Playboy- Laurelin Paige
"A co by było, gdybym to nie ja zapukała do drzwi?"
Minął już jakiś czas od momentu, kiedy miałam okazję czytać książkę tej autorki w wersji solo. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to ta różnica okładek! Choć lubię jasne, to tym razem zagraniczna ma coś takiego "na nie". Nasza nie zachwyca, ale ma ciekawą kolorystykę. Po "Playboya" ciężko było mi sięgnąć po dość słabym "Show", które również poruszało tematykę filmową. Zrobiłam sobie przerwę dla oczyszczenia myśli i zaczęłam czytać. Liczyłam na zabawną, erotyczną historię, która pozostawi mnie w dobrym humorze. Czy tak się stało?
Pod względem fabularnym nie znajdziecie tutaj niesamowicie zaskakujących rozwiązań. Choć książka jest nieco przewidywalna, to całość czyta się naprawdę przyjemnie. Ciekawym rozwiązaniem okazał się dość duży przeskok czasowy. Kiedy Maddie poznała Micah, on jeszcze nie był gwiazdą. Ich drogi rozeszły się na dobre… jednak po siedmiu latach skrzyżowały się ponownie. W tym czasie on staje się jednym z najsławniejszych aktorów, dziewczyna mianowicie rozpoczyna pracę jako asystentka kamerzysty. Wznowienie ich relacji opiera się raczej na wzajemnej niechęci i uszczypliwych uwagach, każdy chce pokazać swoją wartość i udowodnić coś tej drugiej stronie. Jak można się jednak domyśleć, z czasem między tą dwójką jest niezwykle mocne przyciąganie.
MADDIE to bardzo przyjemna postać. Powiedziałabym taka bardzo realistyczna, w sam raz. Nie została wykreowana na szarą myszkę, ani pyskatą dziunię ze zbyt dużą pewnością siebie. To dziewczyna, która pragnie się rozwijać, podejmuje się ambitnej pracy, ale w tym wszystkim nie osiada na laurach, nie mami uśmiechami, tylko naprawdę się stara i zna się na rzeczy. Podobało mi się, że ta dziewczyna nie miała żadnej sztucznej maski. Momentami uśmiechnięta, swawolna, rozrywkowa, a później rozmarzona, smutna, delikatna. Dodatkowo ma kobiece humory oraz własne zdanie, jak dla mnie w pewnym stopniu prawie ideał bohaterki. Nie irytowała i dała się polubić. MICAH przy niej wypada lekko słabiej, choć nie tak tragicznie. Tutaj spotkamy się z maską badboya/gwiazdora, który powoli ukazuje nam swoje lepsze odbicie. To właśnie coś, czego mogliśmy się spodziewać. Klasycznie jest zabawny, pewny siebie i uroczy. To taki typ, który sypia z wieloma kobietami na zasadzie niezobowiązującego seksu. Świat gwiazd plotkuje, stąd jego przydomek Playboya. Jego zachowanie wiążę się z jego przekonaniami, mianowicie Micah nie wierzy w miłość między gwiazdami Hollywood.
To, że dziewczyna będzie dla niego „tą jedyną” jest dość przewidywalne. Jednak plusem jest sposób przedstawienia tej historii. Zabawne dialogi, wątki poboczne, wprowadzenie ciekawych kwestii z przeszłości bohaterów. Historia nie jest zbyt cukierkowa, ale taka powiedziałabym w sam raz. Scen seksu w tej książce jest naprawdę sporo, ale nie zastępują one fabuły. Napisane są z lekkością i bez przesady. To książka, która zainteresuje nas historią bohaterów, ale też wywoła wypieki na twarzy. „Playboy” nie porusza raczej jakiś ambitnych tematów. Znajdziemy tutaj przekaz dotyczący życia gwiazd: to również ludzie, którzy mają własne problemy i rozterki. Całość nastawiona jest na przyjemność czytelnika oraz lekką, erotyczną powieść. Osobiście lubię to, jak Laurelin Paige tworzy bohaterów. To postacie, które mają tło psychologiczne, a ich zachowania są w jakiś sposób wytłumaczone/usprawiedliwione. Nic tutaj nie dzieje się bez powodu, albo totalnie bez sensu. To zdecydowanie nie jest najlepsza książka tej autorki (choć jeszcze wszystkich nie czytałam), ale uważam, że i tak jest to pozycja godna uwagi. Ja nie żałuję, dostałam to, co chciałam, czyli dobry humor po ciekawej książce. Zwolennikom tego rodzaju książek zdecydowanie mogę polecić 😊
"- Uważasz, że jesteś taki słodki i uroczy, że nikt inny nie ma przy tobie szans,
prawda? Co cię w ogóle obchodzi, czy będę z dupkiem? To znaczy z Samem?
- Widzisz, freudowska pomyłka. On jest dupkiem i doskonale o tym wiesz. A co do mnie,
to uznaj to za troskę w czynie społecznym. Zasługujesz na coś o wiele lepszego."
Za egzemplarz dziękuję:
O autorce słyszałam i mam nawet jedną jej książkę w biblioteczce, jest to "Twardziel" - jeszcze nie przeczytałam jej ale z pewnością niedługo po nią sięgnę a i tak wydaje się nie być najgorsza. ;)
OdpowiedzUsuń