Toń- Marta Kisiel
"- Zawsze powtarzam, że nie wolno ufać niskim ludziom, bo im się serce w gównie macza."
Marta Kisiel to autorka, która kusiła mnie już dłuższy czas. Doskonale pamiętam wysyp postów na temat tej książki, kiedy miała ona premierę. Opis jakoś nie do końca mnie przekonywał, zastanawiałam się skąd aż takie zachwyty. Czas mijał, a ja jakoś nie miałam okazji się za nią zabrać. Ale jak to mówią na wszystko kiedyś przyjdzie czas, tak więc "Toń" trafiła na moją półkę i ukazała mi swoje oblicze. Jak było?
Na samym początku poznajemy główne bohaterki, czyli siostry Stern. Dwie młode kobiety łączy wiele, choć tak naprawdę drastycznie się od siebie różnią. Jedna z nich jest cicha, spokojna i poukładana. Druga to wulkan energii, spontaniczności i szalonych pomysłów. Dziewczyny będą musiały umieć się dogadać, gdyż czeka je nietypowa i niezapomniana podróż do przeszłości: znajda się w 1945 roku w Breslau. W tym wszystkim uczestniczy również tajemniczy Ramzes, lekko dziwaczny zegarmistrz oraz nauczycielka ciotki Klary. W całym tym zamieszaniu rzecz ma się właśnie o tej ciotce. Pełna tajemnic i przesądów Klara zniknęła, a za tym zniknięciem kryje się niezwykle skomplikowana i ciekawa historia. Odkrywanie jej krok po kroku, to naprawdę nie taka mała zabawa!
Musiałam chwilę się wkręcić, aby zrozumieć świat, jaki stworzyła dla nas autorka. Historia ma kilka nietypowych wątków i stale czymś mnie zaskakiwała. Mogę śmiało powiedzieć, że styl pisarski urzekł mnie już po kilku stronach. Jeżeli ktoś z Was lubi książki z humorem (wspomniałabym tu coś na styl Jakuba Ćwieka) to zdecydowanie też Wam podpasuje. Przez całą książkę znajdziecie tutaj kilka aktywnych wątków. Głównym nurtem jest zaginięcie ciotki Klary, ale po drodze Marta Kisiel serwuje kilka naprawdę fajnych i dobrze rozpracowanych wątków pobocznych. Jedno jest pewne: nie ma nudy, cały czas coś się dzieje.
"Toń" to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i muszę stwierdzić, że zdecydowanie pozytywne. Byłam zaskoczona dbałością o detale, humorem dialogów oraz staranną kreacją bohaterów. Tak naprawdę każda postać jest inna, każda odgrywa w książce jakąś rolę. Nie znajdziecie tutaj pustych pionków, osób, które pojawiają się na chwilę jedynie dla zapełnienia kartek. Niektóre detale i rola poszczególnych postaci mocno zaskoczyły mnie pod koniec. Z pozoru mało znaczące gesty, w ostatecznym rozrachunku nabrały naprawdę ciekawego wymiaru. "Toń" to historia pełna tajemnic, a jednocześnie niesamowicie lekka i przyjemna w odbiorze. Całość czytało mi się jak niezwykle dobrą komedię z wątkami fantastyki i kryminału. Myślę, że Marta Kisiel zyskała u mnie naprawdę dużego plusa, więc z wielką chęcią sięgnę po kolejne tomy tej serii, a nawet i inne jej książki.
"Najchętniej strzeliłaby te widma w pysk, gdyby choć na
mgnienie oka raczyły się trochę ucieleśnić."
Za egzemplarz dziękuję:
Jestem ciekawa tej autorki! :)
OdpowiedzUsuńDo książek pani Kisiel miałam dwa podejścia. Oba jakieś takie niezbyt spełnione... Ale może do trzech razy sztuka :D
OdpowiedzUsuń