Berło ziemi- A. C. Gaughen
"– W ślubie nie chodzi o pożądanie – rzekła, układając szatę jak trzeba. – Chodzi
o zaufanie i partnerstwo. Sojusz. Wiarę i wierność.
– Ale też trochę o pożądanie – mruknęła moja kuzynka Cora."
Nie patrzcie na tę okładkę, serio. Jest w ciekawych kolorach, dość oklepana, jednak nijak ma się do książki. Kiedy już pominiecie kwestie wizualne, skupcie się na opisie i magii, jaka z niego wypływa. Książka porównywana jest do twórczości Sary J. Maas, ale podam Wam jeszcze jedno moje skojarzenie: fani "Buntowniczki z pustyni" od Alwyn Hamilton również będą zachwyceni! Spodziewałam się dość przewidywalnej i lekkiej fantastyki młodzieżowej, a dostałam pełną emocji, dojrzałą historię. Wciągnęłam się od pierwszych rozdziałów, więc już teraz Wam powiem, że zdecydowanie warto!
SHALIA to młoda kobieta, która zdecydowała się wyjść za mąż, aby wprowadzić pokój między ludem pustyni, a Krainami Kości. Zostaje królową w kraju, gdzie magia jest zakazana, a jej mąż z uporem prześladuje wszystkich obdarzonych mocami. To dziewczyna, która trafiła do nowego miejsca z głową pełną marzeń: marzeń o miłości, marzeń o idealnym mężu. Choć Calix jest przystojny i szarmancki, to poza widownią zmienia się w całkowicie inną osobę. Z trwogą obserwujemy losy bohaterki, która każdego dnia musi podejmować niezwykle trudne decyzje po to, by ocalić swoich bliskich oraz siebie. CALIX to postać wielowarstwowa. Z początku czaruje nas swoim wyglądem oraz postępowaniem. Później dostrzegamy rysy na tej idealnej masce. Bohater przesiąknięty jest nienawiścią do żywiołów oraz skoncentrowany na osiąganiu własnych celów. Szybko dostrzegamy, że liczy się dla niego tylko własne szczęście...
Ta książka ma wszystko, czego możemy chcieć od fantastyki tego typu. Wszystko, a nawet więcej. Bohaterowie niejednokrotnie mnie zaskakiwali, a podążanie ich śladem było czystą przyjemnością. Shalia to fajna, silna postać, która zmienia się w trakcie książki i cudownie dojrzewa. To ona dostarcza nam tutaj najwięcej rozrywki: śledzimy jej potyczki, jej dylematy oraz uczucia. Calix nie zaskoczył mnie zbyt mocno, za to jego brat jako postać drugoplanowa, szybko wybiła się do przodu. Cała struktura bohaterów uzupełniających jest dobrze rozwinięta i szybko zyskuje sympatię czytelnika. "Berło ziemi" posiada cudowną mapkę, ciekawą historię polityczną oraz dość oryginalne tło religijne. Autorka korzysta z magii podzielonej na żywioły, co nie jest czymś nowym, ale świetnie łączy się z całością fabuły. Ta powieść to połączenie rzeczy, które już znamy z fantastyki z nutą orzeźwiającej świeżości i ciekawymi wątkami.
Książka dostała bardzo dobrą redakcję: tekst czyta się płynnie i szybko. Kolejne strony mijały z przyjemnością i uśmiechem na twarzy. Fabuła rozłożona jest tak dobrze, że spokojnie zdążycie się wciągnąć w książkę, a następnie wciągnąć w akcję. Jest tutaj kilka momentów zwrotnych, wywołujących uczucie "łał", więc cały czas coś się dzieje. O tej książce można napisać naprawdę dużo, ale nie warto. Zdecydowanie warto przeczytać ją osobiście i samemu się o tym przekonać!
Za egzemplarz dziękuję:
Nie patrzcie na okładkę i nie porównujcie tytułu polskiego do oryginalnego... :P Też zwróciłam uwagę, że one nijak odnoszą się do faktycznej historii! Jednak pomijając ten fakt, to naprawdę przyjemna powieść.
OdpowiedzUsuńOkładka sama w sobie jest fajna, a ja jestem ciekawa treści :)
OdpowiedzUsuń