Dirty- Kylie Scott
"- Możesz mi wierzyć, nigdy nie drwij z romansów - dodał Mal ze swadą nawiedzonego,
ulicznego kaznodziei. - Nie masz pojęcia, ile dobrego mogą ci przynieść zarówno w łóżku,
jak i w życiu. Kochasz swoją dziewczynę? Kupuj jej książki".
Kylie Scott bardzo, ale to bardzo polubiłam za jej serię wydaną w Polsce, czyli "Stage dive". Wszystkie tomy były napisane z pomysłem, w bardzo zabawny sposób. jak tylko zobaczyłam jej kolejną książkę, to musiałam zgłosić się do jej oceny. Nie mogłam się doczekać i od razu jak przyszła przed wyjazdem na wakacje, to spakowałam ją do walizki. Pierwszym zaskoczeniem było to, że obie serie lekko się łączą (ale spokojnie, możecie czytać te książki osobno). Nazwa serii "Dive bar" tak naprawdę odnosi się do baru, w którym zaczynali swoje pierwsze występy bohaterowie zespołu muzycznego, których już znamy z poprzednich książek. Jednak poznajemy totalnie nowych bohaterów, nowe wątki, nowe środowisko.
LYDIA miała poukładane życie i czekała na ten cudowny dzień ślubu. Jednak ktoś podrzuca jej nagranie, na którym widać, że jej przyszły mąż jest ... gejem. Ucieka sprzed ołtarza i trafia do łazienki najbliższego domku. Jest zapłakana, zrozpaczona i szokowana. Decyzję o włamaniu się do kogoś podjęła pod wpływem chwili i zdecydowanie nie wie jak zareagować, kiedy słyszy zza zasłony, że ktoś właśnie przyszedł skorzystać z toalety. VAUGHAN jest niespełnionym artystą, który po kilku latach wraca do rodzinnego domu. Nie da się zaprzeczyć, że jest bardzo mocno zaskoczony, kiedy w swojej wannie znajduje płaczącą kobietę w podartej sukni ślubnej. Ta nietypowa sytuacja sprawia, że postanawia nie zgłaszać tej sprawy na policję, ale porozmawiać z tajemniczą kobietą. Szybko się okazuje, że mają wspólny język, a ich życiowe problemy są równie beznadziejne. Chwilę później Lydia zostaje odnaleziona przez rodzinę narzeczonego i zaczyna się robić zabawnie, strasznie i szokująco. Jak skończy się ta historia?
Początek tej historii jest bardzo dynamiczny i pełen śmiechu. Od razu zostajemy wrzuceni w ciekawą akcję, więc nie ma tutaj mowy o nudzie i wlekącym się wstępie. Widać, że autorka miała ciekawy pomysł i starała się go wykorzystać jak najlepiej. W połowie zaczyna się robić trochę bardziej skomplikowanie, bo ilość wprowadzanych wątków coraz bardziej się zwiększa. Zaczęłam się naprawdę zastanawiać nad tym, jakie będzie zakończenie tej książki. Prawie do ostatnich stron byłam przekonana, że Lydia i Vaughan będą mieli kolejny tom swojej historii, bo autorka bardzo długo nie wprowadzała zakończenia. Na sam koniec znajdziecie mocno zaskakujący zwrot akcji, a po nim szybkie i dość skrótowe podsumowanie ich losów. Okazuje się, że drugi tom serii będzie opowiadał już o innych bohaterach.
Historia ma zarówno sporo zalet jak i wad. Jej atutami są zdecydowanie świetny początek, humor w dialogach oraz ciekawe postacie główne. Całość była dość oryginalna i odświeżająca,a co najważniejsze nie zanudzała utartymi schematami. Minusem według mnie jest zbyt duża ilość pomysłów, jaka pojawia się w dalszej części książki. Dało to lekkie wrażenie chaosu, a zakończenie nie do końca mnie usatysfakcjonowało. Nawiązanie do poprzedniej serii początkowo wydawało się być świetnym pomysłem, ale z czasem zaczęłam się wahać nad tym, czy autorka zdoła stworzyć tutaj coś nowego. Główni bohaterowie mają fajnie skonstruowane tło psychologiczne, ale są też dość przewidywalni. Kylie Scott miała świetny pomysł, ale w mojej ocenie wykorzystała go na jakieś 75 procent. Mimo nielicznych uwag bardzo chętnie wezmę się za drugi tom. Jej pióro jest lekkie i poprawia mój nastrój, a to sprawia, że jestem bardzo ciekawa tego, jaką historię zaoferuje nam w następnej książce tej serii.
Za egzemplarz dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz