Królik w lunaparku- Michał Biarda
"Moja znakomita pamięć i motorek w głowie, pracujący non stop na
najwyższych obrotach, często przydawały się w życiu, ale nigdy nie pozwoliłem
Tę opinię zacznę od czegoś innego, niż klasyczny wstęp w moich postach. Od przeprosin, takich oficjalnych, trwałych, jak to mówią "na papierze", gdzie będą sobie tutaj leżały na blogu. Mam na myśli czas, jaki ta książka czekała na napisanie tej opinii. Książkę dostałam z osobistą dostawą od autora (!!!) przed świętami Wielkanocnymi. Także czekała... ponad pół roku na swoją kolej. Naprawdę przepraszam, uważam to za swoją bloggerską hańbę, ale coś mentalnie cały czas odciągało mnie od tej lektury. Wydaje mi się, że było to zbyt wiele zawodów ze strony polskich autorów i wizja kolejnego bubla. Jednak stało się, wraz z nowym rokiem i nowymi postanowieniami (w tym, brakiem zaległości)... zaczęłam czytać. Do całości przyciągnęła mnie ciekawa okładka oraz opis, czy było warto?
Zacznę od tego, że książka jest debiutem literackim autora, który prywatnie jest związany ze światem informatyki. W opisie znajdujemy wzmiankę o nutce fantastyki, więc miałam nadzieję, że nie spotkam tutaj cyborgów, czy tego typu pochodnych. Miałam szczęście, całość nadaje na totalnie innych falach. To, co spodobało mi się od samego początku, to lekkość języka. Michał pisze w taki sposób, jakby skradał moje myśli z głowy, bądź cytował najbliższą rodzinę. Pisze po polsku, ale bez "polskiej przesady". Wyjaśnię... czasami w książkach polskich autorów przeszkadzają mi takie kwestie jak nałogowe podkreślanie polskich imion, polskich miejsc, polskich miast, polskich zwyczajów, bądź nazw sklepów. Tutaj tego nie znajdziecie. Polskość tej książki jest naturalna, niezbyt nachalna i po prostu piękna. Najbardziej ujęło mnie powiedzenie, że "Polska to nie elegancja-Francja", czułam się, jakbym słyszała moją mamę! Książka dzieli się na 4 części, z czego 3 opowiadają nam historię innych bohaterów. Osobiście odnoszę wrażenie, że nie da tutaj się wybrać swojego ulubieńca.
PAWEŁ to pierwszy charakter, jaki poznajemy. Jest studentem, który może pochwalić się wyjątkowo dobrą pamięcią. Ma dość stabilną sytuację, ukochaną kobietę i życie, które szanuje. Pewnego dnia przydarza mu się pewien wypadek, który zaburza jego naturalny rytm dnia. Po tym wydarzeniu, wspomnienia zaczynają się mieszać i nikt nie jest pewny, co Paweł faktycznie przeżył, a co jest wytworem jego wyobraźni... KAŚKA to licealistka, która po wypadku na WF-ie dowiaduje się, że jej życie nie jest już takie kolorowe, jak do tej pory. Decyduje się na kilka nowych eksperymentów, które kończą się w nieprzewidywalny sposób. Poznaje nowych znajomych, wywołuje rodzinne spory, poznaje samą siebie. Na końcu swojej historii odkrywa prawdę, która zmienia całkowicie jej opinię o najbliższym otoczeniu. Na koniec poznajemy ZBYSZKA, kierowcę taksówki, który od wielu lat boryka się z dość wstydliwą chorobą. To człowiek nieco samotny, który stara się nawiązać kontakt z pokrewnymi duszami przez Internet. Pewnego dnia umawia się na spotkanie, które całkowicie zmienia jego życie. Wszystko idzie w dobrym kierunku, aż do pewnego dnia w lunaparku, który zmienia wszystko...
... który łączy wszystkie te wątki w całość.
"Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest poznać datę własnej śmierci? (..) Ja się nie
zastanawiałam aż do pewnego pięknego popołudnia, kiedy tę datę poznałam."
Byłam naprawdę w szoku. Czytając pierwszą część zakochałam się w postaci studenta. Szczególnie dlatego, że sama nie tak dawno studiowałam w Warszawie, tam, gdzie dzieje się akcja powieści. Autor wywołał we mnie lawinę pozytywnych emocji oraz przywołał miłe wspomnienia. W pierwszym rozdziale poznajemy życie osoby, która stara się łączyć naukę z imprezowaniem i strefą towarzyską. Tutaj odkryjecie kilka fantastycznych miejsc, charakterystycznych dla warszawskich studentów. Całość jest niesamowicie realna oraz... odrealniona, kiedy poznajemy psychikę tego bohatera. Paweł nie wie, co w jego głowie wydarzyło się naprawdę, a co jest efektem alkoholu, urojeń, narkotyków? Następnie poznajemy licealistkę, która nie ma łatwego życia. Tutaj zastanawiamy się nad sobą, nad swoim postępowaniem, nad tym, jak sami zareagowalibyśmy na takie informacje. Staramy się wsiąknąć w głowę dziewczyny i dostrzegamy... pierwsze wątki, które powoli zaczynają się łączyć w całość. Na koniec mamy rozdział, który wydaje się być początkowo smutny. Pan Zbyszek, człowiek walczący z własnymi demonami, zbiegiem okoliczności odnajduje na nowo szczęście, ale niestety nie może się nim cieszyć zbyt długo. Kolejne puzzle tej historii układają się w całość, a my jesteśmy coraz bardziej zaskoczeni... zdanie po zdaniu... coraz bardziej wciągnięci w fabułę.
Po przeczytaniu całości książki muszę stwierdzić, że jest to pozycja, która na ogół nie wpisuje się w gatunek literatury, jaką czytam. Czy mi się nie podobało? Absolutnie nie. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona, że coś takiego wkradło się w moje serce. Ostatnio takie zaskoczenie przeżyłam na początku swojej przygody z bloggowaniem, w przypadku książki "Projekt królowa". Michał Biarda oferuje nam książkę o fabule, która nabiera tempa wraz z kolejnymi kartkami. Odkrywamy coraz więcej tajemnic, a jednocześnie łączymy coraz więcej punktów wspólnych dla poszczególnych historii. Zakończenie jest totalnie zaskakujące i dostarcza Nam, jako czytelnikom wielu emocji oraz frajdy. To, co jest tutaj pewne, to oryginalny pomysł oraz staranność wykonania. Tutaj każde zdanie wydaje się mieć znaczenie, całość jest naprawdę dobrze napisana i choć się porządnie starałam, to nie znalazłam (nie)stety żadnych minusów. Jeżeli ktoś z Was jeszcze się waha, to niech da jej szansę. Nie daj Boże, jeżeli, ktoś tak jak ja, ma ją na swojej półce... niech czyta jak najszybciej. Ja jestem szczerze zadowolona, że poznałam tę historię i czekam na więcej powieści spod ręki tego Autora!
"Przemykając po kolejnych ulicach, rozmyślałem o swojej piętnastej rocznicy.
Nie ukrywam, byłem z siebie dumny, aczkolwiek to trochę jak dostać złoty
Za egzemplarz dziękuję Autorowi, Michałowi Biardzie.
Hmm, nie lubię polskich autorów, bo z reguły nie spotykam się z niczym dobrym, ale widzę, że tu mamy wyjątek :D Zapiszę sobie :))
OdpowiedzUsuńPrzekonałam się do książek polskich autorów, więc i tę chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam już dużo pozytywnych opinii o tej książce. I twoja również mocno mnie do niej zachęca :) zapisze sobie ten tytuł :)
OdpowiedzUsuń