Naznaczeni błękitem- Ewa Białołęcka
"(...) a na świat przychodzą kolejni naznaczeni błękitną szarfą i... kalectwem.
Ponieważ każdy talent okupiony jest cierpieniem."
Książka "Naznaczeni błękitem" wydana przez wydawnictwo Jaguar jest tak naprawdę wznowieniem. Bardzo lubię takie sprawy, ponieważ pozwalają mi poznać nieco "starsze", trudno dostępne książki. Dodatkowo możemy dostać je w nowych, lepszych i odświeżonych okładkach. Jak dla mnie bomba. Mimo tego, że jestem fanką fantastyki to muszę się przyznać, że nie słyszałam wcześniej za wiele o tych książkach. Owszem, mignęły mi gdzieś tam przed oczami, ale stare wydanie zdecydowanie jakoś nie zachęcało mnie do lektury. Ale jak tylko przeczytałam opis książki po wznowieniu to zdecydowałam, że TAK, chcę to przeczytać!
Na początek muszę pochwalić całość wydania książki. Uwielbiam niebieski kolor, a okładka prezentuje się naprawdę świetnie. Postać Kamyka jest bardzo ciekawie przedstawiona, tak samo jak zwierzęta wokół niego. Cudowna kolorystyka oraz świetne, dodające efektu pobłyskujące wstawki. Drugi tom już nieco mniej przypadł mi do gustu, no ale ustalmy: i tak są o niebo lepsze, niż ich poprzednicy! W środku całość bardzo ładnie wkomponowana, choć czcionka mogłaby być minimalnie większa.
Totalnie nie wiem dlaczego, ale od pierwszych zdań spodobał mi się styl pisania, jakim posługuje się Pani Ewa. Język nie jest totalnie prosty i potoczny. Ma to "coś", co zawiewa nutą magiczności oraz oryginalności. Ponownie nie wiem z jakich powodów, ale cały klimat powieści skojarzył mi się z moją ulubioną autorką piszącą o magii, czyli Trudi Canavan. Choć Trudi pisze w nieco poważniejszych, doroślejszych klimatach to właśnie ma to "coś" oraz tak samo jak E. Białołęcka sprawia, że naprawdę trudno było mi oderwać się od książki. Czyli tak w skrócie: jest lekko, przyjemnie i wartościowo...
Jeżeli jestem już w punkcie, w którym podkreślam wartościowość to zdecydowanie chodzi mi o wartości moralne, prawdy i przesłania, jakie zaserwowała nam autorka. Totalnym plusem, który kocham jest to jak autorka sprytnie wprowadziła wątek osób niepełnosprawnych. W książce przedstawiona jest historia kilku chłopców, którzy posiadają talent magiczny, a każdy z nich jest w jakiś sposób chory. Możemy poznać ich przeżycia, ich trudy, to jak traktują ich rówieśnicy oraz rodzina. Ewa pokazuje nam problematyczne sytuacje, ale pozwala nam samodzielnie wyciągać wnioski. Cała książka nie skupia się jak większość książek o magii, na walce ze złem oraz wojnach, ale raczej opowiada nam o dorastaniu oraz związanych z tym problemami. Poznajemy młodych chłopców, niepewnych siebie, nieśmiałych, skrzywdzonych przez los, którzy uczą się akceptować siebie, czerpać z życia radość oraz udowadniać innym, że są wartościowymi ludźmi. Jeżeli komuś przypadła do gustu przykładowo zagraniczna książka "The Call" o kalekiej nastolatce, to zdecydowanie powinien sięgnąć po ten tytuł.
Największym rozczarowaniem był jednak dla mnie prolog, a raczej to, co autorka z nim zrobiła. Poświęciła na niego około 1/5 książki opisując nam przygody fantastycznego Białego Roga. Już zdążyłam pokochać tego bohatera, kiedy okazało się, że akcja przenosi się 100 lat później, a my nie możemy już poznać dalszej części jego historii. Jednak po chwilowym zawodzie następuje ponowny rozwój akcji, gdzie ja jako czytelnik wciągnęłam się na nowo. Książka docelowo skierowana jest do młodzieży i zawiera wiele cennych treści. Mimo, że jestem nieco starszym czytelnikiem, to nie odczułam tak bardzo tej przepaści wiekowej. Uważam, że dorosły czytelnik może również przeanalizować sobie wartości, jakie pokazuje nam autorka. Dowiadujemy się, że bycie tym złym nie zawsze popłaca, a powinno się zawsze stawać w obronie słabszych.
Ewa nie zanudza, potrafi w przyjemny sposób pisać o tematach, które wydają się być bardzo trudne. Kwestia nauki magii przez dzieciaki momentami kojarzyła mi się z Harrym Potterem, którego swoją drogą, również uwielbia autorka. ALE nie będę taka, że od razu całą książkę porównam do HP (tak jak Czwarta Strona zrobiła to niefortunnie z Kronikami Jaaru). Chciałam jedynie zaznaczyć, że całość jest naprawdę dobrze skonstruowana i jak na polską fantastykę, która czasami wypada bardzo słabo, ta tutaj jest naprawdę na wysokim poziomie. Znajdziecie tutaj wątki przyjaźni, lojalności, dążenia do celu, przezwyciężania niedoskonałości, dyskryminacji, silnej woli oraz wiele i naprawdę wiele innych. Zdaję sobie sprawę, że może nie być to propozycja dla każdego, ale zdecydowanie jest to propozycja na TAK dla fanów wszelakiej fantastyki. Jak to mówią "cudze chwalicie, swego nie znacie". Drugi tom jest już dostępny, a niebawem, prawdopodobnie w maju ukaże się kolejny :)
"- Nie rycz, mężczyźnie nie wypada - powiedział Hajg
- Ja jestem jeszcze mały! Wolno mi, odwal się!
- Jak ty się wyrażasz?! - oburzył się imbir wychowawczo.
- Odwal się, PROSZĘ."
Za egzemplarz dziękuję:
Ja niestety nie jestem wielbicielką gatunku, natomiast wszystkim fanom fantastyki, którzy zdecydują się na lekturę życzę satysfakcji i zadowolenia.
OdpowiedzUsuńTeraz mnie ta książka jakoś szczególnie nie kusi, ale kiedyś może po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, ale z miłą chęcią po nią sięgnę chociażby po to, by przekonać się jak ja zareaguje na sposób wysławiania się autorki.
OdpowiedzUsuńNo nie moj klimat, a okładki bardzo przypominają mi Nashirę która jest taka sobie i nie podnieca.
OdpowiedzUsuń