Miasto mafii- Kinga Litkowiec (PRZEDPREMIEROWA)
"Czuję, jak serce zaczyna bić mi coraz szybciej, jego oczy są takie… mroczne,
zimne, nie ma w nich w ogóle życia".
"Miasto mafii" i ja to dość zabawne połączenie z uwagi na to, że w ostatnim czasie miałam lekki przesyt takich klimatów. Wałkowanie schematów i kopiowanie pomysłów między autorkami to coś, co zaczynało działać mi na nerwy. Aż odezwała się do mnie Kinga, a ja po próbnych 30 stronach się wkręciłam. Chciałam jedynie sprecyzować jedną rzecz: takie książki od pewnego czasu traktuję jako książki inspirowane mafią, bo tego typu książki w gatunkach romansów i erotyków to historie fikcyjne, odrealnione. Także ta powieść to historia dla tych, którzy lubią klimat gangstersko-mafijny, a nie życiowy realizm.
EMMA to młoda dziewczyna, która mieszka niedaleko ulicy mafii, gdzie mieszczą się domy okolicznych gangsterów. Choć jest świadoma tego, że powinna się ich bać, to nie jest w stanie odpuścić swojej ciekawości. Każdego dnia, w drodze do pracy, wybiera trasę właśnie tą ulicą. Intryguje ją ich bogactwo, tajemniczość i styl życia. Czuje się dość swobodnie do czasu, aż Arthur i jego bracia zwracają na nią uwagę. Okazuje się, że nietypowi mężczyźni z walizką, których widziała, byli tak naprawdę złodziejami majątku mafiozów. Dziewczyna może okazać się kluczem do zidentyfikowania sprawców, ale już pierwsze spotkanie tej dwójki pokazuje, że nie na tym zakończy się ich znajomość. ARTHUR to człowiek z zasadami, który pilnuje tego, co jego. Choć ma pieniądze oraz postrach wśród mieszkańców, to nie osiada na laurach. Skrupulatnie pilnuje każdej akcji i obserwuje otoczenie. Wie, kto gdzie pracuje, gdzie się kręci, kto chce mu zagrozić. Niespodziewana kradzież sprawia, że jeszcze mocniej zwraca uwagę na kobietę, która każdego dnia obserwuje jego dom. Postanawia, że po latach unikania jej osoby, czas na bezpośrednią konfrontację.
"Bycie sobą w tych czasach jest czymś cennym. Ludzie na ogół wolą udawać
kogoś innego, dostosowują się do otoczenia. Robią to, co wypada. Bo lepiej
mówić to, co się powinno, niż to, co chce się powiedzieć".
Ona to bardzo dobrze wyważona bohaterka. Młoda dziewczyna, która zna swoje miejsce i choć trzyma się na uboczu, to nie jest typową szarą myszką. Jest odpowiedzialna, pracuje, myśli realnie i gdyby nie zaintrygowanie mafiozami, to moglibyśmy powiedzieć, że jest rozważna. Arthur, którego spotkała kilka lat temu jest jej słabością, która nie daje spokoju. To facet, który kręci ją fizycznie, a tajemnica, która go okrywa sprawia, że intryguje ją jeszcze mocniej. Pierwsze spotkanie jest dla niej jednocześnie straszne, jak i ekscytujące. Emma zdaje sobie sprawę z tego, że powinna kierować się rozsądkiem, a nie sercem. Pewne instynkty jednak zwyciężają, a ona wsiąka w to środowisko jeszcze mocniej. Arthur natomiast był dla mnie typowym gangsterem, tajemniczym bad-boyem, który sieje strach, ale dla swoich przyjaciół i bliskich okazuje łagodniejsze oblicze. Tak naprawdę przez cały pierwszy tom ta postać jest dla nas niczym przystojny, trudno dostępny kąsek, który nas kusi i intryguje. Dużo, dużo więcej gorących ciekawostek z psychologii tego pana poznacie z pewnością pod koniec tej książki, ale *ciiiiichooo*, nic Wam nie powiedziałam! :)
Fabuła w tej książce tak naprawdę nie zwalnia, co jest ogromnym plusem i dostarcza nam emocji niczym totalnie szalony rollercoaster. Bardzo mi się podobało to, że zostajemy wkręceni w akcję już na samym początku. Autorka nie traci połowy książki na wprowadzanie nas w klimat mafii, ten klimat pokazuje poprzez sytuacje, czyny bohaterów i słownictwo. W każdym kolejnym rozdziale dowiadujemy się coraz więcej, a to po prostu podsyca ciekawość. Postawienie na akcję i tempo sprawiło, że temat mafijny mnie nie zanudził. Historia tej dwójki nie jest jakoś niespotykanie oryginalna, ale zaskakuje w pozytywny sposób. Czuć między nimi chemię, ale całość dzieje się dość realnie i z wyczuciem. Emma z Arthurem nie rzucają się na siebie w sposób nienaturalny, niczym miłość od pierwszego wejrzenia, czy nienasycone seksualnie króliki. Relacja jest stopniowa, idzie na przód zgodnie z tym, jak bohaterowie poznają siebie wzajemnie.
"Miasto mafii" to nie tylko Emma i Arthur, to historia kilku wątków, które tworzą mocny potencjał. Temat walizki jest niczym puszka pandory: ujawnia skrywane tajemnice i sprawia, że wiele spraw się komplikuje. W tym wszystkim za plus zasługują również postacie drugoplanowe: bracia gangstera oraz przyjaciółka Emmy, Olivia. Jak dla mnie to całkiem fajna, wciągająca i dobrze napisana historia. Kinga ma dobry styl pisarski, który sprawia, że kolejne kartki pochłania się szybciej niż Reksio szynkę. Myślę, że "Miasto mafii" z pewnością zostanie mi w głowie na dłużej, a jestem już pewna, że sięgnę po kolejne książki jej autorstwa. Ja bawiłam się świetnie, więc zdecydowanie Wam polecam :)
Nie moje klimaty (:
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała okazję to przeczytam, ale nic na siłę.
OdpowiedzUsuń