Souless- T. M. Frazier
"Dom to nie miejsce. To nie Jessep ani Logan's Beach. Dom jest tam,
gdzie czujesz się sobą. Dom jest tym, co cię uszczęśliwia w tym krótkim życiu.
Jest osobą, która cię uszczęśliwia."
Oj długo czekałam na tą książkę. Pierwsza część była genialna, druga była równie dobra, trzecia była również genialna, ale to… to jest wielkie rozczarowanie. Nie spodziewałam się tego totalnie. Mogłam wziąć pod uwagę jakiś tam lekko słabszy poziom kolejnego tomu, ewentualnie wpływ moich wielkich oczekiwań na słabsze wrażenia z lektury, ale coś takiego… „Souless” wydaje się być tomem wyrwanym z całej serii. O ile poprzednie nadal (!) niesamowicie polecam, o tyle przy tym tomie ostrzegam, że możecie nie być aż tak usatysfakcjonowani.
Nie spoilerując powiem Wam, że po pewnych wydarzeniach z 3 tomu główni bohaterowie przeżywają rozłąkę. W tym czasie poznajemy zarówno losy Beara, jak i Thii. O ile jego sytuacja jest dość interesująca i wzbudzająca ciekawość, o tyle… jej perspektywa jest totalnie bezbarwna i nijaka. Autorka pozbawiła nas tutaj większości bohaterów, jakich znaliśmy w poprzednich tomach. Pojawia się tak naprawdę jedna, wybijająca się nowa postać, ale to i tak moim zdaniem mało. Przemyślenia dziewczyny z tego czasu plątają się w kółko i niestety nie wnoszą nic ciekawego do całości.
"Nie dana nam była wieczność. Mieliśmy na tej ziemi ograniczony czas.
Od nas zależy, jak go spędzimy i z kim."
THIA w tym tomie zachowuje się totalnie nielogicznie. Początkowo szara myszka, która słucha się innych, później zamienia się w waleczną Amazonkę, która chce wszystkich uratować (nawet jeżeli kosztem swojego życia lub zdrowia). Jej chwiejne decyzje nie wynikają z przemyśleń, ale wyglądają raczej na zmiany kaprysów gimnazjalistki. BEAR na szczęście powiedzmy jest taki sam. Męski, dominujący, zaradny, chociaż momentami… za bardzo napalony na swoją dziewczynę. W tym tomie jego postać zostaje poddana wielu próbom, co pokazuje nam lepiej jego skomplikowany charakter. Jest to postać, która napędza całą książkę i sprawia, że mimo wielu minusów chce się czytać dalej.
Dramat goni dramat. Tak bym podsumowała fabułę i dialogi w „Souless”. Z racji, że nie ma tutaj większości bohaterów z poprzednich części w roli głównej, oraz miejsc, w których wcześniej toczyła się akcja... autorka musi trochę improwizować i zaserwować nam coś nowego. Jednak wprowadzanie mrocznych/tragicznych/mafijnych zwrotów akcji miałoby sens… gdyby nie wyglądało momentami niesamowicie sztucznie. O ile poprzednie części naprawdę miało to „coś”, o tyle tutaj miałam wrażenie, że autorka pisała to na siłę. Na siłę chce nam wcisnąć „dziarski” charakter Thii oraz „look badboya” u Beara. Słowa/zachowania, które miały ich charakteryzować są czasami tak słabe, że aż śmieszne. Trafiłam na jakieś 6 stron, które mogłabym cytować w całości i tłumaczyć, co według mnie jest tam bez sensu. O ile pomysł na ogół był ciekawy, o tyle wykonanie kilku elementów pozostawia wiele do życzenia.
Jedyne, co NAPRAWDĘ ratuje wrażenia całek książki to zakończenie (no… i postać Beara). Jednak T. M. Frazier nie straciła całkiem swojego powera i na koniec mocno mnie zaskoczyła. Ostatnie powiedzmy 20 stron sprawia, że coś co byłoby słabe, stało się nagle po prostu dobre. W tej serii mają się pojawić jeszcze inne książki (m. in. o Preppym). Ja z pewnością po nie sięgnę i mam nadzieję, że genialny styl i poziom autorki wróci. Czy polecam Wam ten tom? Mimo wszystko zdecydowanie tak, jeżeli czytaliście poprzednie. W zasadzie nawet jeżeli nie czytaliście, to i tak polecam tę serię, bo oryginalność pierwszych 3 tomów zdecydowanie powala na kolana 😊
"Poprosił mnie o najgorszą rzecz. Bym zaczekała. Równie dobrze mógł mnie
poprosić , bym siedziała spokojnie, gdy ktoś będzie mi wyrywał paznokcie
pęsetą, bo czekanie było równie bolesną torturą."
Za egzemplarz dziękuję:
Książki tego typu, zostawiam sobie raczej już na przyszłoroczne wakacje. 😊
OdpowiedzUsuńOkładka mnie zachwyciła, recenzja zniechęciła. Ale skoro zachwalasz poprzednie tomy, to chętnie się z nimi zapoznam. No bo ta okładka...!
OdpowiedzUsuńCzytałam. Mi się podobała i mam wrażenie że to bardzo dobra książka i jeżeli chodzi o Beara lepsza od Lawless . A zakończenie po prostu wgniata w fotel. Ja polecam z całego serducha..!!!
OdpowiedzUsuń