Biały kruk- J. L. Weil

"Prostota pocałunku spełnia elementarną potrzebę; tyle że w tym nie było ani grama prostoty. 
Jakże mógłby być to pocałunek prosty i zwyczajny, skoro aż pojaśniałam od środka, a na 
mojej skórze tańczyły w parze podekscytowanie i niepokój?"

Powiem Wam, że duża część mojej czytelniczej zajawki rozpoczęła się właśnie od młodzieżówek. Z czasem zaczęłam czytać różne książki, poznałam nieco schematów i zrobiłam się wybredna. Teraz wymagam już od książek nieco więcej oryginalności. Po "Białego Kruka" sięgnęłam z powodu pięknej okładki oraz tego, że jakby nie patrzeć jest to propozycja od Wydawnictwa Kobiecego. Byłam bardzo ciekawa co "królowie romansów" zaproponują mi w wersji młodzieżowego fantasy.  Jeżeli chodzi o okładkę to uważam, że jest urocza i ma świetną kolorystykę. No cóż, to wydawnictwo raczej nie ma u siebie bubli graficznych. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy z ciekawości sprawdziłam wersję zagraniczną: w mojej opinii jest o wiele gorsza! Jakie więc było moje spotkanie z tą książką?

Zacznę od minusów, a raczej skromnych uwag, bo uważam, że mimo wszystko nie są one bardzo istotne oraz nie przekreślają potencjału ten powieści. Mianowicie język... momentami aż raził nastoletnim sposobem myślenia i wyrażania się. Gdybym miała jeszcze te "naście" lat to zapewne nawet nie zwróciłabym na to uwagi, a wręcz byłabym zafascynowana. Główna bohaterka momentami fascynuje się byle szczegółem i przeżywa jak mrówka okres.Ale bądźmy też świadomi tego, że cała seria wydawnicza nazywa się Young! i jest skierowana raczej do właśnie takich czytelników. Z drugiej strony i tak doceniam luz, na jaki postawiła autorka. Czasami faktycznie książki młodzieżowe mają język bardzo sztywny, na pokaz poważny. Tutaj możemy bardzo wczuć się w role młodych dorosłych i faktycznie wrócić nieco do czasów, gdzie sami myśleliśmy podobnymi schematami.

Podobała mi się też kreacja bohaterów. O ile Piper to typowa nastolatka, która nie jest wtejemniczona w magiczny, mroczy świat, jaki ją otacza, o tyle postacie wokół niej są już całkiem ciekawe. ONA po stracie mamy ląduje na pozornie zwykłej wyspie u pozornie zwykłej, bardzo bogatej babci. Szybko jednak okazuje się, że cała wyspa ma swoją historię, a jej mieszkańcy wiele tajemnic. Dziewczyna w trakcie ich odkrywania jest słusznie zagubiona i przytłoczona. Nie ma tutaj sztucznego bohaterstwa choć Piper czasami jest lekko... nieodpowiedzialna. ON, czyli Zane to młodzieniec, który z początku wydaje się być nieuprzejmym gburem. Przez stosunkowo długi czas byłam przekonana, że naprawdę jest z niego totalnie czarny charakter, bez pozytywnych stron. Okazuje się, że jednak chowa się za taką maską, aby się zdystansować. Musi przełamać wiele barier, aby zbliżyć się do dziewczyny. Wbrew opinii jego rodziny łamie pewne zasady i powoli zapoznaje Piper z prawdą, dużo przy tym ryzykując. Niewiadome siły jednak przyciągają go do dziewczyny i okazuje się, że rozpęta się burza uczuć. 

Podobał mi się niestandardowy pomysł na wątek fantasy. Zawiało tutaj świeżością i czymś oryginalnym. Nie będę spoilerować, ale zdecydowanie warto sięgnąć. Spory plus za pomysł na wykorzystanie motywu ptaków jako różnych symboli! Całość dodatkowo dzieje się w Irlandii, a ja bardzo lubię takie klimaty. W dodatku przy wielu dialogach naprawdę można się uśmiać. Piper to dziewczyna z charakterem, która bardzo często ma kąśliwe odzywki na różne zaczepki. Zakończenie powieści jest nietypowe i mimo wielu przypuszczeń nie udało mi się do wcześniej odgadnąć. Choć książka ma parę  minusów z perspektywy dorosłego czytelnika to i tak zasługuje na uwagę. Akcja rozwija się przez kilkanaście pierwszych stron, a następnie w ogóle nie zwalnia tempa, ujawniając nam kilka niespodzianek na koniec. Bądźmy też ze sobą szczerzy: młodzieżowe fantasy rzadko kiedy okazuje się być wielkimi hitami, ale za to sprawia radość i to wystarczy. O ile się nie mylę jest to 1 tom trylogii, która jeszcze w tym roku ma się ukazać w Polsce. Ja zdecydowanie sięgnę po dalsze losy bo historia, choć prosta to bardzo interesująca! Jeżeli ktoś z Was lubi takie klimaty to szczerze mogę tę książkę polecić :)

Lubicie takie klimaty? Będziecie czytać?
Czekam na cenne komentarze :)


"W głębi ducha ucieszyłam się, że nie chce jej z powrotem. Nie chodziło tylko o chłód; 
w noszeniu męskiej bluzy było coś miłego."

Za egzemplarz dziękuję:

9 komentarzy:

  1. Książka zdecydowanie nie jest dla mnie, ale ważne że Tobie się podobała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. No tekst zachęcający do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety nie potrafię takich książek czytać i ich chwalić - znam "Białego kruka" i dla mnie to po prostu słaba książka, w swoim gatunku - przeciętna. Bo one zwykle są słabe XD Sama okładka najpierw przyciągnęła mój wzrok (niebieski <3), ale potem... ugh, nie lubię takich manipulacji zdjęciami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, każdy ma inne gusta. Ja co prawda książki nie zachwalam, bo wiek już nie ten, ale wydaje mi się, że kilka lat temu to na jej punkcie bym szalała, więc zostawiam tutaj taką lukę do własnej oceny :)

      Usuń
  4. A ja mam mieszane odczucia ponieważ opinie są podzielone. Chyba nie pozostaje nic innego jak przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Opinie co do tej książki są podzielone, więc nie pozostaje nic innego, jak samemu ją przeczytać. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. To jednak nie moja bajka, a ten pierwszy cytat mnie zwalił z nóg - tak pokręconego stylu to już dawno nie widziałam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. kolorystyka okładki jest super, uwielbiam niebieski, dlatego zwróciłam uwagę na tę książkę już wcześniej :D jestem ciekawa jak to wyszło, więc możliwe, że przeczytam. ale jak już pojawią się wszystkie tomy, czyli pewnie w tym roku :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger