Show- Vi Keenald
"- Dobra, jestem gotowa. - Sadie podaje mi pełny po brzegi kieliszek wina.
Zrzuca ze stów dziesięciocentymetrowe szpilki i zasiada na dwuosobowej sofie,
żeby wysłuchać opowieści o moim dniu.
- Wiesz, że nie powinno się nalewać tyle wina, prawda?
Wzrusza ramionami.
- Jestem praktyczna. Gdybym nalała połowę, za chwilę musiałabym wstać, żeby dolać."
Opis „Show” zaintrygował mnie od samego początku. To, co mnie jeszcze skłoniło do czytania to autorka. Vi Keeland ma na swoim koncie stosunkowo dużo książek z gatunku romanso-erotyków. Osobiście nie jestem jakąś jej fanką i uważam, że w jej zbiorach znajdują się naprawdę dobre książki oraz takie mocno średnie pozycje. Byłam ciekawa, co takiego tym razem trafi w moje ręce, szczególnie, że lipcu pojawiły się aż 2 jej książki. Na wstępie powiem też co mnie lekko zniechęcało… mianowicie okładka. Twarz tego Pana w ogóle mi nie pasuje. W dodatku ta mina i dziwnie odsłonięte zęby… no cóż, bywało lepiej. Jeżeli „brak klaty” ma serwować mi coś takiego, to ja już chyba wolę męskie ciałka na okładkach :)
Powiedziałabym, że o książkach Vi pisałam już nie jeden raz, więc nie potrzeba tutaj komentowania jej stylu pisarskiego... Otóż niestety trzeba. Ta książka za granicą nie jest jedną z najnowszych powieści tej autorki. Czytałam kilka jej późniejszych wydań i muszę stwierdzić, że są zdecydowanie lepsze, co wskazuje na to, że dziewczyna się rozwija. Jednak przechodząc do omawianego tytułu... czyli "Show" muszę powiedzieć, że było źle. Od samego początku nie mogłam wczuć się w historię głównych bohaterów. O ile początek jest bardziej ciekawy (!) to i tak mnie nie przekonał. Autorka stara się nas wprowadzić w sytuację Kate oraz Coopera. Tło psychologiczne tych postaci jest jednak mało dopracowane i dość powierzchowne. Nie znajdziemy tutaj również zbyt wielu bohaterów drugoplanowych... wręcz można ich policzyć na jednej dłoni. W opisie czytamy "żadnego randkowania poza show, żadnego seksy poza show, żadnego łamania zasad kontraktu". A więc głowni bohaterowie spotykają się, dziewczyna się trochę opiera (z naciskiem na "trochę") oraz następuje seks... Seks jest tutaj wszędzie i poważnie uważam, że jest go za dużo. Miałam wrażenie, że seks jest głównym elementem książki, a wszystkie poboczne wątki i problemy są jedynie uzupełnieniem... a powinno być raczej na odwrót. Nie ma tutaj tego napięcia między bohaterami, kiedy czytelnik wyczekuje zbliżenia ulubionych postaci. Bohaterowie sypiają ze sobą jak dzikie króliki, co w pewnym momencie sprawiło, że pomijałam opisywane sceny z przesytu taką treścią.
KATE to dziewczyna, która wyróżnia się z tłumu na tle "modnych kobiet". To typ dziewczyny z sąsiedztwa, która nie goni za trendami, nie udaje kogoś kim nie jest, ma nietypowe zainteresowania. Niestety ma też problemy finansowe, co skłoniło ją do udziału w programie. Okazuje się jednak, że kawaler nie jest taki zły i dziewczyna zaczyna coś do niego czuć. Kręcenie kolejnych odcinków nie jest takie proste, kiedy poznaje przystojnego Coopera na spotkaniu karcianym. Dziewczyna jest tutaj najlepiej wykreowaną postacią. Poznajemy jej wahania, obawy, problemy, przeżycia. Dołączając do programu miała cel: pomóc swojej rodzinie. Miłosne zapędy nie są dla niej wystarczającym powodem, by porzucić swoich bliskich. COOPER jest jednak bratem Milesa, który kręci ten program. W dużej mierze także go finansuje, co sprawia, że ma możliwość pojawiania się na planie... bardzo często. Podczas wizyt kusi dziewczynę swoim wdziękiem i charyzmą. Jego postać przedstawiona jest dość schematycznie i mało szczegółowo. Przystojny, w garniturach, z fajnym autem, dużą firmą, otoczony kobietami, posiadający pewne problemy z przeszłości... które nie są tak istotne jakbyśmy się spodziewali. Pytanie więc, czy Kate odeszła z programu, by być z nim w związku, czy jednak nie?
Nie powiem, że ta książka była zła. Ona jest po prostu mocno przeciętna. Dla kogoś, kto czytał już więcej książek z tego gatunku schemat będzie gonił schemat. Jest ona niezwykle przewidywalna i prosta. Nie było tutaj chyba nic, co by mnie szczególnie zaskoczyło. Ciekawym pomysłem było zainteresowanie Kate: gra w karty. Dziewczyna poza show jest krupierką, ale autorka nie rozwinęła tego wątku, co było dla mnie mocnym rozczarowaniem. Jak w większości jej książek, tak i w tej pojawia się narracja dwutorowa – z perspektyw Kate i Coopera, co niestety tym razem jest minusem. Autorka "liznęła" trochę charakteru każdej z tych postaci, przez co tak naprawdę nie zajrzeliśmy głębiej w żadną z nich. Wolałabym już poznać całość z punktu dziewczyny, aby móc lepiej wciągnąć się w tę historię. Niestety nie poznamy tu świata reality show jakoś dokładniej, ale z zobaczymy otaczającą go obłudę i kłamstwo, które takie programy starają się wcisnąć widzom. Autorka jak zwykle wprowadza odrobinę dowcipu, zmysłowości i zawirowań. Możecie liczyć na ciekawe dialogi i kilka śmiesznych tekstów. Ta książka ma swoje wady, ale ma też pewne zalety. Z pewnością nie leży wśród najlepszych historii Vi Keeland. Czy polecam? Tak, jeżeli ktoś z Was jest początkujący w tym gatunku, bądź oczekuje lekkiej, szybkiej, niezobowiązującej historii. Dla kogoś, kto preferuje fabułę+seks, a nie tylko seks raczej ta książka nie przypadnie aż tak do gustu. Osobiście uważam, że chociażby "Bossman" oraz "Egomaniac" tej autorki są zdecydowanie lepsze. Ta książka jest pierwszym tomem cyklu "Na scenie", kolejną częścią ma być "Beat", którego okładka jest o niebo lepsza, a opis zapowiada losy jednego z bohaterów, którzy już się tutaj pojawili. Jak wyjdzie? To się okaże ;)
„Znajdziesz miłość, gdy będziesz się tego najmniej spodziewać.
Może nawet w bardzo nieodpowiednim momencie.”
Za egzemplarz dziękuję:
Na ten moment, nie planuję lektury tego typu książek. 😊
OdpowiedzUsuńPatrząc po tym, dla kogo uważasz, że powieść jest skierowana, to raczej sobie odpuszczę. Wydaje mi się, że tylko bym się rozczarowała.
OdpowiedzUsuńksiążek tego gatunku nie czytałam jeszcze
OdpowiedzUsuńJakoś nie moge sie zmusić, zeby cos od niej przeczytać. Ale jestem pewna, ze cos na czytniku jest...
OdpowiedzUsuń