Dragon's Lair- Chantal Fernando
"Czuję się z nim bezpieczna, ale to pewne, że mną drugą stronę,
stronę, której najwidoczniej nie znam."
To, że kocham książki o tematyce motocyklowej wie chyba każdy (a przynajmniej Ci, którzy tu systematycznie zaglądają). Przyczyna jest prosta: sama jeżdżę i to lubię. Poza tym niegrzeczni chłopcy, kluby, motocykle, tatuaże to coś, co całkiem nieźle działa na moją wyobraźnię. No i nie da się ukryć, że w Polsce bikerzy w zdecydowanej większości nie wyglądają tak jak w książkach... No ale wracając do tematu głównego zaraz opowiem Wam co nieco o tym tytule. Jak wyszło?
FAYE jest młodą kobietą, której życie zdominowały marzenia rodziców. Kariera, żelazne zasady i posłuszeństwo to coś, co towarzyszy jej od lat. Dziewczyna zatraciła się w tej rzeczywistości i przestała tak naprawdę być sobą. Dzień, w którym nakrywa idealnego chłopaka na zdradzie jest tym, który zmienia wszystko. Ta noc doprowadza do spotkania z jego starszym bratem, który zawsze był bliski dziewczynie. Faye szybko orientuje się, że towarzystwo wiceprezydenta klubu motocyklowego nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. DEX opuścił miasteczko w poszukiwaniu swoich korzeni i samego siebie. Odnalazł w klubie spokój i akceptację. Spotkanie uroczej sąsiadki sprzed lat, która wyrosła na prawdziwą piękność, jest dla niego okazją do dobrej zabawy. Nie wziął pod uwagę, że to spotkanie połączy ich na dłużej.
Zaczynając od pozytywów to podobał mi się główny bohater. Dex to rasowy motocyklista jak na książki tego typu przystało. Trzyma się klubowego kodeksu honorowego, szanuje kobiety swoich braci, jest odpowiedzialny i w miarę rozgarnięty. Chantal Fernando pisze w dość prosty sposób, przez co książkę czyta się bardzo szybko. Autorka zwraca naszą uwagę na kilka kluczowych bohaterów drugoplanowych, którzy pojawią się w następnych książkach. Zdecydowanie moją aprobatę zdobył Arrow, któremu będzie poświęcony kolejny tom. To postać z dużym potencjałem, więc jestem bardzo ciekawa tej historii.
Czas na minusy, których nie ukrywam jest dużo. Zacznę od tego, że w książce motocyklowej nie czuć tego czegoś. Autorka kojarzy jakieś hasła typowe dla klubów (prospekci, kuty, prezydent, chaptery), ale nie do końca umie pokazać ten klimat. Samych maszyn tutaj w ogóle jest mało, a ich opis jest tak minimalny, że aż tylko liźnięty dla zachowania pozorów. Cała struktura klubu jest okej, ale Chantal rzuca nam losowe osoby jako pionki bez większego wkładu w fabułę. Odniosłam wrażenie, że chce nam po prostu te postacie pokazać, żeby napisać kolejne książki. Ciężko się przywiązać bliżej do tych bohaterów drugoplanowych. Ponadto autorka w jednej książce wykorzystała tyle rozbudowanych wątków, że widać przesyt i niedokładność. "Dragon's Lair" nie ma nawet trzystu stron, a to co tutaj się dzieje to pomysły na przynajmniej dwie, dobrze rozbudowane powieści. Pomiędzy poszczególnymi rozdziałami jest bliżej nieokreślony upływ czasu. Raz jest to tydzień, raz miesiąc, a wszystkiego czytelnik musi domyślać się z jakiegoś kontekstu. Czytając czułam chaos, nie wiedziałam czy fabuła pędzi jak szalona, czy to po prostu kwestia przeskoków czasowych. Główna bohaterka jest cóż... pełna sprzeczności. Najzwyczajniej mnie irytowała i były momenty, w których zachowywała się jak dwunastolatka. Dodatkowym paradoksem są jej studia prawnicze i "pomoc" w klubowych sprawach, gdzie tak naprawdę jeszcze nie ma do tego uprawnień (zresztą jest to raczej chęć pomocy niż realna pomoc, a wątek wydaje się zapychaczem stron). Końcówka książki chwilami była jak streszczenie wydarzeń: autorka miała pomysł, ale coś bardzo spieszyła się z opisywaniem całości. Fabuła książki rozwija się, rozwija, aż nagle bam i koniec. Zdecydowanie wyszło to niechlujnie.
Książka ma wiele niedociągnięć, ale i tak wiem, że dam jeszcze tej serii szansę. Arrow chyba jako jedyny bliżej mnie zaintrygował, więc na bank zobaczę co dzieje się tam dalej. Całość czyta się naprawdę szybko, więc jeśli ktoś chce spróbować to jak najbardziej można. Nie twierdzę, że historia jest całkowicie słaba, po prostu jest niedopracowana i ma pewne braki względem konkurencyjnych tytułów (chociażby świetne "Reaper's Property"). Troszkę się zawiodłam, ale to jeszcze nie koniec. Mam nadzieję, że dalsze tomy okażą się lepsze :)
"W powodzeniu, że dobrzy ludzie umierają młodo, jest sporo prawdy."
Za egzemplarz dziękuję:
Trochę jakby chciała napisać książkę w klimacie, którego kompletnie nie zna
OdpowiedzUsuńPrawdopodbnie przeczytam tą książkę :D
OdpowiedzUsuńMój blog
Pierwszy raz czytałam ją parę lat temu, i wtedy wydawała mi się genialna. Teraz patrze na to z innej perpektywy. Dużo MC za mną i ta książka wydaje się srednia. Chociaż to nie MC z wątkiem miłosnym. Tylko watek miłosny z MC w tle.
OdpowiedzUsuńPierwszy tom nie jest wybitny, ale dobrze się go czyta. Chociaz jak pisze Gypsy, im wiecej MC tym wieksze wymagania.
OdpowiedzUsuń