Plus/Minus- Olga Gromyko, Andriej Ułanow

"Bycie blondynką ma jednak swoje zalety - nie trzeba myśleć o  jakimś tam zawieszeniu,
 które jakoby się destabilizuje od skoków po wzgórkach, i drżeć na każde kichnięcie
 silnika. Samochód został stworzony właśnie po to, żeby jeździć po miejscach, w których
 nogi się potykają! Nie rozumiałam czemu większość mężczyzn czyniła z niego jakieś
 bóstwo, do którego karnie się modliła i ofiarowała części zapasowe, a gdyby mogli to,
 w ogóle sprowadziliby do sypialni małżeńskiej, wywalając żonę na dywanik w przedpokoju."

Witajcie moi Drodzy! Dziś zapraszam Was na recenzję mojego kolejnego "książkowego pierwszego razu". Mianowicie tym razem jest to moja pierwsza przygoda z fantastyką zza wschodniej granicy. Początkowo opis jakoś szczególnie mnie nie zachęcił, ale wzięłam pod uwagę inną kwestię. Na okładce dowiadujemy się, że książka nie należy do żadnego cyklu, jest osobną powieścią która "ma w sobie wszystkie cechy literackiego stylu autorki, tym razem dodatkowo wzbogaconego męskim piórem Andrieja Ułanowa". Niesamowicie zachęciło mnie to ponieważ już dawno czaję się na "Kroniki Belorskie", a nie chciałam od razu inwestować w całą serię niczym w kota w worku. 



Kilka krótkich kwestii technicznych. Okładka przypadła mi do gustu połączeniem kolorystycznym żywej zieleni z niebieskim. Niestety jakoś nie lubię żółtego, więc w moim guście napisy mogłyby być np. białe. W środku wszystko pięknie i przyjemnie. Mamy narrację dwóch bohaterów: Elenę Wiktorowną, w skrócie Lenoczkę oraz  Aleksandra Toplakowa, czyli Saszę. Wszystko wyraźnie oddzielone rozdziałami i przejrzyście zaplanowane. Każda strona pięknie ozdobiona w rogach grafiką, a dodatkowo genialnie dopasowane czcionki. Uważam, że książki tego wydawnictwa z każdym razem są coraz lepsze.

Lenoczka jest drobną blondynką z ciętym językiem. Nie lubi pomocy facetów i ma feministyczne poglądy. Dodatkowo jeździ małym czerwonym golfem, którego (naprawdę nie wiem czemu) wprost uwielbia. Dziewczyna potrafi walczyć o swoje i świetnie radzi sobie w pracy, która nie należy do najłatwiejszych (codziennie spotyka istoty nadprzyrodzone, których problemy  musi rozwiązywać). Przyznam, że od razu ją polubiłam (taka trochę podobna do mnie!). Pewnego dnia szef przedstawia jej nowego partnera - Saszę Toplakowa. Jest byłym żołnierzem, niespecjalnie przystosowanym do życia w społeczeństwie. Po powrocie z wojny z powodu stresu pourazowego zaczął pić i funkcjonować normalnie. Zobaczycie w nim bohatera, który w trakcie powieści zmienia się i ukazuje nam swoje zamiłowanie militariami. 

Dodatkowym plusem jest to, że relacje bohaterów nie są od samego początku podstawą do jakiś wielkich romansów. Ich wspólna historia rozpoczyna się dość niefortunnie, przez co można powiedzieć, że początkowo wręcz pałają do siebie wstrętem, brakiem zaufania i lekką dozą nienawiści. Tak naprawdę, aż do ostatniej strony emocje między nimi nie opadają, co bardzo mi się to podobało. To właśnie ich relacje napędzają całą książkę. Ich efektem są niesamowicie zabawne dialogi damsko-męskie przy których śmiałam się nie jeden raz.

Niestety nie znam żadnych z tych autorów, więc nie udało mi się wychwycić momentów, kiedy pisała Olga, a kiedy pisał Andriej. Wszystko to połączone jest bardzo sprytnie, więc czytało mi się lekko i przyjemnie. Jedyne co mnie irytowało to cenzurowanie przekleństw (np. k*^$@!). Nie wiem, co to miało na celu. Jeżeli miał być to ukłon w stronę młodszych czytelników, to chyba przekleństw nie powinno być wcale? Poza tym mogę śmiało stwierdzić, że bardzo "polubiłam się" z tym typem fantastyki. Wydaje mi się, że jako osobna powieść właśnie jest to doskonała pozycja dla osób, które tak jak ja wahały się nad poznaniem literatury wschodnich autorów. Całość fabuły oparta jest na gatunku urban fantasy, w którym występuje magia i wstawki ze słowiańskiej mitologii. Daje to bombowy efekt i wydaje mi się, że naprawdę mogę szczerze ją polecić!

"Z kobietami jest jak z minami-
człowiek się lekko pomylił, a ona już wybucha!"

Za książkę dziękuję:

5 komentarzy:

  1. Interesująca pozycja, będę miała ją na uwadze :) Miałam kiedyś książki autorki, bodajże 'Zawód: Wiedźma' jeśli dobrze kojarzę, ale z braku czasu pozbyłam się ich, w związku z czym w dalszym ciągu nie znam stylu autorki. Teraz widzę, że ostatecznie mógł to być błąd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam właśnie, że te dwie serie autorki, które już u nas wyszły cieszą się zainteresowaniem i dobrą opinią. Dlatego być może warto sięgnąć :)

      Usuń
  2. Książka czeka jeszcze na półce na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, czytałem kiedyś "Zawód Wiedźmę" Gromyko i książka całkiem mi się podobała, choć momentami miałem wrażenie, że jest ciut za bardzo infantylna. "Plus/Minus" jednak wydaje się być kierowany do trochę starszego odbiorcy niż "Zawód Wiedźma", więc kto wie, może kiedyś się skuszę, zwłaszcza że lubię mitologię słowiańską oraz urban fantasy :).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger