Słodka nadzieja- Tillie Cole
"Wznoszę toast... za podejmowanie ryzyka, bo właśnie to może okazać się ścieżką,
która doprowadzi człowieka do szczęśliwego zakończenia."
Za tę książkę przez chwilę nie mogłam się zabrać. Choć "Słodki upadek" był świetną historią, to widmo "Słodkiego Romeo" gdzieś tam siedziało w mojej głowie. "Słodka nadzieja" z miesiąc leżała na mojej półce i nieśmiało prosiła się o uwagę. Początek książki jakoś mnie nie przekonał, ale wystarczyło jakieś 30 stron, aby wkręcić się na maksa. Okazało się, że miłość to Tillie Cole zwyciężyła, a ja szybko wczułam się w tę część serii. Jak było?
ALLY jest kuzynką Romea Prince'a, ale w swoim życiu stara się rozwijać samodzielnie. Dziewczyna interesuje się sztuką, a jednym z jej ulubionych artystów jest tajemniczy Elpidio. Jego rzeźby przemawiają do niej z niezwykłą mocą, są natchnieniem i czymś, co kocha. Dostanie pracy przy jego wystawie jest jak spełnienie marzeń. Kolejnym nieśmiałym marzeniem jest poznać tego mężczyznę. Ich pierwsze spotkanie okaże się ogromnym zaskoczeniem. Relacja, jaka między nimi powstanie będzie oryginalna i w pewien sposób magiczna. ELPIDIO to rzeźbiarz, który tworzy i żyje w samotności. Jego przeszłość nie pozwala mu na rozgłos, a rany na jego sercu powodują, że on sam nie chce mieć kontaktu z ludźmi. Przyjaciel namawia go na pokazanie swoich dzieł światu, co jest dla niego ogromnym krokiem. Wystawa dostarcza mu wiele stresu, a spotkanie swojej kuratorki muzealnej wcale nie poprawia tej sytuacji. Ten facet będzie mocno obawiał się zdradzenia swoich sekretów...
W zasadzie Tillie Cole zaskoczyła mnie tożsamością Elpidia (książkę wzięłam do ręki bez czytania opisu). Ally i Axel tworzą mega ciekawe i wybuchowe połączenie. Ona jest dziewczyną raczej spokojną, poukładaną, stateczną. On dopiero co wyszedł z więzienia, jest byłym dilerem i posiada mnóstwo tatuaży. Zestawienie tej dwójki jest jak czerń i biel, która po chwili łączy się w przeróżne odcienie szarości. Autorka stworzyła przepiękną historię o łamaniu schematów, dawaniu drugiej szansy i przebaczeniu. "Słodka nadzieja" to kolejna książka z tego cyklu pełna emocji, scen wyciskających łzy i refleksji.
Po przeczytaniu "Słodkiego upadku" byłam przekonana, że lepiej się nie da. Jak widać można się mocno zaskoczyć. "Słodka nadzieja" trafia zdecydowanie na pierwsze miejsce tego cyklu i pokazuje, że T. Cole nadal trzyma swój doskonały poziom. Niesamowicie podobał mi się wątek głównego bohatera dotyczący tworzenia rzeźb. Poznajemy tutaj nie tylko siłę talentu i hobby, ale też siłę pokazywania emocji w sztuce. Autorka do każdej rzeźby stworzyła piękne tło historyczne i przypis, co było niczym wisienka na torcie. Główni bohaterowie przechodzą wspaniała przemianę duchową, a ewolucję charakterów dostrzegamy również w postaciach drugoplanowych. Książka świetnie zgrała się z poprzednimi tomami i sprawiła, że kolejny tom chce się czytać jeszcze mocniej. "Słodka dusza" będzie tomem ostatnim, opowiadającym historię Leviego, którego tutaj mieliśmy okazję poznać nieco lepiej. Ja się zakochałam, polecam z całego serducha!
Za egzemplarz dziękuję:
Ja jakoś nie mogę się przekonać do tej serii:c
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie ochotę zacząć tę serię ale jeszcze nie wiem kiedy hehe
OdpowiedzUsuńMój blog
Tillie Cole tak działa na ludzi 😍 Nie ma co sie jej opierać!
OdpowiedzUsuńTillie to Tillie. Nie da się jej nie kochać. Gdybym nie czytała tej książki, to po Twojej recenzji z pewnością bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuń