Test na miłość- Helen Hoang
"Po prostu różnił się od innych ludzi, ale nawet bez płaczu i łez był w stanie rozpoznać
swoje emocje. Zorientował się, że od jakiegoś czasu oszukiwał sam siebie."
Ta książka zdecydowanie kupiła moją uwagę okładką. Kolory, które uwielbiam (czy ktoś ma wątpliwości patrząc na logo bloga?) oraz fajne, ciekawe zdjęcie. Opis był wisienką na torcie i sprawił, że jeszcze bardziej chciałam ją przeczytać. Czy było warto?
ESME to prosta dziewczyna z Wietnamu. Jest sprzątaczką i wiedzie dość ubogie życie. Pewnego dnia dostaje zaskakującą propozycję: ma uwieść faceta z porządnej rodziny, mieszkającej w Ameryce. To wszystko brzmi jak sen, jednak pokusa odmiany swojego życia i życia swojej rodziny, przekonuje ją do spróbowania. Na miejscu okazuje się, że dziewczyna musi się naprawdę mocno postarać, a życie w Ameryce postawi przed nią wiele barier. KHAI cierpi na zaburzenia autystyczne. Codziennie stara się funkcjonować jak normalny człowiek, ciężko pracuje i odnosi w tym niemałe sukcesy. To wszystko robi jednak w samotności: ciężko jest mu nawiązywać kontakty z ludźmi. Nowa kobieta burząca jego codzienną rutynę, staje się kimś, kto niesamowicie mu przeszkadza. Mężczyzna mimo wielu dobrych chęci, będzie miał trudność w pokazaniu, tego co czuje.
Mam naprawdę mieszane uczucia względem tej książki. Początek mocno mnie irytował i lekko nudził. Khai wydawał się po prostu dużym, niezdecydowanym i niegramotnym gościem. Jego zaburzenia przez kilka pierwszych rozdziałów to splot małych, często ze sobą sprzecznych detali. Gość żyje w swoim zamkniętym świecie, ale przykładowo codziennie idzie do siedziby swojej firmy, gdzie pracuje i zajmuje naprawdę wysokie stanowisko. Aż ciężko uwierzyć, że naprawdę z nikim nie ma tam większego kontaktu, a jego dolegliwości są tajemnicą. Po pewnym czasie autorka zdecydowanie lepiej podeszła do tematu i wstawiła kilka konkretnych zachowań, które wyróżniały Khaia z tłumu. Nie jestem ekspertką w dziedzinie autyzmu, ale dopiero od połowy książki pewne jakieś takie detale były sensowne i dobrze przedstawione. Esme natomiast jest kobietą dość odważną, ale też zamkniętą w sobie. Myślę, że tutaj autorka super sobie poradziła: zagubiona dziewczyna z małej mieściny, staje przed wizją lepszego życia. Dziewczyna naturalnie się obawiała, wstydziła, ale też konsekwentnie starała się odnieść sukces. To postać, którą dało się polubić.
Wątek pochodzenia wietnamskiego w książce to coś, co było fajnym powiewem świeżości. Przyznam, że początkowo wszystkie wietnamskie imiona i zwroty po prostu mi się myliły. Myślę, że w tej kwestii fajnym rozwiązaniem byłby mały słowniczek lub zastosowanie przypisów z objaśnieniami. Historia nie jest od początku przewidywalna, a końcówka w pewien sposób trzymała mnie w napięciu. Khai był tutaj postacią, która w jakiś sposób nie przypasowała mi na początku, ale później zmienił się na całkiem pozytywny charakter. Całość według mnie to dość dobra i zabawna książka. Mimo początkowych zgrzytów, bawiłam się naprawdę dobrze. Jeśli chcecie przeczytać ciekawy romans z nietypowymi wątkami, to polecam :)
Za egzemplarz dziękuję:
Lektura jeszcze przede mną, ale liczę, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńa dla mnie książka w stylu przeczytać i zapomnieć. jakoś tak nie szaleje za nia jak inni.
OdpowiedzUsuńRaczej to nie jest coś, po co bym sięgnęła.
OdpowiedzUsuń