Łabędzi śpiew- K. C. Hiddenstorm

"Istnieli dla siebie, nie liczył się nikt inny, nie liczyło się nic innego. 
Mieli każdy dzień, od teraz aż do końca świata. Ten dzień był końcem świata."


"Łabędzi śpiew" serwuje nam początek z wielką pompą i w zasadzie tak szałowy poziom trzyma się do samego końca. Autorka pokazała mi w swoich poprzednich książkach, że naprawdę umie pisać. Tym razem dowiedziałam się, że wszystko jeszcze można szlifować i ulepszać. Mam wrażenie, że ta dziewczyna rozwija się z każdą napisaną książką.

ALICE po kolejnej burzliwej awanturze domowej, zabija swojego męża. Gniew i chęć samoobrony rosła w niej z dnia na dzień, aż w końcu plan się ziścił. Kobieta wie, że nie ma co szukać pomocy wśród policjantów, w końcu on był jednym z nich. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest ucieczka, którą Alice zaplanowała dość skrupulatnie. Jednak pech towarzyszy jej na jednej ze stacji benzynowych, gdzie rozpoznaje ją jeden z pracowników. To wtedy los przysyła jej pomoc, której kobieta się nie spodziewała. PHOENIX dostrzega w tej kobiecie coś znajomego. Intuicja rozkazuje mu jej pomóc, choć później ta decyzja przysporzy mu wielu rozterek. To gość, który jest płatnym mordercom, i jeśli można to tak nazwać, to ma ku temu powód. Całkiem przypadkiem okazuje się, że Alice naprowadzi go na drogę, której szukał od dawna.

Ta historia przede wszystkim jest mroczna, brudna i brutalna. Autorka bawi się uczuciami czytelników, sprytnie manewrując pomiędzy szokiem, zaskoczeniem, a namiętnością. Wydarzenia są naprawdę dopracowane i konkretne. Każdy rozdział wywołuje w nas silne emocje oraz skłania do przemyśleń. To nie jest jakaś tam historia miłosna. To historia zagadkowa, okrutna i zawiła, do której została wpleciona nuta pikanterii. Phoenix, choć nie jest do końca poprawnym facetem, zdecydowanie staje się jednym z moich literackich mężów. Autorka pokazała nam tak cudowną chemię między głównymi bohaterami, że aż z przyjemnością się to czytało. Dawno nie odczuwałam lektury tak intensywnie i żywo, jak tym razem.

K. C. Hiddenstorm potrafi znaleźć złoty środek i wyważyć książkę tak, aby nas zaintrygowała i wciągnęła bez reszty. Dialogi są wprost cudowne i trafione. Opisy są rozbudowane na tyle, by barwnie pokazać nam świat przedstawiony, a jednocześnie nie przytłoczyć i nie zanudzić. Może będę mało obiektywna i mało krytyczna, ale tym razem nie znalazłam żadnego elementu, który w moim guście wymagałby poprawy. Bawiłam się świetnie: od początku do końca. Zdecydowanie polecam!

Za egzemplarz dziękuję autorce.


1 komentarz:

  1. Mam ją na oku, ale jeszcze nie miałam okazji nic przeczytać

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger