Indygo- Camille Gale
Po "Indygo" sięgnęłam dzięki przeróżnym grupom książkowym, gdzie widziałam coraz więcej dobrych opinii na jej temat. Lubię wspierać polskich autorów, ale czasem ciężko wybrać, komu dać szansę, aby się nie zawieść. Co mnie skusiło? Najbardziej gatunek oraz opis. Swego czasu uwielbiałam się w paranormal romansach. Na mojej półce króluje Patricia Briggs, Ilona Andrews czy Jeanine Frost. Byłam bardzo ciekawa jak z tematyką wampirów, wilkołaków, wróżek i innych poradziła sobie polska autorka. Więc jak było?
SKYE ma trzydzieści lat i jest rozwódką, a jej życie przypomina jedną wielką nudę. Pewnego dnia otwiera szeroko oczy, gdy do jej biura nieruchomości wchodzi bardzo przystojny facet. Stawia sobie jego wymagania na pierwszym miejscu i robi wszystko, aby znaleźć dla niego wymarzony lokal. Wibracje pożądania, jakie zaczyna odczuwać uświadamiają jej, że chyba już za długo żyła w samotności. Flirt idzie do przodu, ale wszystko się zmienia, gdy mężczyzna zaprasza ją na imprezę mieszaną, gdzie Skye staje w niebezpieczeństwie, a jej towarzysz okazuje się być wilkołakiem. Czy kobieta jest w stanie pokochać kogoś z gatunku nieludzi? DANIEL jest gentlemanem i uosobieniem marzeń niejednej kobiety. Choć jego alfa ma wobec niego plany na związek w sferze watahy, to on nie jest do nich przekonany. A raczej nie jest przekonany do kobiety, jaką dla niego wybrano. Kiedy spotyka niską, drobną i kruchą Skye, nie może zahamować swoich emocji. Jednak sprzeciw wobec alfy może go dużo kosztować, a dziewczyna znajduje się w niebezpieczeństwie...
To, co na samym początku bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło to postać głównej bohaterki. Autorka wprowadziła tutaj 30-letnią rozwódkę, która ma cięte riposty i własne zdanie, a jednocześnie gdzieś w głębi siebie jest delikatna. Mega podobało mi się to, że w końcu ktoś napisał paranormal romans z dojrzałą kobietą, a nie rozkapryszoną nastolatką. Camille Gale w bardzo dobrych proporcjach dba o to, aby serwować nam opisy otoczenia oraz zabawne dialogi, nic nie jest tutaj rozwleczone czy nudne. Na plusa zasługują też postacie drugoplanowe, które są dobrze skonstruowane i ogrywają w książce istotną rolę, a nie stanowią jedynie pionki dla wypełnienia stron.
Relacja między głównymi bohaterami nie jest całkowicie szablonowa i stereotypowa. W pewnym momencie pojawia się drugi mężczyzna, który wywołuje u Skye równie gorące emocje. Wszystko rozwija się stopniowo, w przemyślany sposób, a my jako czytelnicy możemy rozkoszować się narastającym napięciem. Zakończenie ma element zaskoczenia i kończy się tak, że chciałabym mieć już drugi tom w swoich rękach. Muszę całkiem poważnie i szczerze stwierdzić, że autorka poradziła sobie z gatunkiem, który dobrze znam i lubię (a potrafię być wobec niego bardzo kapryśna). Czuję się zadowolona z tego, że dałam tę szansę, bo czas spędzony na czytaniu był zdecydowanie dobry. "Indygo" to książka zabawna, lekka, ciekawa i bardzo pozytywna. Dla zwolenników tych klimatów to coś, po co naprawdę warto sięgnąć!
"Jednej rzeczy jednak mi nie powiedział: że sekundy wystarczą też, by złamać komuś serce".
Za egzemplarz dziękuję Autorce książki.
Oooo ! Odwiedzam Twojego bloga praktycznie, że od samego początku i właśnie zauważyłam, że ostatnio mało u ciebie było tego gatunku, a bardzo go lubię. Autorki, które wspomniałaś to też moje ulubienice, a o tej książce nie słyszałam, więc w sumie hm... chyba czas się zdecydować! Dzięki za polecajkę ;)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać Twoją recenzję, spodziewając się kolejnego totalnie szablonowego romansidła dla młodzieży (zwłaszcza ze okładka jeszcze potęguje takie wrażenie), a tam 30-letnia protagonistka :D Kurczę, nie powiem, czuję się zaintrygowana :P
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale z chęcią przeczytam chociażby dlatego, że nie jest to typowy paranormal romans z nastolatką w roli głównej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
W swoim czasie też uwielbiałam romans paranoralmy i wciąz mam do niego słabość, wiec zanotuję sobie w pamieci tytuł :D
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie !
OdpowiedzUsuń