Małe ogniska- Celeste Ng

"Takie właśnie było Shaker Heights. Panowały tam zasady, wiele zasad,
 dotyczące tego, co można, a czego nie można robić."

Wydawnictwo Papierowy Księżyc wróciło i to... z przytupem. Przytupem, bo bestsellerem New York Times'a. No ale czasy mamy takie, że słowo bestseller nie koniecznie gwarantuje nam super przygodę. Ta książka kupiła mnie kolorową okładką przedstawiającą "miejski klimat" oraz opisem. Stwierdziłam, że może być to miła odmiana od romansów i erotyków. Nie wiedziałam czego tak naprawdę oczekiwać, ale wszystko postawiłam na to, że to wydawnictwo zadowala mnie niemalże każdą ich książką. Jak wypadło?

Klasycznie na początek kilka słów o stylu autorki, gdyż to było nasze pierwsze spotkanie. Powiem Wam wprost: jestem szalenie na tak. Całość opisana jest z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego. Celeste stworzyła wrażenie, jakbyśmy opisywaną społeczność obserwowali z punku widzenia lotu ptaka. Poznajemy szczegóły dotyczące wyglądu okolicy, zachowań bohaterów oraz ich myśli. Krok po kroczu, jak po nitce dowiadujemy się tego, co kieruje ludźmi, dlaczego podejmują dane decyzje, jaki to ma wpływ na nich i otoczenie oraz jakie mają problemy. Całość opisana barwnie, tajemniczo i interesująco. Plusem tej książki było to, że wciągała, ale też była na tyle uniwersalna, że można było przerwać lekturę w każdym momencie. Dla mnie było to super rozwiązanie na książkę między pracą, życiem codziennym i wszelkimi obowiązkami. Czytelnik doskonale pamięta na czym skończył, szybko "wsiąka" w ten świat na nowo i łączy wszystkie fakty. Dodatkowo ciekawy zabieg czasowy: na początku przedstawione nam zostaje dość szokujące wydarzenie, dopiero później poznajemy jak do tego doszło. 

Najbardziej wybijającym aspektem tej książki jest wizja miasteczka koncepcyjnego, zaplanowanego i poukładanego według ściśle określonych zasad. Shaker Heights to miejsce, gdzie mieszkańcy kontrolują i oceniają wszystko. Panuje tam etykieta tego, jakie kolory domów są dopuszczalne, jaką wysokość powinna mieć trawa przed domem oraz jak przemieszczać się po mieście. Ważny jest nie tylko wygląd, ale też zachowanie. To przestrzeń dla osób spokojnych, poukładanych, żyjących według ogólnie przyjętych norm. To miasteczko, w którym nie ma miejsca dla ludzi wyróżniających się z tłumu, a każda "inna" sytuacja bądź zachowanie nie ujdzie niezauważona. Miasteczko wydaje się rajem dla perfekcjonistów, którzy cenią sobie porządek i postępowość. To miejsce, w którym wszystko sprawia wrażenie idealnego, ale tak naprawdę mało co jest idealne. Spokojne rodziny, uśmiechający się sąsiedzi, spokojni nastolatkowie, sielankowa codzienność... to wszystko może okazać się tak naprawdę maską dla fałszywości, kłamstwa i obłudy.

"Większość miast po prostu powstaje, najlepsze są zaprojektowane."

Fabuła skupia się na losach dwóch rodzin, które z pozoru wydają się być totalnie inne, choć przy bliższym poznaniu możemy dostrzec też wiele elementów wspólnych. Poznajemy rodzinę "idealną", czyli Richardsonów, a tam... matka Elena pełna wyidealizowanych poglądów, zapracowany ojciec wiecznie nieobecny w domu oraz czwórka dzieci o różnorodnych charakterach. To rodzina, która mieszka w Shaker Heights od samego początku. Idealna pani domu, wzorcowa matka, szanowana kobieta. Elena to osoba niesamowicie zapatrzona w wizję życia, którą stworzyła sobie jako nastolatka. Jest przekonana o tym, że osiągnęła wszystko, co chciała. Tak naprawdę nie dostrzega rys w swojej rodzinie: pojawiających się problemów, kłamstw oraz co najważniejsze... złotej klatki, jaką stał się dla niej dom. Czy idealny dom może jednak być ograniczeniem? Z drugiej strony poznajemy Mię i jej córkę Pearl, które dopiero co wprowadziły się do miasta. To przykład niekompletnej rodziny, która rzadko kiedy osiada w jednym miejscu na dłużej. Mia jest artystką, która z powodu kiedyś podjętej decyzji nie umie znaleźć sobie domu. Poniekąd zmusza swoją córkę to wędrowniczego trybu życia i oczekuje zrozumienia, nie tłumacząc jej tak naprawdę niczego. Choć momentami wydaje się być niepoprawną matką, to jest osobą niezwykle empatyczną, uczuciową i troskliwą. Nie posiadając "idealnego domu" posiada coś, czego nie ma rodzina Richardsonów...

Ta książka okazała się być dla mnie jednym wielkim zaskoczeniem. Znajdziecie tutaj tak wiele poruszanych wątków, które ukazują zawirowania losu, że aż trudno je wszystkie opisać. To historia o relacjach rodzinnych, poszukiwaniu własnej tożsamości, osiąganiu sukcesu oraz konsekwencjach wynikających z naszych decyzji. Kiedy pomyślimy nad zaplanowanym życiem głównych bohaterów dostrzeżemy też, że sama powieść została starannie zaplanowana od początku do końca. Tytuł początkowo wydaje się być nawiązaniem do pewnego wydarzenia, ale po przeczytaniu całości odkryłam jedną pewną zależność. Mianowicie bohaterowie składają się na takie małe ogniska, które rozpalały ogień tej książki oraz ogień opisywanej społeczności. Każdy z nich miał swój ważny wkład w fabułę oraz każdy z bohaterów przyczynił się do finału tej historii. 

"Małe ogniska" to historia obyczajowa, która serwuje nam wartościowe przekazy, chwilę refleksu oraz coś nowego, świeżego. To książka, która zabiera czytelnika w sentymentalną podróż w głąb ludzkiej natury. Opowiada siłę matczynej miłości, wartość relacji rodzinnych oraz wpływ otoczenia na poszczególne jednostki. Osobiście mnie ta książka pochłonęła bez reszty i na nowo wkręciła mnie w chęć czytania. Należy jednak wziąć pod uwagę, że ta książka może nie spodobać się każdemu. Tempo akcji jest stosunkowo wolne, a całość skupia się na drobnych procesach, na zmianach w bohaterach, na życiu poszczególnych jednostek. Nie znajdziecie raczej tutaj szaleństw, pędzącej fabuły, czy zwrotów akcji co drugą stronę. To książka spokojna, uczuciowa, taka, by się nią delektować. To pozycja, która wciąga w takim stopniu, że można śmiało pochłonąć ją na raz, ale też taka, którą możemy sobie przyjemnie dawkować. Celeste Ng pokazuje pewną sferę amerykańskich społeczeństw, w której niesamowitą rolę odgrywa przynależność klasowa. To, kim się możemy stać zależy nie tylko od tego, jak zostaniemy wychowani, ale też w jakim środowisku będziemy dorastali. Zdecydowanie mogę polecić, oby więcej takich inspirujących historii!

Ps. Prawda, że nasza okładka cudowna?

"Pamiętaj - powiedziała Mia - czasem trzeba wszystko spalić do gołej ziemi, 
żeby móc zacząć od nowa. Ale po pożarze gleba staje się żyźniejsza i
 mogą na niej wyrosnąć nowe rośliny. Ludzie też tacy są. 
Potrafią zacząć od początku. Znaleźć wyjście."

Za egzemplarz dziękuję:

8 komentarzy:

  1. Mam ochotę na tego typu książkę, więc na pewno znajdzie się na mojej liście "do przeczytania" :)

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Polska okładka jest przepiękna! Sama książka wydaję się zaś poruszać podobne do tytułów, które śmie nazywać ulubionymi, więc będę na nią polować :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka piękna. Książka kompletnie mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że będzie to tak ambitna lektura.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę koniecznie sięgnąć po tę książkę! Mam ją w domu, właśnie od wydawnictwa i zawsze coś mi przeszkadza w jej czytaniu, po prostu nie mogę się skupić, a recenzje są tak piekielnie dobre, że chciałabym w końcu zobaczyć, dlaczego.
    Przeczytałam jedynie pierwszy rozdział i zapowiada on się intrygująco!

    Ściskam,
    Iza Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam, szczególnie jak już czeka na półce :)

      Usuń
  5. Będę musiała się rozejrzeć;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger