Dwór skrzydeł i blasku gwiazd- Sarah J. Maas
"Uniosłam brwi.
-Wszyscy dali ci swoje prezenty?
-Tylko jemu można zaufać, że nie będzie podglądał- wyjaśniła Mor.
Spojrzałam na Azriela.
-Tak, nawet on - potwierdziła Amrena.
Pieśniarz cieni skrzywił się, a na jego twarzy odmalowało się poczucie winy.
-Mistrz szpiegów, pamiętasz?"
Jak ktoś mnie kojarzy, to zapewne wie, że ja kocham Sarę J. Maas, a już szczególnie serię Dworów. Może nie tak obsesyjnie, ale nadal bardzo mocno. Mam do niej wielki sentyment, a Rhysand to chyba mój ulubiony książkowy charakter. Początkowo byłam bardzo zawiedziona, kiedy autorka powiedziała, że będą tylko 3 tomy tej serii. Później stwierdziłam, że może okej, uniknie w ten sposób pisania na siłę, przeciągania, zanudzania przy 20, czy 30 tomach. Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej nowelki, oszalałam. Cieszyłam się jak Reksio szynką i nie mogłam się doczekać. Tak jakoś wtedy wyszło, że książkę kupiłam, ale nie mogłam jej zacząć czytać od razu. I nagle zaczęło się... fala krytyki na ten tytuł za to, że autorka zanudza, leci na kasę i ogólnie wydała coś słabego. To sprawiło, że nie chciałam się zrazić i całość przez pewien czas leżała na mojej półce. Ale wzięłam się, choć już po świętach, to przeczytałam i w sumie sama nie wiem, co powinnam o niej myśleć.
Całość rozpoczyna się kilka miesięcy po wydarzeniach z ostatniego tomu. Autorka wprowadza nas w życie głównych bohaterów i opowiada o tym, jak radzili sobie z odbudową miasta. Jednak nie wszystko zostało ukończone, więc możemy śledzić dalsze ich próby przywrócenia ładu i spokoju w ich życiu. Książka tak naprawdę przedstawia nam sielankowy okres przedświąteczny oraz nutkę problemów osobistych poszczególnych postaci. Znając poprzednie książki tej autorki można powiedzieć, że "wieje nudą". Jednak uważam, że ta książka jest wartościowa z innej perspektywy. Domyka nam pewne wątki, przybliża nam charaktery głównych bohaterów, ukazuje ich zranione oblicza oraz pokazuje życie Velaris od środka.
FEYRA została królową Dworu Nocy, a to stawia ją naprawdę wymagającej sytuacji. Musi pomagać w odbudowie miasta, udzielać audiencji, pomagać Rhysowi, planować politykę oraz uczyć się zwyczajów oraz tradycji swojego ludu. Przestała też być anonimowa. Każda wycieczka do miasta wiążę się z tym, że ludzie zwracają na nią uwagę, a ona czuję się tym mocno speszona. Jej życie zostało wywrócone do góry nogami i ciężko jej znaleźć sposób na przywrócenie jakiejś stabilizacji. W tym wszystkim nie pomagają jej siostry, które nie chcą integrować się z życiem rodzinnym. Paczka przyjaciół, która kiedyś była zgrana i wesoła, teraz nakłada sztuczne maski szczęścia i wewnątrz siebie bije się z własnymi demonami. To ona jako kobieta stara się ich wszystkich zjednoczyć i zebrać przy jednym stole w zbliżające się święto. RHYS ma ręce pełne pracy. Musi nadzorować cały dwór i jeszcze troszczyć się o kwestie polityczne całej krainy. Choć stara się wspierać żonę, to czasem o niej zapomina oraz zrzuca wiele emocji na jej barki. W całej tej książce jest go stosunkowo niewiele, co może być pewnym rozczarowaniem dla fanek tego pana.
Cała książka jest krótka i lekka, przez co czyta się ją bardzo szybko. Poza emocjami oraz życiem miasta nie wnosi zbyt wiele do fabuły i można faktycznie spekulować, że została napisana dla zysków ze sprzedaży bądź dla zadowolenia wielkich fanów tej serii. Czy jest zbędna? Ja tak nie uważam, choć nie jest idealna. Wprowadzenie przez autorkę tutaj takich życiowych problemów jak miesiączka, czy wypróżnianie się było chyba zbyt wielkim zamysłem pokazania "domowego otoczenia". Nawet ja jako fanka stwierdzam, że jest to już przesada i coś, co miało być śmiesznymi dialogami na te tematy, wcale takie nie było. Pomijając te kwestię uważam, że czas z tą książką spędziłam dość miło. Nie jest to górna półka, na jaką stać tę autorkę, ale przekupiła mnie jednym faktem. Tym, że na końcu tomu znajdziemy zapowiedź książki o losach Nesty i jej towarzysza, a nawet fragment z tej powieści. Jestem na tak i bardzo czekam na ich historię!
"- Trzech ilyryjskich wojowników. Największych ilyryjskich wojowników
- uściśliłam - urządziło sobie bitwę na śnieżki.
Oczy Mor niemal płonęły z dzikiej radości.
- Robią to od dzieciństwa.
- Wszyscy mają ponad pięćset lat.
- Chcesz wiedzieć, kto obecnie prowadzi w klasyfikacji zwycięzców?"
Wiele słyszałam o tej książce, ale jakoś mnie ona nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Mam tą książkę na oku
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać poprzednie części.
OdpowiedzUsuńZa twórczość S.J. Maas mam już zamiar sie dawno zabrać, ale zawsze coś mi przerywa... No nic, kolejna lektura ląduje na liście. Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTak, ta zapowiedź też mnie kupiła! Już nie mogę się doczekać, aż dowiemy się czegoś więcej na temat tej nowej serii w ramach Dworów :D
OdpowiedzUsuń