Chaser- Kylie Scott
"Tatuaże i długie włosy nie czynią nikogo złym człowiekiem. Zło kryje się wewnątrz."
Pierwsze dwa tomy serii "Dive Bar" jakoś mnie mocno nie przekonały. Pierwsze seria wydawała się dopieszczona i dopracowana, a tutaj coś się nie zgrało. Liczyłam, że Kylie Scott jeszcze jakoś się wybije, ale przyszedł czas na "Chasera" i okazało się, że to kolejna książka pisana na kolanie.
ERIC w pierwszych dwóch tomach przedstawił się nam jako badboy i kobieciarz. Ciężko mi było wyobrazić sobie kobietę i sytuację, która byłaby go w stanie usidlić. Historia rozpoczyna się wręcz nieprawdopodobnie. Eric przy barze podrywa kobietę, nie dostrzegając, że jest ona w dość zaawansowanej ciąży. Chwilę później okazuje się, że ta kobieta wprowadza się jako jego sąsiadka. Chłopakowi dziewczyna od razu zawraca głowę i zachowuje się tak, jakby brzuch w ogóle nie istniał. JEAN jak na bohaterkę w ciąży i z życiowymi problemami zachowywała się dość normalnie. To dziewczyna w miarę poukładana, myśląca, zorganizowana. Nie panikuje i nie rozpacza nad swoim życiem, choć jakby chciała, to miałaby wiele powodów do smutku. To, co mi się podobało to fakt, że ona w zasadzie jakoś mocno nie wyrywała do Erica. Wiedziała, że dziecko innego faceta to niezbyt dobry początek miłości.
Książka ma naprawdę dużo nieścisłości. Zaczynając od tego, że rodzina "Dive baru" żyjąc razem, w ogóle nie poinformowała Erica o tym, że ktoś się wprowadza. Dodatkowo, już na samym początku, ciąża Jean wydaje się z opisu mocno widoczna. Dziewczyna podobno ma ten sam termin porodu, co inna bohaterka, jednak tu logika znów się zaciera... Gdy dziewczyna w końcu rodzi, to dziecko koleżanki zachowuje się nie jak noworodek, a przynajmniej półroczny bobas. Mam wrażenie, że Kylie Scott bardzo lubi wątki ciąży, ale tym razem coś jej nie wyszło. Wydaje mi się, że autorka miała kilka pomysłów na tę książkę i sama nie mogła się zdecydować jak to opisać, więc mamy tu taki misz-masz pełen absurdów.
Jeżeli takie detale Wam nie przeszkadzają, to "Chaser" jest akurat książką do przeczytania na raz. Bohaterowie jakoś nie zapadli mi w pamięci i niczym nie zachwycili. Fabuła w większości jest dość stereotypowa i przewidywalna, więc i tutaj jakoś mocno nie ma czego pochwalić. Niestety ten tom wypadł u mnie zdecydowanie najgorzej jeśli mówimy o tej serii jak i serii "Stage dive". Mimo wszystko nie przekreślam jeszcze Kylie Scott. Polubiłam jej styl pisarski, więc mam nadzieję, że jeszcze mnie pozytywnie zaskoczy!
Za egzemplarz dziękuję:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz