Napij się i zadzwoń do mnie- Penelope Ward
"- Przysłałeś mi malutką butelkę wina.
- Uznałem, że jeśli prześlę wielką, to możesz ją wyżłopać w całości - zażartował. - Pod
koniec tej rozmowy znowu obrzucałabyś mnie przekleństwami."
Nadeszło do mnie kochane Editiored, które serwuje mi mega przyjemne chwile z Penelope Ward. Książki tej autorki biorę w ciemno i niemalże zawsze jestem zadowolona na 100%. Tym razem rozbawił mnie już tytuł. Wątek rozmów po alkoholu mega mnie zaintrygował i nie mogłam się doczekać. Miałam rację! Humor w tej książce trzyma się od początku do końca!
RANA to dziewczyna, która mimo dużej ilości kompleksów jest tancerką. Kilkanaście lat temu jej rodzice opuścili dom, w którym miała przyjaciela z dzieciństwa. Niestety nie powiedzieli jej prawdy, że tak naprawdę nie zostali stamtąd wyrzuceni przez właścicieli. Pewnego wieczoru pod wpływem wspomnień i gniewu wyszukuje "chłopca od serca" w Internecie i dzwoni. Alkohol rozwiązuje jej usta i sypią się poważne zarzuty. Następnego dnia chciałaby zapomnieć o tym wydarzeniu, ale trzeźwy mężczyzna wszystko pamięta i chciałby wyjaśnić tę sytuację. LANDON to facet, który wcześnie opuścił rodzinny dom i założył własny biznes. Choć nie jest miliarderem, to wiedzie mu się dobrze. Jego sukcesem jest nie tylko firma, ale też zadbane ciało, które przyciąga wiele kobiet. Jest jednak taka, o której myślał, że nigdy nie usłyszy, że nigdy jej nie zobaczy. Wszystko się zmienia, kiedy odbiera telefon od Rany i okazuje się, że stare uczucia nie rdzewieją.
To, co najbardziej mi się spodobało w tej książce to główny bohater (tak wiem, okładka działa na wyobraźnię, a Landon to faktycznie przystojniak, ale nie o to chodzi). Jest on dojrzałym mężczyzną, który wziął życie w swoje ręce i ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Jest zabawny, spostrzegawczy i taktowny. Ma trudną przeszłość, ale stara się być lepszym człowiekiem. Boi się wyjawić swoich sekretów, ale nie tchórzy i przyznaje się do wszystkiego, jest chętny do szczerej rozmowy. Kiedy poznaje sekrety dziewczyny to nie ocenia z góry. Mówi wprost, że potrzebuje kilku dni na przemyślenie sprawy. Bohaterowie tutaj są rozsądni i choć strasznie na siebie napaleni, to mają gdzieś w tym wszystkim głowę. Książka jest pełna zabawnych dialogów, które sprawiły, że wyglądałam jak głupia zaśmiewając się przy ludziach w pracy. Całość dostarczyła mi ogromnej frajdy i pozostawiła we wspaniałym nastroju. Oby więcej takich książek, bo bardzo lubię takie polecać!
"- Wcale nie jest tu tak bajkowo, jak mówią. Czasem mam wrażenie, że
bezzasadnie zrównujesz słoneczną pogodę ze szczęściem. Słońce zawsze zachodzi, Rana.
Nie da się nim wszystkiego zakryć."
Za egzemplarz dziękuję:
Fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńNie zgodze sie co do okladki. Moim zdaniem jest tragiczna. Bez pomyslu. Nie mowi nic o ksiazce.
OdpowiedzUsuńPrzekonuje mnie humor, ale tego nie wiedzialabym,gdyby nie twoja recenzja.
Oryginał zdecydowanie lepszy, ale całość godna uwagi mimo średniego wyglądu okładki :)
UsuńChętnie przeczytam. Naprawdę zachęciłaś mnie swoją recenzją bo mnie tytuł nie przekonał. Jednak mam prośbę. Recenzjujesz książki to nie popełniaj błędów w pisowni, błagam. Przez głupie "męmężczyzNOM" zrobiłaś z tej recenzji paradoks. Wiem wiem, każdemu się zdarza, jesteśmy tylko ludźmi.
OdpowiedzUsuńO boże już dawno nie zdarzył mi się AŻ taki babol na blogu! Oczywiście nawet wiem, że to jest błąd, musiałam to pisać w chwili nieuwagi. Dziękuję bardzo za cenny komentarz. Jak to mówią "źle nie robi ten, co nic nie robi". Mam nadzieję, że Cię nie zraziłam :)
UsuńBrzmi ciekawie chyba się na nią skuszę
OdpowiedzUsuń