Pisane z żalem - Aly Martinez (PRZEDPREMIEROWO)

"Stwierdzić, że czuję się skołowany, to jak nie stwierdzić nic. Większość mężczyzn dostała 
cholerne dziewięć miesięcy na pogodzenie się z myślą o posiadaniu dziecka. Bóg nie był idiotą. Wiedział, że potrzebujemy każdej minuty, żeby się przygotować. Ale najwyraźniej miał też 
posrane poczucie humoru, ponieważ ja otrzymałem tylko trzydzieści sześć godzin."

"Pisane z żalem" to historia, która jest jednym z moich największych zaskoczeń tego roku. Spodziewałam się czegoś na kształt burzliwego romansu, w którym bohaterowie przeżywają relację hate-love. Niby się nie pomyliłam, a jednak wykonanie mocno mi zaimponowało. W tej powieści nic nie jest oczywiste. Możemy mieć swoje założenia i przewidywania, a autorka i tak żongluje naszymi uczuciami w każdym możliwym momencie. To nie jest opowieść w barwach czarno-białych. To opowieść pełna kolorów i odcieni, która przedstawi Wam samo życie i skłoni do różnorodnych refleksji.

HADLEY to kobieta, która po wielu życiowych perypetiach została sama. Los zdecydowanie nie rozpieszczał jej w dzieciństwie, a dorosłość szybko wystawiła ją na kolejne ciężkie próby. Doznała w życiu wielu krzywd, straciła ukochane osoby, a w całej tej sytuacji światełkiem wydawał się być on, chłopak, który uratował ją w najgorszym momencie. Jednak Caven nie chciał mieć z nią nic wspólnego, nie chciał rozdrapywać ran, które nadal mocno ciążyły im na sercach. Ich drogi rozeszły się na dobre, lecz dziewczyna nie potrafiła sobie z tym poradzić. Czasami życie daje nam drugie szanse, chociaż może być ciężko z nich skorzystać. CAVEN to mężczyzna, w którego przeszłości dominuje mrok. Jego dzieciństwo to istny koszmar, a jedno szczególne wydarzenie wydaje się być istnym wstępem do piekła. Po tragedii, jaka go spotkała, Caven próbuje żyć normalnie, choć zaufanie i bliższe relacje są dla niego niemalże nieosiągalne. Postanowił się nie angażować, by nie narażać swojego serca na zranienie, którego mógłby doświadczyć. Życie jednak miało dla niego inny plan: pewnego dnia zrzuciło mu na głowę niespodziankę, której totalnie się nie spodziewał. Jest mu niesamowicie trudno odnaleźć się w nowej sytuacji. Gdy wszystko zaczyna się klarować, jego stabilizacja burzy się na nowo...

Styl pisarski autorki jest tak delikatny i przemyślany, iż miałam wrażenie, że są to zdania skierowane wprost do mego serca. Przez tę powieść się płynie. Aly Martinez wie, jak zaintrygować czytelnika każdym słowem, każdym akapitem. Nie znajdziecie tutaj pusto przegadanych stron. Z każdego fragmentu wypływa ogrom emocji, które rozkochują nas w bohaterach. Narracja pierwszoosobowa daje nam wgląd w uczucia postaci, ale jednocześnie w tajemniczy sposób trzyma nas w niepewności wobec tego, jakich dokonają one ostatecznych wyborów. Wszystko to poprowadzone jest tak kunsztownie, iż zakończenie oferuje nam prawdziwą bombę szokową. To tam odkryjecie sekret, którego z pewnością się nie spodziewaliście! Autorka w mistrzowski sposób poprowadziła całą historię tak, że czytelnicy zakończą ją z szeroko otwartymi oczami!

Bardzo podobała mi się również struktura relacji między głównymi postaciami. Istotnie mamy tutaj w pewnym sensie motyw od nienawiści do miłości, choć przebiega on całkiem inaczej, niż w typowych dla tego wątku schematach. Mimo bardzo oryginalnych i odważnych zmian, historia wypadła niesamowicie realistycznie. Ta relacja zmienia się w każdym rozdziale krok po kroku, nic nie zostało tu oddane przypadkowi, każdy detal ma znaczenie. Czytałam tę powieść w całkowitym skupieniu i niecierpliwości wobec tego, co zaraz się wydarzy. Postacie drugoplanowe również skradły moje serce i zdecydowanie nie odgrywały roli pustych pionków. Każda z nich ma swój wkład w tę historię, każda z nich poszerza nieco tło psychologiczne głównych bohaterów. Na wyróżnienie zasługują również dialogi, które często opakowane były w ciekawy humor sytuacyjny. Wszystko to przemawia za faktem, iż jest to zdecydowanie dobra historia!

Jeszcze raz podkreślę: to jedno z moich największych zaskoczeń tego roku. Nie spodziewałam się, że tak spodoba mi się ta książka. Istotną rolę w "Pisane z żalem" odkrywa rodzicielstwo, a sama rodzicem nie jestem i nie do końca lubię wątek dzieci w powieściach. Aly Martinez stworzyła jednak tak naturalną otoczkę tego tematu, że wpadłam jak śliwka w kompot i bardzo dobrze spędziłam ten czas. Jest to opowieść o miłości, ale zdecydowanie nie znajdziecie tutaj pikantnego erotyku. Sięgając po tę książkę powinniście mieć ochotę na coś delikatniejszego, pełnego emocji i czasem też trudnych tematów. To nie jest kolejny 'zwykły' romans na Waszej czytelniczej drodze. To historia, której nigdy nie wyrzucie ze swojego serca!

Powieść ukaże się 20.10.2021 pod patronatem Iskierka_czyta.

Za egzemplarz dziękuję:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger