Słodki dom- Tillie Cole
"Dom nie jest miejscem. To nie kraj czy miasto czy budynek albo dobytek. Dom jest z
drugą połową twojej duszy, osobą która współdzieli z tobą ból i pomaga dźwigać
brzemię straty. Dom jest osobą, która jest przy tobie od początku do końca i nigdy
Cię nie porzuci oraz przyniesie wieczne szczęście."
Nie przeczytałam jeszcze wszystkich książek Tillie Cole wydanych w Polsce, ale za te, które znam do tej pory bardzo cenię jej twórczość. Jej styl pisania, tematyka, sposób kreowania postaci ma coś takiego, co naprawdę mi pasuje. Zawsze znajduje w jej książkach chwilę na relaks, śmiech, ale również smutek czy zadumę. Wiadomo, że nie ma książek idealnych i zawsze można znaleźć jakiś detal, który mi nie pasował lub nie spełniał mojej wizji, jednak w zdecydowanej większości jej książki mi się podobają. Jak zobaczyłam zapowiedź "Słodkiego domu" to od razu czekałam na to, aby ją przeczytać!
Książka rozpoczyna się dość szczegółowym wstępem, w którym poznajemy głównych bohaterów oraz kilka ich problemów życiowych. MOLLY to dziewczyna, która odnosi duże sukcesy na studiach. Jej ambicja w dużej mierze związana jest z jej babcią, która zawsze motywowała ją do rozwijania się. Wcześnie straciła swoich rodziców i była przygotowana na to, aby szybko umieć poradzić sobie samej. Całe życie dorastała w stresie i potrzebie bycia samodzielnej, przez co nie ma dobrego kontaktu z rówieśnikami i nie wie co to szaleńcza studencka zabawa. Kiedy poznaje pierwsze przyjaciółki, które namawiają ją na imprezę inicjacyjną nie spodziewa się, że pozna tam miłość swojego życia. ROMEO jest kobieciarzem, bo może. Nigdy nie zastanawiał się nad stabilnym związkiem, bo stara się żyć po swojemu, a nie tak, jak dyktują mu rodzice. Jest wschodzącą gwiazdą futbolu, ale jego marzenia są sprzeczne z planami rodziców, którzy mają dość dużą władzę, aby mu zaszkodzić. Chłopak nie spodziewa się, że ta wojna może być jeszcze gorsza, kiedy przedstawi im dziewczynę, która nie spełnia ich wymagań...
Bałam się, że książka okaże się typową i mocno stereotypową historią studencką. Całość co prawda jest lekko przewidywalna, ale poza głównym wątkiem znajdziecie tutaj też przemoc w rodzinie, manipulowanie ludźmi, problem z zaufaniem, kłopotliwą przeszłość. Relacja między głównymi bohaterami nie jest prosta i lekka. Ich związek od początku napotykał wiele problemów, a pewne wydarzenie sprawiło, że para rozeszła się na jakiś czas. Autorka w tej powieści skupia się na miłości, która burzy wszelkie mury. Pokazuje sytuacje trudne dla bohaterów, a następnie ich przemianę i walkę z własnymi myślami oraz emocjami. Ilość fabuły jest niewielka, co nie odgrywa tym razem dużego znaczenia. To książka, która ma na celu nas rozczulić i pokazać, że w życiu można wszystko, o ile się tego bardzo chce i o to walczy.
"Słodki dom" to naprawdę piękna książka. Początkowo byłam lekko zawiedziona, bo chociażby po serii Katów Hadesa byłam przyzwyczajona, że w książkach tej autorki więcej się dzieje. Z czasem zobaczyłam, że ta książka to inne, bardziej uczuciowe oblicze Tillie Cole. Głównych bohaterów polubiłam od samego początku (choć muszę przyznać, że zdrobnienie "Rome" mocno mnie irytowało). Wczułam się i wkręciłam w ich losy na tyle, aby przeczytać tę książkę w jeden dzień. Zakończenie nie było mocno zaskakujące, ale podtrzymało moją ciekawość i sprawiło, że bardzo chętnie poznam dalsze losy Molly i Romeo. Okazało się, że sprawdzona autorka nie zawiodła mnie kolejny raz :)
Za egzemplarz dziękuję:
Ja niestety przerwałam lekturę tej powieści w połowie. Trochę mnie znużyła :/
OdpowiedzUsuńA to dalej muszę sobie przypomniec.
OdpowiedzUsuń