Płacz- Marta Kisiel
"- Podziękował! No, to kujmy, jak to się mówi, żelazo,
póki nam młotka nie zapierdolili, nie?
- Znaczy w sensie: ruszmy dupy?"
Pierwsze dwa tomy tego cyklu zapewniły mi naprawdę dużo śmiechu. Zaczęłam przekonywać się do tego, że Marta Kisiel to gwarantowany sposób na świetną książkę. W zasadzie nie będę ukrywać, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. "Płacz" okazał się równie dobry, co poprzednie pozycje.
Nie chcę zagłębiać się w fabularne aspekty tego tomu gdyż myślę, że tym razem bardzo łatwo o duże spojlery. Powiem Wam jedno: dzieje się. Pojawia się tutaj kilkoro nowych bohaterów, a także wracają pewne osoby z początków tej historii. Siostry Bolesne stają przed nowymi, trudnymi wyzwaniami, a całość jest momentami zarówno zabawna, jak i straszna. "Płacz" zabiera nas w tereny Gór Sowich, co jest cudowną wycieczką dla naszej wyobraźni. Autorka w cudowny sposób łączy opis przyrody z nawiązaniem do historii. Kolejny raz książka jest bardzo dobrze dopracowana i każdy detal ma znaczenie. Czytając byłam przekonana, że żadne ze zdań nie znalazło się tam przypadkiem. To się naprawdę dobrze czyta!
Ta książka jest zamknięciem Cyklu Wrocławskiego i niejako jego wisienką na torcie. Fabularnie określiłabym ją najlepszą z całej trójki, ale mam jedno małe zastrzeżenie: ilość wątków przełożona na ilość stron. Ta historia była naprawdę dopracowana, ale niewiele ponad trzysta stron to dość mało, by to wszystko nie przytłoczyło czytelnika. Miałam naprawdę silne wrażenie, że wszystko jest aż za dokładne, aż za pełne. Gdyby rozpisać to w nieco obszerniejszy sposób, to zdecydowanie łatwiej i lepiej by się czytało. Bohaterowie w tej książce nabierają ostatecznych kształtów i stają się wyraziści, dopracowani i interesujący. Całość to świetna fantastyka osadzona w pięknych, malowniczych, polskich krajobrazach. Marta Kisiel totalnie kupiła mnie tymi książkami i jestem pewna, że teraz sięgnę po coś więcej jej autorstwa!
"- Co za skur...- Dziecko!
- Przecież sama pani klnie!!!
- Ale po łacinie, jak przystało damie."
Za egzemplarz dziękuję:
Ja pierdziele. A ja tak w tyle!
OdpowiedzUsuń