Nieujarzmiona przeszłość- Tillie Cole
"Miłość nie patrzy na kolor. Tylko na czyste serca."
Tym razem przed nami szósty tom "Katów Hadesa" (ależ ten czas leci!). Byłam niezwykle ciekawa tej historii ze względu na to, że głównymi bohaterami tej powieści jest dwoje mężczyzn i jedna kobieta. Tillie Cole jeszcze nie bawiła się w wątek trójkąta w motocyklistach, więc byłam bardzo ciekawa tego, jak się to sprawdzi. Czy było dobrze?
SIA całe życie żyła obok klubu, ale nigdy do niego tak naprawdę nie należała. Swój największy życiowy błąd: próbę odcięcia się od nich, ucieczkę, wspomina z traumą. To właśnie wtedy, porwana przez handlarza niewolników, perwersyjnego fanatyka, dziewczyna doznała ogromnej krzywdy. Po latach żyje w samotności, z dala od tłumu, na swoim ranczu, które daje jej wytchnienie. Tyle, że diabeł powrócił i chce ją odzyskać... HUSH i COWBOY to papużki nierozłączki, których wszyscy biorą za gejów. Ich relacja tak naprawdę jest o wiele bardziej skomplikowana i wiąże się z tym, co wspólnie przeżyli kilka lat temu. Ta dwójka zostaje przydzielona na ranczo w celu ochrony Sii, która jest tak naprawdę siostrą Kylera, ich wiceprezydenta. Cowboy jest tym, który stawia pierwszy krok w stronę miłosnej relacji, za to Hush jest tym, który się temu opiera. Czy ta trójka ma w ogóle szansę?
Ależ tu się działo! Autorka po raz kolejny stworzyła historię z kilkoma bardzo ważnymi, pełnymi emocji i zwrotów akcji wątkami. Pierwsze kilkadziesiąt stron to w jej wydaniu dość skromne wprowadzenie, ale szybko wkraczamy w roller coaster, który porywa czytelnika aż do samego końca. Kolejny raz nie mogłam się nadziwić temu, jak płynnie (po takiej przerwie!) wróciłam do całego świata Katów Hadesa. Tillie Cole wie jak wprowadzić nas w historie na nowo, jak delikatnie poprzypominać najważniejsze detale i podbić nasze serducha ze zdwojoną siłą. Tym razem "Nieujarzmiona przeszłość" koncentruje się na wątku porywacza oraz wątku sekty uznającej jedynie biały kolor skóry. W tym wszystkim oczywiście w tle leci życie całego klubu motocyklowego oraz wplecione są wspomnienia głównych bohaterów. Całość to niezwykle wybuchowa mieszanka!
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam... autorkę za to, co pisze i tworzy. Nie będę ukrywać, że ten tom w wydaniu trójkąta to pikantna, pełna perwersji historia. Sceny erotyczne wywołują wypieki na twarzy i mocno działają na wyobraźnię. Emocje w trakcie całej książki wywoływały we mnie ciarki. Z ogromną przyjemnością czytałam kolejną część cyklu, która jest mi bliska. Choć Sia nie do końca została moją ulubioną bohaterką to śmiało powiem, że "Nieujarzmiona przeszłość" cały czas trzyma bardzo dobry poziom całego cyklu. Tym razem zdecydowanie docenicie psychologię postaci, jaką stworzyła Tillie Cole w przypadku Husha i Cowboya. Chłopaki mają za sobą niezłe przeżycia, a kobieta u ich boku, wywołuje w nich kolejne zmiany. To nie są sztywni mężczyźni, którzy prezentują nam tylko swoją powierzchowność. To postacie stworzone z głębią, u których dostrzegamy to, jak zmieniają się z biegiem poszczególnych rozdziałów. "Nieujarzmiona przeszłość" to kolejna, niesamowicie dobra i warta przeczytania książka! Zdecydowanie czekam na więcej :)
Za egzemplarz dziękuję:
Miałam sie zabrać za ta serię już przy okazji pierwszego tomu, a ty mówisz, że to już szósty? Cholera...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę serię, jest... przyjemna i lekka to chyba złe słowa. Ma w sobie jednak coś relaksującego, co pozwala mi się oderwać od rzeczywistości. Z ciekawością śledzę losy bohaterów i czekam na ich kolejne tomy. A recenzowana przez Ciebie część na długo zapadnie mi w pamięć, ponieważ dotychczas nie spotkałam się z takim rozwiązaniem trójkąta miłosnego w literaturze.
OdpowiedzUsuńDla mnie tę serię Tillie może pisac i pisac, nigdy mi się nie znudzi. Mam też wrażenie, że może kiedyś napisze coś o dzieciach, bo te zaczynaja się rodzic . Mam nadzieję, że tak będzie .
OdpowiedzUsuńTillie pisze mistrzowskie książki. Każda jest lepsza od poprzedniej <3
OdpowiedzUsuń