Zabierz mnie ze sobą- Nina G. Jones
"Zaklejam jej usta taśma i zakładam na oczy opaskę, wcześniej ukrytą pod kanapą. Jest jeszcze
kilka rzeczy, które muszę zrobić, żeby wszystko odbyło się zgodnie ze scenariuszem. "
W Polsce bardzo dużo pojawiło się już romansów oraz erotyków. Jeśli chodzi o gatunek dark erotyków, to mam wrażenie, że tak naprawdę dopiero wchodzimy w tę fazę. Do tej pory coś ostrego i brutalnego kojarzyło się czytelnikom głównie z mafią. Prawda jest taka, że prawdziwy 'dark' to coś, co dopiero powali Was na kolana. Jedno jest pewne: to NIE są książki dla każdego. Fantazje takie jak te, to naprawdę nieczyste, brutalne i ostre tematy. "Zabierz mnie ze sobą" to książka napisana z niesamowitą przenikliwością oraz starannością, która opatrzona jest wszelkimi możliwymi ostrzeżeniami.
VESPER jest studentką pielęgniarstwa, która ma wiedzie skomplikowane, aczkolwiek dość spokojne życie. Jest przytłoczona zachowaniem rodziców, dużą dawką odpowiedzialności oraz rutyną w swoim związku. W jej głowie zaczynają kiełkować nietypowe fantazje i marzenia, choć nie bierze pod uwagę, że coś takiego może ją faktycznie spotkać. Rzeczywistość szybko okazuje się o wiele bardziej brutalna i brudna, niż mogłoby się to jej wydawać. SAM to zdecydowanie typ mrocznego bohatera. Choć z zewnątrz jego życie może wydawać się normalne, to nocą uwalnia swoje nieczyste fantazje. Poznając tę postać bliżej, ciężko jest nazwać go bohaterem, choć z pewnością gra tutaj główną rolę. To postać niesamowicie dobrze skrojona: pełna detali, tajemnic i zaskoczeń. Możecie go pokochać na swój sposób, choć będzie to szalona miłość.
Syndrom sztokholmski w książkach ma to do siebie, iż często jest niepoprawnie osładzany i idealizowany. Ciężko jest napisać intrygującą powieść, która jednocześnie będzie fantazją dla czytelniczek, ale też spełni wymagania psychologiczne poruszanego tematu. Wydaje mi się, że Ninie Jones się udało, no z małym minusem. Z pewnością grono uważnych czytelników nie do końca zgodzi się z epilogiem tej książki. Pomijając jednak ten krótki fragment, pragnę podziękować autorce za tę niezwykle ciekawą przygodę. Sam jest postacią doszczętnie popsutą, skrzywdzoną, szaloną. Jego psychologię poznajemy stopniowo, analizując jego gesty, wypowiedzi, myśli oraz zagłębiając się w jego wspomnienia z dzieciństwa. To wszystko jest niczym idealny tort, który zostaje dopieszczony przez wprawnego cukiernika. Sensem jest nie tyle ciasto (czyli erotyk), ale wszystko, co znajduje się w środku oraz dookoła głównego tematu. Są tutaj momenty, które Was zszokują, zafascynują oraz wprawią w osłupienie. Każda z tych emocji jest niezwykle warta tej przygody.
Nina Jones już w "Długu" udowodniła mi, że potrafi pisać. Tym razem jest dokładnie tak samo. Dialogi dobrane są tak, aby przekazać nam informacje oraz wzbudzić dalsze zaciekawienie. Opisy wprost cudownie działają na naszą wyobraźnię. Tak naprawdę największy kunszt to opisy emocji bohaterów. To właśnie one sprawiają, iż wczuwamy się w te postacie całym sobą. Psychologia głównej bohaterki zmienia się w każdym rozdziale, a my czytelnicy zmieniamy się wraz z nią. Sprzeczność uczuć towarzysząca tej "miłości" jest oddana tak wiernie, że sami długi czas wahamy się wobec tego, jak traktować naszego bohatera. Autorka postawiła sobie za cel pokazać nam nie tylko dzikość i popapranie tej relacji, ale również namieszać nam w głowach. Lektura to ogromny rollercoaster dla naszego serducha. Jeśli klimat powieści Was wciągnie, przeżyjecie tutaj wiele momentów, przez które będziecie chcieli rzucić tą książką, ale tego nie zrobicie. Będziecie czytać z szeroko otwartymi buziami oraz wypiekami na twarzy, ale nie zostawicie jej bez poznania zakończenia. "Zabierz mnie ze sobą" szokuje, odkrywa przez nami nowe doznania i dostarcza niezwykłych wrażeń. Zdecydowanie warto!
Za możliwość przeczytania dziękuję:
Ja pamiętam, jak w Polsce ten gatunek dopiero raczkował, a teraz można znaleźć sporo dobrze napisanych powieści! Ta mnie zaciekawiła, zapiszę sobie tytuł!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam tę autorkę i cieszę się, że wydawnictwo Papierówka sięgnęło po nią na nasz rynek. Może w końcu niektórzy nauczą się pisać prawdziwe darki w tym kraju.
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuń