę. To, co odróżnia tę książkę od innych to właśnie charaktery bohaterów. Autorka wspomina, że przed napisaniem zrobiła duże rozeznanie na temat różnych, odmiennych charakterów ludzkich. Torin, Tyler i Casey to tak cudowni bohaterowie, że skradli moje serce i zdecydowanie zostaną tam na długo.
Daddy cool- Penelope Ward

Daddy cool- Penelope Ward

"Dopóki nie spojrzysz mi w oczy i nie powiesz, 
że nie ma sensu dłużej próbować".

Książki Penelope Ward zwykle są dla mnie gwarancją na udany czas. Przed przeczytaniem "Daddy cool" natrafiłam na kilka wspomnień odnośnie średniego poziomu tej historii. Nie powiem, bo pierwszy raz podeszłam z dystansem i byłam przekonana, że będzie to niewypał. Dodatkowym znakiem zapytania z mojej strony był wątek nauczycielki i rodzicielstwa, bo są to tematy, które średnio lubię (sama nie mam dzieci, więc ciężko mi się wczuć). Obawiałam się, że wychowanie dziecka zabierze większość tematyki książki, ale czy tak się stało?
Glow and shadow. Walka o marzenia- Ana Rose

Glow and shadow. Walka o marzenia- Ana Rose

"Jestem całkowicie popieprzony. Złamany i uszkodzony."

Z autorką tej książki pierwszy raz miałam styczność w przypadku duetu pod tytułem "Płonący lód". Tamta książka mocno mi się podobała, choć nie była wolna od kilku minusów. Jak wiecie lubię dawać szanse polskim autorkom, a szczególnie takim, które wykazują potencjał na fajne i oryginalne pomysły. Jak tylko zobaczyłam, że wychodzą kolejne książki, to od razu byłam ich ciekawa. Gdy otworzyłam paczkę byłam zaskoczona jakością wydruku. Wydawnictwo Waspos oferuje super okładkę ze skrzydełkami, dobry papier i świetne wykończenie graficzne wewnątrz książki. Mimo stosu do recenzji nie mogłam czekać długo na tę przygodę i zaczęłam czytać po 3 dniach od otrzymania paczki. Jak wypadło?
First last kiss- Bianca Iosivoni

First last kiss- Bianca Iosivoni

"Miłość, jak zbrodnia, zdradza sama siebie."

Pierwszy tom tego cyklu (każda powieść o innych bohaterach) bardzo mi się podobał. Bianca Iosivoni zdołała mnie przekonać swoim barwnym stylem pisarskim. Po takie romanse sięgam zawsze, gdy chcę coś lekkiego, ale nie całkiem "pustą historię". Lubię książki w których spodziewam się szczęśliwego zakończenia, ale po drodze bohaterowie pokonują przeróżne życiowe przeszkody. Ten tom okazał się właśnie taki, jak oczekiwałam. Jak było?

ELLE to fajna kobieca postać, która nie boi się mówić tego, co myśli. Otacza ją wielu przyjaciół, którzy czasami aż za bardzo interesują się jej życiem prywatnym. Jedno niewinne kłamstwo skłania ją do tego, że na przyjęcie zaręczynowe swojej siostry idzie z przyjacielem, który udaje jej chłopaka. W tym całym udawaniu okazuje się, że szybko tak naprawdę traci dla niego głowę. LUKE to w sumie taki wesoły chłopak o dobrym serduchu. Jest znany z licznych podbojów na jedną noc, ale życie pełne przygód kończy się, kiedy ma okazję zbliżyć się do Elle. Chłopak nie ma za sobą łatwego życia, a mimo to stara się jak może. Relacja tej dwójki jest słodka i urocza, choć nie braknie tu smutnych i ciężkich chwil.

Wydaje mi się, że drugi tom tego cyklu nie przebił pierwszego, ale i tak było bardzo dobrze. Historia ma w sobie coś świeżego i przyciągającego. Bohaterowie są na tyle dobrze rozbudowani, że szybko zapadają w pamięć i kupują serducho czytelnika. Jest pewien istotny plus: w tym tomie zdecydowanie lepiej wyszedł temat przyjaźni damsko-męskiej. To, jak rozwija się ich związek zrobione jest z wyczuciem i sprawia całkiem realistyczne wrażenie. "First last kiss" to kolejna dobra książka young adult, która nie tylko bawi wątkiem romansu, ale też przekazuje ważne treści w innych wątkach. Całość czytało mi się niezwykle szybko i zdecydowanie będę chciała sięgnąć po więcej. Polecam!

Za egzemplarz dziękuję:

Historia wilków- Emily Fridlund

Historia wilków- Emily Fridlund

,,(...) aby stać się kimś innym, nie wystarczy próbować z całych sił albo
 powtarzać sobie to raz po raz. "

Postanowiłam nieco zmienić klimat książek i skusiłam się na tę książkę. Dlaczego? Poprzez obiecujący opis i dość ważne wyróżnienie. Historia Wilków to powieść ,która znalazła się w finałowej szóstce Nagrody Bookera 2017. Jest to jedna z najważniejszych nagród literackich przyznawanych w Wielkiej Brytanii za najlepszą powieść anglojęzyczną. Całość zapowiadała się na niezwykle mądrą i wartościową książkę, więc i ja starałam się podejść do niej z adekwatną powagą. Początek jest bardzo interesujący. Bohaterka wspomina o pewnej śmierci, jaka miała miejsce kilka lat temu w jej miasteczku. Następnie poznajemy trochę bliżej tę specyficzną, małą mieścinę i jej dziwne tradycje. Madeline dorasta tam od małego i nie ma prawie żadnego pojęcia o innym życiu. Poznajemy jej wczesne wspomnienia, okres gdy pomagała sąsiadce oraz fragmenty z dorosłego życia.
Gentleman numer dziewięć- Penelope Ward

Gentleman numer dziewięć- Penelope Ward

"Prawdziwą przyjaźń rozpoznaje się po tym, że nadal możesz do kogoś wrócić, 
nawet gdy okoliczności życiowe zupełnie się zmieniają".

Penelope Ward chłonę jak gąbka, co wiadomo nie od dziś. Lubię zarówno jej serie jak i pojedyncze książki, bo zawsze umie tak jakoś rozplanować fabułę, że jestem zadowolona. Tym razem opis wydawał mi się szalenie ciekawy i bardzo czekałam na tę książkę. I powiem Wam, że nie jestem jakoś bardzo zawiedziona, ale to nie było to, co spodziewałam się dostać. Najbardziej mylny wydał mi się tytuł, bo gentleman numer 9 to może jakieś 4 strony w książce. Reszta ma niewiele z tym wątkiem wspólnego. Liczyłam na to, że mężczyzna do towarzystwa okaże się ciekawym i pikantnym wątkiem, a tak się jednak nie stało.
Zbuntowane serce- Vi Keeland, Penelope Ward

Zbuntowane serce- Vi Keeland, Penelope Ward

"Serce mi podpowiadało, że muszę pozwolić mu odejść. I tak też zrobiłam".

"Zbuntowane serce" to kontynuacja "Zbuntowanego dziedzica", a zarazem ostatni tom tego duetu. Zakończenie pierwszej części zostawiło nas w niemałym szoku, z rozmyślaniami na temat tego, jak poradzą sobie bohaterowie w nowej sytuacji. Losy w drugim tomie dzieją się dosłownie kilka minut po momencie, w którym skończyliśmy poprzednią książkę. Od razu zostajemy wrzuceni w sytuację pełną napięcia i gorących emocji. Pierwsze zaskoczenie następuje już po kilkunastu stronach, a porządny zwrot akcji po zaledwie około 30 stronach. Autorki postawiły na burzliwy początek, aby czytelnik nie nudził się przydługim wprowadzeniem. 

GIA tym razem ma naprawdę dużo problemów i dylematów. Niestety nie może za bardzo liczyć na pomoc swojego chłopaka, gdyż musi dać mu nieco przestrzeni na podjęcie jego własnych decyzji. Pomoc znajduje w przyjaciółce oraz niezawodnym tacie, który pełni rolę naprawdę dobrego rodzica. RUSH tym razem podobał mi się za to, że w obliczu problemów pozostał mężczyzną, a nie stał się dupkiem, jak to często bywa w książkach. Był w stanie szczerze powiedzieć, że potrzebuje chwili dla siebie na przemyślenia, a nie atakował słownie, aby unikać tematu. Sytuacja, w jakiej się znalazł zdecydowanie nie była prosta, ale starał się wszystko poukładać w swojej głowie tak, aby było jak najlepiej. 

Po pierwszym tomie byłam właśnie bardzo ciekawa tego, jak bohaterowie emocjonalnie zareagują na to, co rzucił im przed nogi los. Autorka dość dobrze przedstawiła ich psychologię i było to ciekawe. Fabularnie niestety książka jest dość mocno przewidywalna i schematyczna. Wydarzeń mamy tutaj raczej mało, brak jakiś większych zwrotów akcji, bez jakiś większych zaskoczeń. Drugi tom zamienił się w takie typowe uzupełnienie historii w stylu guilty pleasure. W sumie cieszy mnie fakt, że autorki nie zrobiły z tego serii trzytomowej na siłę. Jako duologia jest to dość ciekawa historia, warta uwagi i dająca szczyptę emocji. Dobra propozycja dla kogoś, kto chce przeczytać o dziedzicu fortuny z innej perspektywy: buntownika, nietypowego bogacza, badboya. 



"(..,) można uciec od ludzi, ale nie można uciec od tego, co nosisz w sercu".

Za egzemplarz dziękuję:


Twierdza Tytonu- Magdalena Pioruńska

Twierdza Tytonu- Magdalena Pioruńska

"Spełniamy nasze marzenia, a potem okazuje się, że wcale nie o to nam chodziło".

Czekałam, czekałam no i się doczekałam. Pierwszy tom totalnie kupił moje serce i pisząc tamtą recenzję stwierdziłam wprost: powalająca, wciągająca, boska i UNIKALNA. To było 12 lipca, czyli można powiedzieć prawie równo rok temu. Rok czekania na dalsze losy bohaterów, których niesamowicie polubiłam, rok czekania na książkę, której kibicowałam. Muszę Wam przyznać, że jak ją miałam już w rękach, to przeżyłam moment zawahania. Oczekiwania były duże i nie wiedząc czemu miałam stres, że się zawiodę. Magda napisała do mnie na priv "czytaj, bo dobra!", a ja nie wzięłam tego za jej zuchwalstwo, tylko uwierzyłam i zaczęłam czytać. Jak wypadło?
Na przekór- Agata Polte

Na przekór- Agata Polte

"Pokazała, że by sprawić komuś ból, nie trzeba trzymać w ręce ostrza. I że nie potrzeba 
mroków, w których może się coś ukryć, o nie. Bo prawdziwy ból można było zadać za dnia, 
w blask słońca. I nie było to zadrapanie pazurami potwora, ugryzienie jakiejś bestii czy 
inne bzdury - ale zwykłe kłamstwo, obłuda i zawiedzione zaufanie."

Z tą autorką pierwszy raz miałam styczność przy książce "Nowe jutro", która bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Od samego początku czułam to coś, co sprawia, że czytelnik przywiązuje się do autora. Znalazłam tam ciekawy styl pisarski, dobrze skonstruowane wątki oraz intrygujących bohaterów. Jak tylko zobaczyłam klimatyczną okładkę nowej książki i przeczytałam opis, to od razu byłam zainteresowana. 
Amerykański książę- Sierra Simone

Amerykański książę- Sierra Simone

"Są razem tacy piękni, idealna para, Bohater Ameryki i Ukochanie Ameryki. Odręczny rysunek podręcznikowej perfekcji. A gdzie w tym miejsce dla mnie?"

Ta seria Sierry Simone spotyka się z różnymi opiniami. Nic w tym dziwnego, bo trójkąty miłosne w łóżku to nie jest coś, co przypadnie do gustu każdemu. Dla mnie pierwszy tom był naprawdę ciekawy: taki oryginalny, wnoszący na polski rynek nieco świeżości. Moje zadowolenie po przeczytaniu "Amerykańskiej królowej" było na tyle duże, że narzuciło dość spore oczekiwania względem kolejnego tomu. Sam początek historii z perspektywy Embrego był bardzo fajny. Zaczynamy w miejscu, w którym skończył się pierwszy tom, a dokładniej rankiem następnego dnia. Sielanka kochanków nie trwała długo, gdyż ukochana kobieta prezydenta i wiceprezydenta została porwana. Ze względów bezpieczeństwa prezydent nie może odszukać jej osobiście, ale miłość wiceprezydenta i jego doświadczenie wojskowe kierują go na kandydata do tego zadania. Mężczyźni nie wiedzą, gdzie zabrano Greer, ani jakie porywacz ma wobec niej zamiary. Czas płynie nieubłaganie do przodu, a ich strach rośnie z każdą sekundą, tak samo jak nasze oczekiwanie na akcję.
Zapowiedzi: LIPIEC

Zapowiedzi: LIPIEC

Witajcie,

Marzec był mega załadowany książkami. Dostałam dużo paczek, a miałam jeszcze zaległe książki z lutego. Tsak... wyszło sporo do nadrabiania. W tym wszystkim musiałam się spinać, bo ostatni tydzień to wyjazd do Polski, a tu nigdy nie mam czasu na czytanie. Ogólnie wyszło tak, że jeszcze mam w zapasie książki z marca, a już rozglądam się z książkami z kwietnia. Dla mnie kwiecień jest dość ubogi, ale propozycje są raczej ciekawe i konkretne. Z całego zestawienia chcę przeczytać więcej, chociaż jedyną perełką wydaje się być Sarah J. Maas :)
Amerykańska królowa- Sierra Simone

Amerykańska królowa- Sierra Simone

"-Czy mogę zostać u ciebie na noc?
Na jego twarzy pojawił się taki wyraz, jakbym złamała mu serce.
-Jezu, Greer. Możesz zostać ze mną do końca życia".

Po tę książkę sięgnęłam z ciekawości, wiedziona opiniami, że jest to coś "innego i nietypowego". Trójkąty miłosne często zdarzają się w książkach, ale najczęściej w formie trudnego wyboru, a nie nietypowych związków. Zanim zdecydujecie się na tę książkę warto się rozeznać, czy Was taka fabuła interesuje. Bo całość jest mocno seksualna, mocna, perwersyjna i dla niektórych nieprzyzwoita. Autorka pokazuje nam relację miłosną pomiędzy 3 bohaterami, która jest skomplikowana i wielowarstwowa. Ciekawi jesteście czy polecam?
Save us- Mona Kasten

Save us- Mona Kasten

"Kiedy jest przy mnie, nie mam wrażenia, że dźwigam na barkach ciężar całego świata. 
Nie, wtedy wydaje mi się, że trzymam cały świat w ramionach."

Mona Kasten i jej seria "Save" to gwarantowany sposób na dobry relaks. Choć książki zawierają wątki trudne i drastyczne, to całość czyta się naprawdę przyjemnie. Od samego początku niesamowicie polubiłam głównych bohaterów i kibicowałam, żeby ich życie się w końcu ułożyło. Trzeci tom wzięłam w łapki niemalże od razu, jak tylko się u mnie pojawił. Jak było?

James i Ruby kolejny raz nie mają łatwo. RUBY zostaje zawieszona w szkole, co jest jej życiową porażką. To dla niej niezwykle trudny okres. Dziewczyna mimo wszystko daje z siebie trzysta procent, by realizować swoje marzenia. Największym problemem dla niej jest podejrzenie, że do jej sytuacji przyczynił się ukochany James. Dziewczyna totalnie nie rozumie sytuacji, w której się znalazła. JAMES staje przed obowiązkami swojej rodziny i dziedzictwem Beauforda, przez co oddala się od swojej dziewczyny. Nowe zadania i prestiżowe otoczenie to coś, co odciąga go od życiowych spraw. Chłopak jest zagubiony między miłością, a lojalnością wobec rodziny. Czy ta dwójka pozostanie razem, skoro pochodzą z różnych światów?

Ostatni tom z serii podobał mi się tak samo jak dwa pierwsze. Kibicowałem Ruby, Jamesowi i Lydii. Bohaterowie przeżywają kolejne wzloty i upadki, ale pod koniec wszystko znów zaczyna iść w dobrą stronę. Postacie napisane są w sposób niezwykle realistyczny, przez co bardzo wczuwałam się w ich historie i problemy. Zakończenie według mnie było nieco za krótkie. Sytuacja, w której znaleźli się bohaterowie była tak beznadziejna, że aż trudno było uwierzyć w to, jak wszystko nagle się poukładało. Według mnie Mona Kasten powinna bardziej rozpisać ostatnie momenty tej historii. Książka byłaby dłuższa, ale zyskała by bardziej logiczne, bardziej dopracowane zakończenie.

W trylogii szczególnie podobało mi się to, że napięcie między książkami było bardzo mocne (choć czasami to była taka irytacja pod tytułem "ja chcę mieć kolejny tom już teraz!). Po przeczytaniu poprzednich tomów miałam wielką chęć sięgnięcia po więcej, więc zakończenie "Save us" nieco gdzieś tam mnie zawiodło. Cała seria jest bardzo dobrze napisana i porusza mnóstwo wartościowych, istotnych wątków. Myślę, że rzadko można znaleźć książki takie jak ta, w których liczba stron rozmywa się i leci jak strzała. "Save us" na upartego można przeczytać na raz. Jeśli dysponujecie wolnym dniem i książka Was wciągnie, to duże prawdopodobieństwo, że skończycie ją za jednym podejściem. Bohaterów naprawdę da się lubić. Tym razem nawet polubiłam bardziej Lydię, która w większym stopniu pojawiała się w trzecim tomie. Jeśli szukacie pięknego romansu w gatunku young adult, to zdecydowanie polecam!

"- Przepraszam. Po prostu uważam, że miłość nie czeka cierpliwie na odpowiedni moment. 
Atakuje cię nagle, znienacka, wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewasz."

Za egzemplarz dziękuję:


Everless- Sara Holland

Everless- Sara Holland

"Można odczuwać radość i smutek jednocześnie. Można spoglądać w 
przyszłość, żałując jednocześnie tego, co zostało stracone."

Lubię młodzieżówki i lubię fantastykę, więc takie książki z tak ładnymi okładkami są dla mnie jak lep na muchy. Myślę, że wzięłabym tę książkę nawet w ciemno, ale po przeczytaniu opisu utwierdziłam się w swoim przekonaniu, że chcę ją przeczytać. Już po pierwszych stronach miałam dobre przeczucie. Styl autorki wydał mi się niezwykle lekki i w pewien sposób magiczny. Po prostu czuć było tutaj dobry klimat, a czytelnik szybko wciągnął się w świat stworzony przez Sarę Holland. Całość opowiedziana jest w bardzo interesujący sposób: nie tylko z perspektywy głównych bohaterów, ale też poprzez historie religijne, jakie są przytaczane. Treść tych historii znajduje odzwierciedlenie w życiu postaci, a dla nas jest formą ciekawostki i pretekstem do zastanowienia się "co się tutaj wydarzy?". 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger