Słodki upadek- Tillie Cole
„Dlaczego nosisz te barwy wojenne, Skrzacie?”
Tillie Cole to dla mnie zdecydowanie jedna z lepszych autorek. Nasze wspólne doświadczenia (to znaczy moje z jej książkami) wyrobiły już jej bardzo dobre i ważne miejsce na mojej półce czytelniczej. Prawie wszystkie jej książki kocham, wyjątkiem jak do tej pory była jedynie nowelka z tej serii, czyli "Słodki Romeo", ale jedno wam powiem. Po tej książce wszystkie moje wątpliwości co do tej autorki zniknęły. Kocham ją na nowo!
LEXI to z pozoru bardzo wesoła dziewczyna, która uchodzi wręcz za duszę towarzystwa wśród przyjaciółek. Tak naprawdę do maska, niemalże każdy jej uśmiech jest udawany, wymuszony. Maskę nosi też na twarzy: jej makijaż to sposób na to, aby ukryć swój prawdziwy wygląd. To wszystko to efekt choroby, z którą zmaga się od lat: anoreksją i nienawiścią do samej siebie. Nerwy i sytuacja, w jakiej niespodziewanie znajduje się Lexi sprawiają, że jej demony z przeszłości wracają. Od teraz dziewczyna walczy z głosem w swojej głowie oraz walczy o to, aby nikt się o tym nie zorientował. AUSTIN to chłopak, który wychował się w nieciekawej okolicy i nieciekawym społeczeństwie. Problemy finansowe oraz zdrowie mamy zmusiły go do dołączenia do gangu narkotykowego. Jednak sukcesy w sporcie pozwoliły mu się wyrwać, dostać na renomowaną uczelnię. Mimo wszystko jego znajomości oraz tatuaże sprawiają, że pozostaje na nim łatka złego chłopaka. Sprawy przybierają poważniejszy obrót, kiedy zdrowie mamy ponownie się pogarsza, a brat Austina chce go z powrotem w gangu.
Byłam niezwykle zaskoczona tym, że ta książka to dla autorki tak ważne dzieło. Tillie Cole w "Słodkim upadku" porusza temat anoreksji, na która sama chorowała. Wszystkie myśli, decyzje i motywy, jakie kierują główną bohaterką, są niezwykle realne i szczere. Problemy i sposób przedstawienia Lexi same w sobie są niezwykle trudne, wzruszające i szokujące. To wszystko potęguje się przez świadomość, że czytamy o losach inspirowanych prawdziwą historią autorki. Miałam momenty, w których łzy leciały z oczu, więc ten tom to olbrzymia dawka emocji.
Niesamowicie podobała mi się ta historia miłosna, sposób, w jaki się potoczyła, problemy, jakie przeżywała i całość tego, jak się rozwijała. Bohaterowie mają się ku sobie, ale poprzez swoje problemy, nie rzucają się na siebie w mgnieniu oka. Ich przemiana to coś, co obserwujemy z prawdziwą przyjemnością. W tle pojawia się kilka postaci, które kojarzymy już z poprzednich tomów, a to fajnie uzupełnia całość serii. Austin skradł moje serce szczerością oraz dobrocią, która była widoczna wewnątrz jego serca. Choć chłopak nie działał do końca legalnie, to wszystko, co robił, robił dla rodziny i bliskich. "Słodki upadek" całkowicie obronił tę serię i sprawił, że spędziłam niesamowicie miło czas. Tillie Cole znów stała się dla mnie rozwiązaniem na wszystkie moje smutki i sprawiła, że w historii pełnej smutku i tak pod koniec dostrzegłam szczęście. Zdecydowanie według mnie, to jedna z lepszych książek tej autorki, którą trzeba poznać!
Za egzemplarz dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz