Córka Lasu- Juliet Marillier
"To było miejsce, do którego należało jej serce.
Jeśli ją kochał, musiał pozwolić jej odejść".
Do tej książki zdecydowanie przyciągnęła mnie okładka i tematyka. Osobiście bardzo lubię klimaty osadzone w tematach celtyckich i starych legendach. Historię, na której oparta jest ta powieść kojarzyłam, więc byłam ciekawa tego, co tym razem zaprezentuje nam ta autorka. Co ciekawe, książka jest pierwszym tomem cyklu Siedmiorzecze, więc byłam zaintrygowana pomysłami, jakie zaprezentuje nam ta historia.
SORCHA jest najmłodszą z rodzeństwa. Posiada sześciu braci, więc według wierzeń jest przeklęta, gdyż błogosławiony jest zawsze siódmy syn. Mimo uprzedzeń społeczeństwa, rodzeństwo ma się ze sobą dobrze. Od małego wspierają się i kochają. Sielanka kończy się, kiedy ojciec przyprowadza na dwór nową kobietę, która ma zostać jego żoną. Lady Oonagh szybko zaczyna się rządzić, a w okolicy dzieją się nietypowe wypadki. Rodzeństwo jest zgodne co do tego, że jest ona wiedźmą, która zauroczyła ich ojca. Zanim zdążą wykonać jakiś krok, ona robi to pierwsza. Rzuca na nich klątwę, według której tylko ona może uwolnić braci od straszliwego losu: od życia pod postacią łabędzi. Aby tego dokonać musi wykonać sześć niezwykle trudnych koszul. To zadanie będzie od nie wymagało dużo siły, cierpliwości, bólu oraz czasu.
Mam o tej książce na tyle mieszane uczucia, że nie mogę jasno określić, czy jest dobra, czy zła. Zacznę od plusów, bo tych jest zdecydowanie więcej. Autorka pisze totalnie magicznie, wrzuca nas w ten wykreowany świat i sprawia, że naprawdę odczuwamy ten celtycko-magiczny klimat. Historia jest bardzo ciekawa i zawiera kilka elementów, które są w stanie nas zaskoczyć. Ponadto poznajemy dość dokładnie psychologię głównej bohaterki oraz kilka innych ważnych postaci. Wszystko tutaj jest ciekawe i istotne. No... prawie wszystko. Problemem i znaczącym minusem były opisy. O ile czytało się je dość szybko i były napisane w sposób bardzo dobry, to ich ilość nieco zniszczyła tę książkę. Pierwsze sto stron jest super, drugie sto stron jest super, ale kolejne już zaczyna męczyć. Ta historia byłaby super, żeby czytać ją na raty, delektować się nią. Ale znowu fabuła jest tak ciekawa, że czytanie mnie korciło, ale opisy zbyt długie nużyły. Już sami musicie wyczuć, czy książka tak rozbudowana, to coś dla was.
Podobało mi się też to, jak autorka rozwiązała relacje między głównymi bohaterami. Spotkania z braćmi w postaci ludzkiej zdarzają się coraz rzadziej, ta więź zanika, ale nie ginie całkowicie. Doskonale widzimy to, jak miłość i lojalność Sorchy do rodziny jest ciągle tak samo mocna. Ponadto nie znajdziecie tutaj typowego wątku romantycznego. Jest dwoje mężczyzn, którzy spotykają się z Sorchą, każdy z nich w pewien sposób dla niej ważny. To tutaj właśnie możecie w świetny sposób obserwować rozwijające się uczucia poprzez drobne gesty, czy poszczególne słowa. Wszystko to tworzy nutkę tajemniczości i intryguje.
"Córka lasu" to książka, którą ja finalnie wspominam bardzo dobrze, choć ma swoje poważne minusy. Nie wiem, czy to kwestia sentymentu, czy czego, ale naprawdę ta historia mi się podobała. Całość jest magiczna, wzruszająca i skłaniająca do refleksji. Jeżeli czytacie tego typu książki, to zakończenie raczej jakoś mocno was nie zaskoczy, ale mogą zaskoczyć was ciekawe detale, jakie dołożyła do tego wszystkiego autorka. Jeżeli lubicie tematykę celtów, legend, historii, mitu i magii, to połączenie zdecydowanie dla was :)
Za egzemplarz dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz