Milioner i bogini- Vi Keeland, Penelope Ward
"Zasadniczo nie rozmawiam z nieznajomymi. A już na pewno nie opowiadałem im o
swoich problemach sercowych. Ale tak właściwie… Czemu nie? Ostatnio i tak zachowywałem
się jak stuknięty. Przynajmniej będę konsekwentny."
Uwielbiam duet tych autorek. Nie tak dawno, bo jeszcze w tym miesiącu oceniałam "Playboya za starami", który pozostawił mnie z naprawdę dobrymi wspomnieniami. Ich książki cechują się lekkością, ciekawymi wątkami oraz dobrze skonstruowanymi bohaterami. Ostatnio pokusiłam się nawet o stwierdzenie, że po ich powieści sięgam w ciemno, czasem nawet nie czytając ich opisu. Tym razem też tak było. Pytanie, czy nic się nie zmieniło i autorki oferują nam ciekawą historię?
BIANCA to kobieta, która zajmuje się dziennikarstwem finansowym. Jest mądra, rozgadana i bystra. W dniu, kiedy jedzie na bardzo ważny wywiad jest zestresowana i lekko spóźniona. Złośliwość rzeczy martwych staje jej na przeszkodzie i winda, którą jedzie na piętro milionera... zatrzymuje się. Zaoferowana telefonem dopiero po chwili orientuje się, że nie jest w windzie sama. W ten sposób poznaje przystojnego kuriera rowerowego. JAY to facet, który jest wysportowany, uśmiechnięty i zorganizowany. W tym wszystkim jest też kłamcą i ściemnia, że jego ulubione hobby to rzeźbienie w drewnie. Za wszelką cenę chce zaimponować pięknej kobiecie i mieć u niej szansę. Dziewczyna jednak musi przeprowadzić odwołany wcześniej wywiad i drogą mailową poznaje DEXTERA, milionera, którego z góry ocenia jako krezusa i zarozumiałego drania. Po kilku chwilach rozmowy orientuje się, że posiadanie dużej ilości pieniędzy nie zawsze musi iść w parze z brakiem szacunku do biedniejszych, zarozumiałością, czy chamstwem. Bianca ma więc duży dylemat: zwykły, uśmiechnięty mężczyzna, czy inteligenty, zadziorny bogacz?
"Gdy nie możesz wybrać jednego... pokochaj obu!"
Muszę powiedzieć, że ta książka wyróżnia się pod pewnym, bardzo ważnym względem. Mianowicie nie ma tutaj ogromnej ilości seksu, który "atakuje" nas co drugi rozdział. Fabuła skupia się na problemach i rozterkach bohaterów, żartobliwych rozmowach oraz życiowych perypetiach. Na chwile uniesień musimy czekać niemalże do samego końca, co dostarcza nam radości i sprawia wrażenie takiej wisienki na torcie. Autorki nie wprowadzają zbyt wielu postaci pobocznych, ale za to dostajemy bardzo ciekawy wątek rodzinny. Można powiedzieć, że przez całą książkę coś się dzieje, a my nie możemy za bardzo narzekać na nudę.
"Milioner i bogini" według mnie napisany jest z równowagą, pomysłem i wyczuciem. Bardzo szybko polubiłam głównych bohaterów i byłam cały czas ciekawa tego, co wydarzy się dalej, i dalej i dalej. Całą historię przeczytałam w jeden dzień i po części żałowałam, że to już koniec. Autorki kolejny raz mnie nie zawiodły i zapewniły rozrywkowy weekend. Uważam, że jak ktoś lubi takie klimaty, to nie powinien być tutaj zawiedziony. Polecam wszelkim fanom romansów, którzy nie przepadają za zbyt dużą ilością scen erotycznych oraz oczekują lekkiej i przyjemnej lektury. Całość naprawdę dobrze napisana i pozostawia nas w dobrym humorze :)
"(...) mam wrażenie, że ten facet jest jak puzzle składające się z dziesięciu tysięcy elementów.
Minie dużo czasu, zanim zobaczę całość.
- A to dobrze?
- Tak. Bo to oznacza, że ten człowiek jest wielowymiarowy."
Za egzemplarz dziękuję:
Skoro mówisz, że seks nie atakuje ze wszystkich stron to może się skuszę :))
OdpowiedzUsuńRównież lubię ten duet. Fajnie, że nie ma w niej dużo seksu. Myślę, że kiedyś tę książkę przeczytam, mam dwie za sobą od tych autorek, ale ta sobie poczeka na mnie. :D
OdpowiedzUsuńMam na liście do przeczytania w tym roku. Liczę że mi się to uda.
OdpowiedzUsuńLawendowa Salvatore Book