Dearest Clementine- Lex Martin

"Męczy mnie to, że jestem taka zamknięta w sobie. Nie jestem dzięki 
temu ani silniejsza, ani odważniejsza. Nie zyskałam żadnej mądrości ani ulgi. 
Po prostu stałam się samotna."

Myślę, że nie jestem  jedyną, która dała się "kupić" tą okładką. Ma ona świetną kolorystykę oraz jest niezwykle delikatna. Dodatkowym plusem był opis, który wspomina o akcji w świecie studentów oraz wątek tajemniczego zaginięcia innej studentki. Spodziewałam się raczej lekkiej, mało skomplikowanej książki z dość szybko rozwijającą się fabułą. Pytanie, czy to dostałam?

Jest to pierwsza książka tej autorki w Polsce. O ile się nie mylę ta książka była też jej debiutem, co widać troszeczkę po stylu pisarskim. Pewne sceny opisane są zbyt szczegółowo, a dialogi czasami zbyt dosłowne. Miałam wrażenie jakby autorka momentami chciała nam wszystko bardzo dokładnie streścić, nie pozostawiając nic do naszej wyobraźni. Całość napisana jest raczej przyjemnym i lekkim językiem, więc wydaje mi się, że kolejne książki Lex mogą być naprawdę dobre, o ile poczyniła ona jakieś postępy. Początek książki lekko mnie przynudzał i potrzeba tych około 50 stron, aby się wciągnąć i przyzwyczaić do bohaterów. Później jest już lepiej i cała fabuła rozkręca się. Zakończenie trzyma w napięciu, ale jest dość spokojne, co wydaje się być dobrym rozwiązaniem przy książce docelowo młodzieżowej/young adult

Całość książki opisana jest z punktu widzenia tytułowej CLEMENTINE. To dziewczyna spokojna, poukładana i nieco zamknięta w sobie. Dziewczyna ma 20 lat i już jest autorką bestsellerowej powieści, która ukazała się pod jej pisarskim pseudonimem. Wydanie ukochanej książki wiązało się jednak dla niej z bolesnym przeżyciem, przez co opuściła ją wena do napisania kolejnego tomu. Szukając inspiracji w bibliotece poznaje pewnego chłopaka. Początkowo nie jest przekonana do nowej znajomości i rodzącego się między nimi uczucia, ale okazuje się, że może być to dla niej swego rodzaju lekiem. GAVIN to taki dobry chłopak, świetny przykład doskonałego bohatera z książek young adult. Spokojny, wygadany, uroczy i bystry. Choć od jakiegoś czasu podkochiwał się w Clem, to nie narzucił jej swojego towarzystwa, ale cierpliwie starał się rozwinąć ich znajomość. Dla studenckiej gazety prowadzi sprawę zaginięcia pewnej studentki. Okazuje się, że jego zainteresowanie tym tematem może sprowadzić niemałe kłopoty...

Naprawdę ciężko jest mi podsumować tę książkę. Powiem tak jak na Instagramie: ona po prosty była. Przeczytałam ją i nie znalazłam żadnych, mocno wybijających się plusów, czy minusów. Całość jest lekko schematyczna i momentami mocno przewidywalna. Historia napisana jest jednak przyjemnym, lekkim stylem, co sprawia, że kolejne kartki umykały mi naprawdę szybko. Mogę stwierdzić, że losy bohaterów wciągnęły mnie i interesowały... ale nie ekscytowały. To jest po prostu ciekawa i mało skomplikowana książka young adult, która idealnie nadaje się do relaksu. Dla mnie ta książka była swego rodzaju powrotem do czasów studenckich. Nie znajdziecie tutaj jakiś niesamowicie oryginalnych elementów, ale też absolutnie nie można powiedzieć, że jest to słaba książka. Wszystko zależy od tego, czego oczekuje i spodziewa się czytelnik. Moje lektury ostatnio wyróżniały się kilkoma wątkami szokującymi, bądź zaskakującymi, więc ta książka wypadła przy nich po prostu zwyczajnie. Komu polecam? W szczególności młodzieży oraz osobom, które dopiero zaczynają przygodę z tego typu książkami. Niestety raczej odradzam osobom, które mają przesyt young adult i oczekują czegoś oryginalnego, wybijającego się z tłumu. Po przeczytaniu całości nie czuję się zawiedziona i myślę, że jeżeli jakieś książki tej autorki pojawią się jeszcze w Polsce, to dam im szansę dla porównania poziomu :) 

"- Nie okazywałaś tego.
Nie okazuję wielu rzeczy. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle."

Za egzemplarz dziękuję:

4 komentarze:

  1. Właśnie czekam na tę książkę, chyba spodziewałam się po niej czegoś więcej, więc szkoda, że "nie wbija w fotel". Ale na lekką lekturę też się nada, w końcu czasem trzeba się odstresować :) I okładka też mi się spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W fotel nie wbija, ale kto wie, może Ci się spodoba :)

      Usuń
  2. Czyli to tak, jakby autorka ciągnęła czytelnika za rączkę przez całą ksiażkę, nie dając szansy na własne myslenie. A to... nie czytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiedzmy tak właśnie jest przez większość książki. Sytuacja poprawia się gdzieś od połowy, dlatego jestem zdania, że mogłabym dać jeszcze tej autorce szanse :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger