Amerykański książę- Sierra Simone

"Są razem tacy piękni, idealna para, Bohater Ameryki i Ukochanie Ameryki. Odręczny rysunek podręcznikowej perfekcji. A gdzie w tym miejsce dla mnie?"

Ta seria Sierry Simone spotyka się z różnymi opiniami. Nic w tym dziwnego, bo trójkąty miłosne w łóżku to nie jest coś, co przypadnie do gustu każdemu. Dla mnie pierwszy tom był naprawdę ciekawy: taki oryginalny, wnoszący na polski rynek nieco świeżości. Moje zadowolenie po przeczytaniu "Amerykańskiej królowej" było na tyle duże, że narzuciło dość spore oczekiwania względem kolejnego tomu. Sam początek historii z perspektywy Embrego był bardzo fajny. Zaczynamy w miejscu, w którym skończył się pierwszy tom, a dokładniej rankiem następnego dnia. Sielanka kochanków nie trwała długo, gdyż ukochana kobieta prezydenta i wiceprezydenta została porwana. Ze względów bezpieczeństwa prezydent nie może odszukać jej osobiście, ale miłość wiceprezydenta i jego doświadczenie wojskowe kierują go na kandydata do tego zadania. Mężczyźni nie wiedzą, gdzie zabrano Greer, ani jakie porywacz ma wobec niej zamiary. Czas płynie nieubłaganie do przodu, a ich strach rośnie z każdą sekundą, tak samo jak nasze oczekiwanie na akcję.


W ocenie tej książki muszę podzielić ją na dwie kwestie: dobrą część i złą część (a raczej dobre/złe fragmenty). Zdecydowanym plusem w "Amerykańskim księciu" są wszystkie wątki, w których poznajemy przeszłość Embrego (w tym początek jego relacji z Ashem). To przybliża nas do psychologii tych dwóch bohaterów i pokazuje, że ich znajomość od początku nie należała do najłatwiejszych. Wszystkie te fragmenty czytałam z dużą ciekawością, bo po prostu widać było tam fajny pomysł, a całość została dobrze przedstawiona. Na minus i to dość duży zasługuje pozostała część książki, czyli dalsze wydarzenia z "teraźniejszości". Moment porwania, akcja poszukiwawcza i odzyskanie głównej bohaterki trwała zdecydowanie za krótko. Liczyłam na napięcie, jakieś spiny między mężczyznami, a całość przebiegła dość gładko i nierealnie. Po tej sytuacji mamy seks, seks i jeszcze raz seks. Dopiero pod koniec książki autorka wraca do wątków politycznych w książce i coś tam ciekawego dowiadujemy się na temat Asha. Miałam wrażenie, jakbyśmy mogli pominąć środkową część książki, bo nie miała ona zbyt dużego znaczenia oraz została napisana dość słabo. Greer z kobiety inteligentnej, ambitnej stała się babą uzależnioną od przygód seksualnych. Wydawało mi się, że pewne sceny były wrzucone na siłę tylko po to, by podniecić czytelniczki. 

Czegoś mi tutaj brakowało, coś tutaj ewidentnie nie zagrało. Czuję się zawiedziona, ale mimo wszystko nie żałuję, że przeczytałam, bo interesowały mnie losy Embrego. Wiem, że jak tylko pojawi się trzeci tom z perspektywy Asha, to przeczytam go dla zasady, ale następnym razem zdecydowanie obniżę swoje oczekiwania. Po drugim tomie mam takie dziwne przeczucie, że autorka mogła zakończyć tę historię po pierwszej części. Boję się, że trzeci tom również będzie napisany na siłę, a ja znowu się zawiodę. Ta historia mogłaby być o wiele lepsza, gdyby autorka bardziej się postarała. Całość miała duży potencjał, który niestety nie został wykorzystany na maksa. 

"Najwyraźniej nieświadom moich pożądliwych myśli, przemawiał ściszonym głosem,
 tańcząc wraz ze mną na parkiecie w loży.
- Myślałem o czymś innym. O Małym księciu Antoine'a de Saint-Ecupery. Czytałeś to?
- Tak.
- Mały książę był taki mądry i taki smutny. Tak wiele miał temu światu do zaoferowania, 
a tymczasem nie mógł nic poradzić na to, że usychał z tęsknoty za tymi, których kochał."

Za egzemplarz dziękuję:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger