Nieoficjalny przewodnik po Grze o Tron- Kim Renfro

Nieoficjalny przewodnik po Grze o Tron- Kim Renfro

"Wieczorem 2 czerwca 2013 roku przed nieświadomymi widzami telewizyjnego serialu
 otworzyła się nagle otchłań bólu i rozpaczy. Miliony fanów Gry o Tron spędziły 
z górą dwa lata, obsesyjnie rozmyślając o okrutnej polityce Westeros".

Ten nietypowy przewodnik to książka skierowana do fanów (czy po prostu widzów) serialu, którzy poznali już wszystkie jego odcinki. Autorka zaznacza bardzo wyraźnie, że jest tam pełno spoilerów i nie powinno się czytać tej treści przed zakończeniem oglądania. Kim na samym początku przedstawia nam krótko swoją historię z tą serią, początki George R. R. Martina oraz początki serialu, w tym głównych aktorów z tej produkcji. Wszystko to zdradza nam ciekawe smaczki, które umknęły fanowi średniego poziomu na przestrzeni tych sześciu lat. 

Niezwykle mocno spodobał mi się rozdział piąty pt. "Gdzie w naszym świecie leży Westeros?". Nie miałam pojęcia, że mapa tej fikcyjnej krainy opiera się na realnie istniejących miejscach, takich jak Szkocja, Wielka Brytania oraz Irlandia. W tym miejscu poznajemy też niezwykle ciekawą historię na temat tego, czym autor książek zainspirował się w tworzeniu Wielkiego Muru. W ten subtelny sposób autorka połączyła kwestię związaną zarówno z serialem, książkami, jak i samym Georgem Martinem. Niestety następny, szósty rozdział pt. "Autentyczne pieśni lodu i ognia" nie wywołał we mnie aż takiego entuzjazmu. Analiza tego, jak kompozytor Ramin Djawadi tworzł muzykę to poszczególnych momentów to nie było coś, co ujęło moje serducho. Być może Was ten temat zainteresuje w większym stopniu!

Dalej było zdecydowanie to lepiej, gdyż następuje mój ulubiony, bardzo dopracowany, siódmy rozdział przewodnika. "Słowa to wiatr: najwspanialsze chwile w historii serialu" pokazują, jak twórcy za pomocą słów przekazywali charaktery postaci, ważne kwestie polityczne, czy zmiany zachodzące w tym uniwersum. Znajdziecie tam z pewnością wiele ciekawych wypowiedzi, które z pozoru wydawały się być normalną rozmową, a po przeanalizowaniu całości okazuje się, jak duże miały znaczenie. Przykład? Już daję!

"Wszyscy muszą umrzeć. My jednak to nie wszyscy".

(Daenerys Targaryen, sezon 3, odcinek 3: Ścieżka kar)

Daenerys odrzuca maksymę "Valar morghulis" (co w język powszechnym znaczy "Wszyscy muszą umrzeć" w chwili, gdy jej wątek nabiera rozpędu. Matka Smoków musi zdobyć w Astaporze armię Nieskalanych i wydaje się, że nic nie powstrzyma jej przed osiągnięciem wszystkiego, czego pragnie. Nawet zapowiedź nieuchronnej śmierci. Choć te dwa zdania wypowiedziane przez Daenerys są na granicy złego smaku i budzą skojarzenie ze słynną sceną z Władcy pierścieni, gdy Eowina mówi "Nie jestem mężem!" zanim zabije wodza nazguli, choć widzimy uśmieszek zaskoczonej Misanei... Mimo to ta scena nigdy nie przestanie nas zachwycać. 

(fragment przewodnika, strona 123).

Na moją uwagę zasłużył również rozdział dziewiąty, poświęcony teoriom fanowskim i kontrowersyjnym rozstrzygnięciom. Tam zdecydowanie odnajdzie się każdy z nas, który choć trochę "główkował" nad losami poszczególnych postaci i próbował zgadnąć, jak potoczą się dalsze losy Westeros. Jedno jest pewne: Kim Renfro zdecydowanie pokochała sagę Pieśni Lodu i Ognia oraz zrobiła bardzo duże rozeznanie w tym temacie. Pasję, zainteresowanie i serce autorki tej przewodnika czuć w każdym napotkanym fragmencie. 

Całość wykonana jest w sposób niezwykle precyzyjny i przemyślany. Byłam zaskoczona tym, jak bardzo zainteresowała mnie ta książka, wewnętrznie chyba naprawdę bałam się, że napotkam tu suche fakty, które mnie zanudzą. Kim pisze w sposób prosty i przykładowy, co daje nam wprost ciekawe informacje, a nie wymaga główkowania i domysłów. Teksty ułożone są w taki sposób, że poznajemy wszystkie smaczki w dość chronologiczny, zrozumiały i logiczny sposób. Co Wam powiem: według mnie to nie jest książka "na raz". Po obejrzeniu całej "Gry o Tron" takie ciekawostki świetnie czyta się partiami, być może najlepiej po jednym rozdziale. Jeżeli ta tematyka Was interesuje, to raczej nie siadajcie do lektury jak do typowej książki, ogrom informacji może spowodować u Was przesyt materiałem. Ogromnym plusem jest też wydanie powieści: ciekawa grafika, twarda oprawa i uszlachetnienia w tekście. Wygląda świetnie na półce, jak i w środku. Czyżby idealny pomysł dla siebie od siebie, albo przyjaciela?

"Razem z Jonem przyglądamy się z bliska puntowi wyjścia i patrzymy w przyszłość
 wzrokiem pełnym melancholijnego optymizmu. Jon był pieśnią lodu i ognia.
 Nigdy już nie ujrzymy drugiego takiego jak on".

Za egzemplarz dziękuję:
Pierwszy rok- Rachel E. Carter

Pierwszy rok- Rachel E. Carter

"Byłam próżna? Być może. Ambitna? Zdecydowanie. Ale przecież właśnie
 takiego maga potrzebowano w Jerarze. Nie zostawało się najbardziej
 potężnym państwem od samego ściskania dłoni".

Ta książka kusiła mnie odkąd tylko zobaczyłam okładkę i przeczytałam jej opis. Nie mogłam się do niej finalnie przekonać, póki nie zmusiła mnie to tego Emilia z Po drugiej stronie okładki. A ta diablica, jeśli chodzi o fantastykę, ma bardzo podobne gusta do moich. No i nie zawiodłam się!

RYIAH ma piętnaście lat i jedno poważne marzenie: zostać magiem. Jej brat bliźniak wykazał już zdolności magiczne, jednak u niej nadal cisza. Z racji tego, że bliźniacy na ogół dzielą się magią, postanawia wyruszyć razem z nim do akademii na roczne szkolenie. Ryzykuje, nie wiedząc, czy w ogóle obudzi swoją magię. A szkolenie w tej placówce nie jest przyjemnym odpoczynkiem, to walka o każdy dzień. Po drodze następuje przełom, dziewczyna używa magii w swojej obronie, to jednak byłoby na tyle, jeśli chodzi o ułatwienia. W szkole korzystanie z talentu wcale nie idzie jej najlepiej. Sytuację pogarsza fakt, że oboje pochodzą z niższych warstw społecznych, aby się tam utrzymać, oboje muszą dać z siebie 200 procent. 

Realia tej książki bazują na trochę młodzieżowej fantastyce, choć fabuła tej książki według mnie mieści się w takim young adult. Bohaterowie owszem, mają po kilkanaście lat, ale ich sposób myślenia, dojrzałość emocjonalna i wydarzenia z książki, znacznie podnoszą ten próg. Zdecydowanie nie jest to fantastyka, przy której dorosły czytelnik będzie się nudził. Znajdziecie tutaj wartką akcję, walki, zemstę, brutalność, krew, a nawet śmierć. Nauka w Akademii to nie jest szkolna sielanka, jaką można zaprezentować dzieciom. Myślę, że klimatycznie najbardziej mogę porównać tę książkę to takich powieści jak Dwory od Sary J. Maas, czy "Szóstka wron" od Leigh Bardugo. Jest to dla mnie naprawdę dobry przykład fantastyki, takie coś, jak lubię. Mamy mapkę, rozwój głównych bohaterów, wątki polityczno-bitewne, mały wątek miłosny. Co najważniejsze romanse nie przyćmiewają innych wątków, są subtelne i nie sprawiają, że książkę odbiera się jako romantyczną. Fantastyka pozostaje powieścią pełną akcji, tajemniczości i śmiechu, a to się naprawdę ceni!

"Nie ufaj im, wtedy cię nie zranią".

To, co mnie urzekło w tej książce to relacje między bohaterami powieści i sieć powiązań, jaka tworzy się z rozdziału na rozdział. Ryiah trafia do Akademii razem ze swoim bratem, Alexem. Szybko poznaje przyjaciół, jak i ludzi, którzy są jej wrogami. Postacią w odcieniach szarości okazuje się być książę Darren. To młody mężczyzna, który posiada dużą moc, wiedzę jak i znajomości. Dla naszej bohaterki jest ostry jak brzytwa, choć zaczyna dostrzegać w niej potencjał. Dialogi między tą dwójką są pełne emocji i gniewu, co sprawia, że czekamy na więcej ich spotkań. Postacie drugoplanowe ogrywają znaczną rolę w książce, a nie stanowią jedynie pionków do zapełniania stron. Książka dzięki temu staje się bardziej wielowymiarowa i rozbudowana, co wciąga czytelnika jeszcze mocniej. 

Muszę to powiedzieć: cud, miód, malina i orzeszki. Uwielbiam takie książki, a ta urzekła mnie całą sobą. Polubiłam główną bohaterkę bardzo mocno, za to, że nie jest idealna, nie jest wystawiona na przód, ani przekoloryzowana. Ryiah obdarzona jest dużą mocą, ale o każdy sukces musi walczyć, swoje osiągnięcia zawdzięcza ciężkiej pracy. Nie jest to bohaterka, która znalazła się w centrum z powodu jedynie swojej "wyjątkowości". Ryiah swoją wyjątkowość musi przed czytelnikiem wypracować, a to czyta się naprawdę dobrze. Akcja książki stopniowo nabiera tempa, tak aby nas wciągnąć, zaciekawić i już pozostawić przy czytaniu. Pod koniec wszystko się rozpędza i sprawia, że nie chcemy odłożyć tej książki na bok. Zakończenie zaskakuje w sposób emocjonalny, dzięki temu, jak zostało poprowadzone. Zdecydowanie BARDZO cieszyłam się, że miałam od razu drugi tom na swojej półce. Kac czytelniczy macie tutaj gwarantowany!

"Lepiej usłyszeć prawdę od kogoś szczerego niż fałszywe pochlebstwa".

Za egzemplarz dziękuję:


Następnym razem- Karolina Winiarska

Następnym razem- Karolina Winiarska

"Ludzie wstawiają nas w ramy ale tylko od nas zależy czy w nich zostaniemy".

Polskie debiuty mają do siebie coś takiego, że mnie kuszą i namawiają, aby dać szansę kolejnej autorce czy autorowi. W ostatnim czasie szaleńczo szłam w stronę erotyków, aż napotkałam taką propozycję: coś delikatniejszego, z romantyczną okładką. Skusiłam się, bo czemu nie?

OLGA spotkała Michała na wycieczce we Włoszech. Jako nastolatka była nieśmiała, skromna i spokojna. Zaczęła do niego coś czuć, jednak nie pozwoliła sobie na więcej, gdyż w Polsce miała chłopaka. Wróciła do domu z motylami w brzuchu, o których starała się zapomnieć. Lata mijają, jej związek okazał się nie być idealny, aż w końcu się skończył. Przez cały ten czas zamieniła z Michałem zaledwie kilka zdań, za pomocą pocztówek i sms-ów. MICHAŁ zakochał się na tych wakacjach, ale wrócił i zajął się studiowaniem. Przez cały ten czas jego życie miłosne nie było dość wesołą historią, wolał więc skupić się na pracy. Odniósł sukces, ale otaczała go dziwna pustka. Jego myśli wciąż kierowały się w stronę dziewczyny, która ukradła kawałek jego serca. Jednak Olga ma swoje życie, ma męża, ma dzieci, a on nie chce wpraszać się tam na siłę. Po wielu latach wzdychania do siebie, ta dwójka spotyka się ponownie. Czy pierwsze emocje, jakie ich połączyły, nadal są tak mocne?

W tej książce dzieje się naprawdę dużo. Autorka przedstawia całą historię dość skrótowo, podaje nam fragmenty z życia Olgi i Michała tak, abyśmy sami łączyli je w całość. Bohaterów poznajemy przed maturą, jako nastolatków, a historię kończymy z dorosłymi ludźmi po trzydziestce. Podczas zaledwie 320 stron poznajemy ich życie, emocje i pragnienia. Ten zabieg był o tyle pozytywny, że ciężko było odłożyć tę książkę, cały czas coś się w niej działo, napędzało, interesowało czytelnika. Z drugiej strony miałam poważny niedosyt względem tego, że czytam "po łebkach", nie mogę bliżej zżyć się z bohaterami. Taki sposób pisania książki zdecydowanie nie przypadnie każdemu do gustu. 

To, co najbardziej mi się podobało w tej powieści to jej realizm, to, że bohaterowie nie są idealni. Zarówno Olga jak i Michał popełnili w swoim życiu kilka dużych błędów, jednak zawsze starali się być dobrymi ludźmi. To bardzo życiowa historia o tym, jak można stracić swoją szansę, jak można się zagubić. Ta dwójka była sobie niemalże pisana, jednak ich losy się rozeszły, spróbowali stworzyć swoje przeznaczenie na nowo. Serce jednak nie zapomina, myśli przez kilka lat kierują się tam, gdzie nie powinny. To opowieść o dylematach. O tym, czy rzucić pracę i sukces, zaryzykować i napisać do tej jedynej? A może rzucić męża i dzieci, spróbować odnaleźć prawdziwą miłość, a nie tkwić w nieszczęśliwym małżeństwie? A co jeśli "ten jedyny" tak naprawdę nie jest dla niej, dla niego? Bo przecież ta dwójka znała się zaledwie chwilę, i to paręnaście lat temu. 

"Następnym razem" łączy ze sobą bardzo dużo wątków: miłość, stratę bliskiej osoby, tęsknotę, sukces zawodowy, trudne wybory życiowe. W tym wszystkim uczestniczą nie tylko główni bohaterowie, ale też postacie drugoplanowe, które mają wpływ na podejmowane przez nich decyzje. Na ogół doceniam fakt, kiedy bohaterowie dodatkowi faktycznie mają wpływ na fabułę, tym razem jednak nie wiedziałam na czym się skupić. Miałam wrażenie, że poruszanych zagadnień jest zbyt wiele. Historia w całości bardzo mi się podobała, jednak lekko mnie przytłoczyła swoją formą. Niestety wydaje mi się, że niewiele ponad 300 stron to za mało, by przekazać całą esencję tej historii. W tak krótkim czasie nie zdążyłam wczuć się w bohaterów, zżyć się z ich problemami, czułam się, jakbym czytała streszczenie z ich życia, a nie przeżywała to życie na równi z nimi. Karolina Winiarska miała zdecydowanie ciekawy pomysł na tę książkę, zdecydowanie ma też potencjał do tego, aby pisać o różnorakich problemach życiowych. Myślę, że ta książka byłaby dla mnie idealna, gdyby podzielona została chociaż na dwa obszerniejsze, dokładniejsze tomy. Mimo wszystko polecam wszystkim tym, którzy lubią realistyczne romanse z nietypowymi zakończeniami :)

"- Niczego nie wolno w życiu żałować. Wszystko dzieje się po coś. Pamiętaj".

Za egzemplarz dziękuję:

Nasze jutro- Anna Szafrańska

Nasze jutro- Anna Szafrańska

"Czasami nie chcemy, by ktoś dowiedział się o naszych tajemnicach".

Pierwszy tom tej historii naprawdę mocno mnie zaskoczył. Choć wiek głównych bohaterów był wtedy małym minusem, to i tak z całego serca czekałam na ich dalsze losy. Okazało się, że tym razem bohaterowie wkraczają już w dorosłość, mają poważniejsze problemy zarówno życiowe, jak i emocjonalne. Powieść Anny Szafrańskiej zyskała w moich oczach, zaczęła stawać się dobrze oszlifowanym diamentem. 

ŁUCJA po stracie jednego z rodziców, została w domu niemalże sama. Żałoba i smutek zjadły wszystko to, co było dla niej kiedyś esencją domu. Nie ma też Daniela, który wyprowadził się do osobnego mieszkania. Są puste ściany, cisza, wspomnienia i miłość w jej sercu, która nie powinna się pojawiać. Dziewczyna tęskni za tymi, których kochała całym sercem. W przeżywaniu tych trudnych emocji zdecydowanie nie pomaga fakt, że Daniel postanowił się od niej odciąć, zerwać łączące ich więzi, spróbować "normalnej miłości". Dramatyczne wydarzenie, jakie rozgrywa się w ich rodzinnym domu, łączy ich na nowo. DANIEL nie chciał zranić Łucji, ale wiedział, że nie mają szans na bycie razem, na szczęśliwe zakończenie. Choć pozornie zrobił krok na przód, zerwał z nią więzi, to emocjonalnie wciąż tkwi w przeszłości. Ta sytuacja rani ich oboje, ale niestety nie znają sposobu na to, jak ze sobą funkcjonować. Kiedy dziewczyna staje w niebezpieczeństwie, Daniel szybko dostrzega, że nie umie przestać się o nią troszczyć. Każda z chwil, którą spędzają razem, ożywia ich uczucia i przywołuje mentalne dylematy. Czy ta dwójka ma szansę na odnalezienie swojej drogi? Co na to ich przyjaciele, rodzina, dziewczyna Daniela?

Związek tej dwójki jest drażliwym i pełnym problemów wątkiem. Rodzeństwo, to coś, co w mniemaniu społeczeństwa, nie powinno wkraczać na drogę miłości. Łucja i Daniel zdają sobie z tego sprawę, ale jako młodzi ludzie popełniają jeden ważny błąd: unikają kontaktu ze sobą, ranią się wzajemnie, zamiast po prostu spróbować porozmawiać. Rozłąka nie wychodzi im dobrze, a ponowne wspólne spotkania ujawniają ich silne emocje. Bardzo mi się podobało to, w jaki sposób autorka pokazała ten proces: proces trudnej miłości, miłości w ukryciu oraz miłości dwójki młodych, niedoświadczonych nastolatków. Ich uczucia poznajemy poprzez gesty i subtelnie wykreowane dialogi. Całość odbiera się niczym tajemniczą zagadkę, strona po stronie, odkrywając kolejne karty tej historii. 

Bardzo ważną rolę w tej części ogrywa Zosia, dziewczyna Daniela. Jest to przykład osoby niezwykle zakochanej, można powiedzieć, nie do końca z wzajemnością. Dziewczyna nie widzi świata poza chłopakiem, ale jednak dostrzega, że ich uczucia nie są równe. Drażni ją to, jak Daniel opiekuje się swoją siostrą. Choć jej zazdrość ma jakieś uzasadnienie, to jednak obraca się w psychiczne uzależnienie go od siebie. Kiedy to wszystko nie do końca zdaje rezultat, Zośka podejmuje poważne kroki. Podejmuje decyzję, która silnie odbija się na jej życiu. Myślę, że historia tej dziewczyny i analiza jej emocji oraz przeżyć byłaby ciekawym pomysłem na odrębną książkę. Zdecydowanie był to wątek, który wprowadził tutaj dużo pozytywnego zamieszania. 

Całą książkę pochłonęłam w niespełna trzy godziny. Był to dla mnie wieczór pełen emocji i wzruszeń, ale wprost nie mogłam się oderwać (i to tak naprawdę). Czasami zdarza się tak, że książka jest bardzo ciekawa, bardzo dobra, bardzo mnie ciekawi. Jednak przypadki takie jak te, gdzie siadam i pochłaniam całość na jeden raz, to zdecydowanie jest rzadkość. Anna Szafrańska ma bardzo ciekawy styl pisarski, jednocześnie lekki, jak i mocno refleksyjny. Czyta się szybko, pochłania się strony, a jednocześnie analizuje się każde zdanie, analizuje się emocje, przeżywa się to wszystko. "Nasze jutro" to dla mnie doskonały przykład tego, gdzie pochłaniasz książkę, a książka pochłania Ciebie!

"Kochając, przejmujemy na siebie brzemię drugiej osoby. Walczymy dla niej i
 dla niej umieramy. Stawiamy czoło całemu światu. Bo kochamy. Bezgranicznie".

Za egzemplarz dziękuję:


Królik w lunaparku- Michał Biarda

Królik w lunaparku- Michał Biarda

"Moja znakomita pamięć i motorek w głowie, pracujący non stop na 
najwyższych obrotach, często przydawały się w życiu, ale nigdy nie pozwoliłem
 sobie uważać się za lepszego od innych."


Zacznę od tego, że książka, którą widzicie na grafice jest nową wersją tej książki z 2017 roku. "Królik w lunaparku" dostał nową okładkę oraz poprawiony tekst. Autor zdecydował się na wydanie samodzielnie, co zdecydowanie widać, gdy weźmie się egzemplarz do ręki. Okładka jest dopracowana, wydrukowana na dobrym papierze, a książka w środku ma cudowne detale. Ponadto zmienił się lekko tekst, choć historia jest ta sama, to została uporządkowana i poprawiona tak, aby jeszcze lepiej się ją czytało.

Michał Biarda prywatnie związany jest ze światem informatyki, co sprawiło, że byłam niezwykle zaskoczona taką pomysłowością, słownictwem i talentem pisarskim. Zdecydowanie przełamał on jakieś moje wyobrażenie o typowym informatyku. To, co spodobało mi się od samego początku, to lekkość języka. Michał pisze w taki sposób, jakby skradał moje myśli z głowy, bądź cytował najbliższą rodzinę. Pisze po polsku, ale bez "polskiej przesady". Wyjaśnię... czasami w książkach polskich autorów przeszkadzają mi takie kwestie jak nałogowe podkreślanie polskich imion, polskich miejsc, polskich miast, polskich zwyczajów, bądź nazw sklepów. Tutaj tego nie znajdziecie. Polskość tej książki jest naturalna, niezbyt nachalna i po prostu piękna. Najbardziej ujęło mnie powiedzenie, że "Polska to nie elegancja-Francja", czułam się, jakbym słyszała moją mamę! Książka dzieli się na 4 części, z czego 3 opowiadają nam historię innych bohaterów. Osobiście odnoszę wrażenie, że nie da tutaj się wybrać swojego ulubieńca.

PAWEŁ to pierwszy charakter, jaki poznajemy. Jest studentem, który może pochwalić się wyjątkowo dobrą pamięcią. Ma dość stabilną sytuację, ukochaną kobietę i życie, które szanuje. Pewnego dnia przydarza mu się pewien wypadek, który zaburza jego naturalny rytm dnia. Po tym wydarzeniu, wspomnienia zaczynają się mieszać i nikt nie jest pewny, co Paweł faktycznie przeżył, a co jest wytworem jego wyobraźni... KAŚKA to licealistka, która po wypadku na WF-ie dowiaduje się, że jej życie nie jest już takie kolorowe, jak do tej pory. Decyduje się na kilka nowych eksperymentów, które kończą się w nieprzewidywalny sposób. Poznaje nowych znajomych, wywołuje rodzinne spory, poznaje samą siebie. Na końcu swojej historii odkrywa prawdę, która zmienia całkowicie jej opinię o najbliższym otoczeniu. Na koniec poznajemy ZBYSZKA, kierowcę taksówki, który od wielu lat boryka się z dość wstydliwą chorobą. To człowiek nieco samotny, który stara się nawiązać kontakt z pokrewnymi duszami przez Internet. Pewnego dnia umawia się na spotkanie, które całkowicie zmienia jego życie. Wszystko idzie w dobrym kierunku, aż do pewnego dnia w lunaparku, który zmienia wszystko...

... który łączy wszystkie te wątki w całość. 


"Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest poznać datę własnej śmierci? (..) Ja się nie 
zastanawiałam aż do pewnego pięknego popołudnia, kiedy tę datę poznałam."


Byłam naprawdę w szoku.  Czytając pierwszą część zakochałam się w postaci studenta. Szczególnie dlatego, że sama nie tak dawno studiowałam w Warszawie, tam, gdzie dzieje się akcja powieści. Autor wywołał we mnie lawinę pozytywnych emocji oraz przywołał miłe wspomnienia. W pierwszym rozdziale poznajemy życie osoby, która stara się łączyć naukę z imprezowaniem i strefą towarzyską. Tutaj odkryjecie kilka fantastycznych miejsc, charakterystycznych dla warszawskich studentów. Całość jest niesamowicie realna oraz... odrealniona, kiedy poznajemy psychikę tego bohatera. Paweł nie wie, co w jego głowie wydarzyło się naprawdę, a co jest efektem alkoholu, urojeń, narkotyków? Następnie poznajemy licealistkę, która nie ma łatwego życia. Tutaj zastanawiamy się nad sobą, nad swoim postępowaniem, nad tym, jak sami zareagowalibyśmy na takie informacje. Staramy się wsiąknąć w głowę dziewczyny i dostrzegamy... pierwsze wątki, które powoli zaczynają się łączyć w całość. Na koniec mamy rozdział, który wydaje się być początkowo smutny. Pan Zbyszek, człowiek walczący z własnymi demonami, zbiegiem okoliczności odnajduje na nowo szczęście, ale niestety nie może się nim cieszyć zbyt długo. Kolejne puzzle tej historii układają się w całość, a my jesteśmy coraz bardziej zaskoczeni... zdanie po zdaniu... coraz bardziej wciągnięci w fabułę. 

Po przeczytaniu całości książki muszę stwierdzić, że jest to pozycja, która na ogół nie wpisuje się w gatunek literatury, jaką czytam. Czy mi się nie podobało? Absolutnie nie. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona, że coś takiego wkradło się w moje serce. Ostatnio takie zaskoczenie przeżyłam na początku swojej przygody z bloggowaniem, w przypadku książki "Projekt królowa". Michał Biarda oferuje nam książkę o fabule, która nabiera tempa wraz z kolejnymi kartkami. Odkrywamy coraz więcej tajemnic, a jednocześnie łączymy coraz więcej punktów wspólnych dla poszczególnych historii. Zakończenie jest totalnie zaskakujące i dostarcza Nam, jako czytelnikom wielu emocji oraz frajdy. To, co jest tutaj pewne, to oryginalny pomysł oraz staranność wykonania. Tutaj każde zdanie wydaje się mieć znaczenie, całość jest naprawdę dobrze napisana i choć się porządnie starałam, to nie znalazłam (nie)stety  żadnych minusów. Jeżeli ktoś z Was jeszcze się waha, to niech da jej szansę. Nie daj Boże, jeżeli, ktoś tak jak ja, ma ją na swojej półce... niech czyta jak najszybciej. Ja jestem szczerze zadowolona, że poznałam tę historię i czekam na więcej powieści spod ręki tego Autora!

"Przemykając po kolejnych ulicach, rozmyślałem o swojej piętnastej rocznicy. 
Nie ukrywam, byłem z siebie dumny, aczkolwiek to trochę jak dostać złoty 
medal w grupie dla początkujących."

Za egzemplarz dziękuję Autorowi, Michałowi Biardzie.
Twist- Kylie Scott

Twist- Kylie Scott

"Brodacze to paskudne, zarośnięte sukinsyny. Niech ich piekło pochłonie".

Kylie Scott pojawiła się u mnie wraz z serią "Stage Dive" oraz bardzo dobrym wrażeniem. Byłam niesamowicie zaskoczona, jak mocno te książki mnie pochłonęły. Każdy tom był równie dobry, Kylie Scott uniknęła tendencji do obniżania się poziomu książek wraz z kolejnymi tomami. Później zawitała do nas kolejna jej seria, która nawiązywała lekko do tej już wspomnianej. Pierwszy tom "Dive Bar" nie zaskoczył mnie tak pozytywnie, jak tego oczekiwałam. Mimo wszystko dałam kolejnej części szansę. 

ALEX to młoda dziewczyna, która nawiązała tajemniczą znajomość przez Internet. Wiemy, że została kiedyś skrzywdzona przez innego mężczyznę, ale przez długi czas nie wiemy o co tak naprawdę poszło. Gdy prawda wychodzi na jaw miałam wrażenie, że to żart, a bohaterka lekko wyolbrzymia. Ponadto oszukiwała samą siebie: wchodziła wgłąb internetowej znajomości z myślą, że nic z tego nie będzie, a przy pierwszej lepszej okazji poleciała spotkać się z kolesiem osobiście. Tyle, że facet ze zdjęcia, to nie ten, z którym pisała. ERIC jest kobieciarzem, który nie skłania się do stabilnego związku. Pewnego razu pod wpływem emocji, z pomocą brata zakłada konto na portalu randkowym, ale szybko o nim zapomina. Sytuację tę wykorzystuje właśnie JOE, który poznaje tam wspaniałą kobietę. Mijają tygodnie, miesiące, fajnie się im pisze, a jemu trudno jest przyznać się do kłamstwa. Czyli jest to po prostu jak dla mnie kłamca bez odwagi, który krył się za fajną buźką swojego brata. Odkrycie prawdy prosto w oczy zrozpaczonej Alexy to zdecydowanie nie była ciekawa sytuacja. 

Miałam wrażenie, że główna bohaterka zachowuje się jak gimnazjalistka. Niby dorosła kobieta, a zaufała obcemu facetowi totalnie na ślepo, porywając się w ramach niespodzianki na daleką podróż. Tam pogoda jej nie sprzyja i poważnie choruje, co jest oczywiście szansą dla Joego. Przez jakąś 1/3 książki czytamy, jak autorka próbuje pogodzić mało romantyczny katar z czymś, co połączy naszych bohaterów. Niestety wiem jak wygląda poważne chorowanie, więc ciężko mi było się wczuć w ten słabo napisany flirt. Następnie robimy wielki skok, a raczej fabuła skacze z kwiatka na kwiatek. Nagle pojawia się wątek wspólnego wyremontowania pewnego lokalu. Cała otoczka tej sytuacji jest opisana dość sztywno i mocno nieprawdopodobnie. Końcówka to niestety powielanie schematów, gdzie wraca jego była, ona nie chce im przeszkadzać, ale jednak gdzieś tam później się spotykają i zostają ze sobą. Zapomniałabym: jest jeszcze wątek "zwierzątka" tej dziewczyny, czyli wiewiórka z jej ogródka. Jest on totalnie bez sensu i nic nie wnosi do fabuły.

Jedyne, co naprawdę podobało mi się w tej książce to rozwiązanie kwestii znajomości internetowej z wydarzeniami bieżącymi. Autorka na początku każdego rozdziału wrzuciła kilka maili między głównymi bohaterami, które ujawniają nam stopniowo różne detale. Później te detale łączą się z książką, co stanowiło dość fajne rozwiązanie. Tym razem miałam wrażenie, że psychologia głównych bohaterów kuleje, jest jakaś dziurawa i niekompletna. Tak naprawdę gdyby przeczytać zaledwie dialogi, to można byłoby zrozumieć, o co w tej książce chodzi. Niestety, ale "Twist" mnie nie oczarował, wręcz okazał się być bardzo średnią książką. 

"… okazało się, że jestem tylko kolejną głupiutką dziewczyną marzącą o
 miłości i o nowym, lepszym życiu".

Za egzemplarz dziękuję:



Lodowy smok- George R. R. Martin

Lodowy smok- George R. R. Martin

"Lodowy smok przynosił na świat śmierć. Śmierć spokój i zimno".

Jedyna i dość nietypowa bajka autorstwa George R. R. Martina. Niezaprzeczalnie jestem fanką twórczości tego Pana, więc byłam bardzo ciekawa tego, co wymyślił jako historię dla dzieci. W końcu znany jest z zabijania głównych bohaterów i dość mocnych zwrotów akcji. 

Muszę powiedzieć dwa szybkie słowa o wydaniu tej książki. Piękna okładka z obwolutą, pod którą kryje się bardzo ciekawa faktura papieru, z jakiego wykonana jest twarda oprawa. W środku znajdziecie piękne grafiki i ilustracje, które są uszlachetnieniem całej książki. Całość idealnie nadaje się na prezent lub jako część kolekcji książek tego autora. 

Opowieść jest dość krótka i skupia się na postaci małej, kilkuletniej dziewczynki o imieniu Adara. Dziewczynka urodziła się w jedną z najzimniejszych zim ostatnich lat, a przy porodzie zmarła jej matka. Jej rodzina przyszyła jej łatkę zimnego dziecka: osoby, która nie ma uczuć, jest oddalona od innych, przyniosła im nieszczęście. Dziecko nie do końca rozumie dlaczego inni traktują ją w taki sposób, ze swoim smutkiem musi radzić sobie samodzielnie. Ukojeniem faktycznie okazuje się być dla niej zima, to wtedy na dalekich łąkach spotyka Lodowego Smoka. Z czasem stwór, który budzi postrach mieszkańców okolicznych wsi, dla niej jest swego rodzaju przyjacielem. Pewnego razu okazuje się, że Adara i jej przyjaciel mogą stać się ratunkiem dla wszystkich tych, którzy darzyli ich niechęcią i odrzuceniem.

Historię tę oceniam z dwóch perspektyw: tego, jak mi się podobała oraz tego, w jaki sposób została skierowana do dzieci. Dla mnie jako osoby dorosłej to ciekawe opowiadanie, które dość mocno zapada w pamięci. Lodowy smok skojarzył mi się z sagą PLiO, więc było to dla mnie podwójnie fajne doświadczenie. Czy jest to bajka dla dzieci? Myślę, że zdecydowanie tak, choć nie każdy rodzic dałby ją swojemu dziecku. George R. R. Martin postawił na baśniowy język z wprowadzeniem mocnych, chwilami brutalnych słów. Moim zdaniem to zabieg, który ma pokazać dzieciom, że świat nie jest idealny, nie jest tylko słodki, przyjemny i bezproblemowy. W tak krótkiej historii autor zawiera elementy wojny, odrzucenia w rodzinie, śmierci kogoś bliskiego, okrucieństwa ze strony żołnierzy. Smok jest elementem abstrakcyjnym, który pokazuje marzenia i indywidualność małej dziewczynki. Autor pokazuje, że warto być innym, sięgać po to, co nam się podoba i nie oglądać się na tych, którzy źle nam życzą. Jeżeli nie chcecie trzymać Waszych dzieci w ochronnej bańce, która ukrywa brutalność świata, to zdecydowanie będzie ciekawa propozycja. Myślę, że maluch po przeczytaniu takiej bajki może mieć do Was kilka bardzo ważnych, życiowych pytań.

"Zima jej dotknęła, zostawiła na niej swój znak i od tej pory Adara należała do niej".

Za egzemplarz dziękuję:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger