Ladies Man- Katy Evans

"Znaleźliśmy się na tym etapie życia, kiedy dociera do ciebie, że twoi najbliżsi przyjaciele 
dorastają, robią krok do przodu, a ty nadal tkwisz w tym samym miejscu, nadal nie masz 
pewności, w jakim chcesz ruszyć kierunku i czy twoja obecna sytuacja daje ci szczęście."


Po pierwszych 3 tomach "Manwhore" przyszła kolej na dalsze losy bohaterów. Tym razem książka jednak nie opowiada już o losach Rachel i Malcolma. Akcja przenosi się na ich przyjaciół i rodzinę, osoby, które lekko mogliśmy poznać w poprzednich tomach. Podobało mi się, że autorka zdecydowała się w taki sposób poprowadzić tą serię. Pierwotna historia nie została przesadzona, a bardzo ciekawe jest poznać losy innych bohaterów. Mimo, że książka wpisana jest jako kolejna część serii to tak naprawdę można ją potraktować jako osobną historię. Są tutaj tylko lekkie wzmianki dotyczące bohaterów z poprzednich tomów, ale w żaden sposób ich nieznajomość nie wpływa na rozwój fabuły. Także jak ktoś się waha nad "Manwhore" to za do może spokojnie i tak sięgać.


GINA to bohaterka, która co najważniejsze: nie irytuje. Może nie jest nie wiadomo jak oryginalną postacią, ale wystarczające jest już to, że jest stosunkowo normalną osobą. Nie jest ani arogancka, ani z drugiej strony totalnie nieśmiała, czy zakompleksiona. Jak przeciętna osoba ma lepsze i gorze dni. Zdaje sobie sprawę, że jest niepoprawnie zakochana Tachoe, a on raczej nie jest typem, który porzuci dla niej rozrywkowy tryb życia. Stara się jakoś zdystansować, kiedy coś zaczyna się dziać między nią, a jej przyjacielem. Można powiedzieć, że najnormalniej w świecie stara się zachować zdrowy rozsądek. O ile TAHOE jest typowym przystojniakiem, który skacze z kwiatka na kwiatek, o tyle mimo wszystko potrafił mnie zaskoczyć. W relacjach z przyjaciółką Giną potrafił być szczery. Trafnie ocenił, że stały związek to nie jest jego mocna strona i przekazał jej to dość wyraźnie. Nie zwodził, nie flirtował, nie próbował wykorzystać jej uczuć. Mimo swojego postępowania ma dozę szacunku do pewnych kwestii. Każde z nich postanawia żyć po swojemu i ruszyć dalej. Co się jednak dzieje, kiedy okazuje się, że w grę wchodzi zazdrość? Czy bohaterowie są ze sobą szczerzy pod względem swoich uczuć?

Porównując styl pisarski pod względem poprzednich tomów to niby nic się nie zmieniło, a jednak zauważyłam pewną pozytywną różnicę. Seks w tej książce pojawia się zdecydowanie rzadziej i nie stanowi centralnego wątku. Autorka fajnie przedstawiła nam fabułę. Jest tutaj mianowicie wiele bliskich, gorących scen, które trzymały mnie w napięciu i tylko przedłużały moją niecierpliwość przed punktem kulminacyjnym. Całość lektury upływa w rekordowym tempie ze względu na lekkie pióro oraz stosunkowo dość dużą czcionkę. Jeżeli ktoś z Was planuje czytać i ma bardzo ważne obowiązku to chyba nie polecam. Jak już się wciągniecie, to trudno będzie się Wam oderwać w ogóle od tej historii. Całość jest krótka, ale dobrze poprowadzona tak, że czytelnik kończy lekturę z satysfakcją i dużą dozą pozytywnych emocji.

Co jeszcze mogę dodać? Niesamowicie mi się podobało, że cała opowieść jest szczera, a znajomość bohaterów przebiega etapowo. Nie ma tutaj takiego sztywnego BUM, gdzie wszystko zmienia się o 180 stopni. Co ważne w romansach: Tahoe nie staje się stereotypowym pantoflem, który nagle widzi w dziewczynie księżniczkę i jest gotowy rzucać WSZYSTKO. Owszem, jest zdolny do wielkich poświęceń, ale jego zwierzęcy magnetyzm oraz nuta namiętności pozostaje na swoim miejscu. Jest to przykład miłości, w której para decyduje się na walkę ze swoimi emocjami oraz o swoje emocje. Wspólnie szukają kompromisów i starają się rozwiązywać problemy, a nie jedno drugiego zmienia na siłę pod swoje oczekiwania. Jeżeli chodzi o okładkę to nasza wersja jest identyczna jak oryginał, który nie jest taki zły. Jednak w Internecie trafiłam (o ile się nie mylę) na wersję Niemiecką, która  jakoś tak wyszło: bardziej mnie do siebie przekonuje. Uważam, że jest to lekka, niezobowiązująca i ciekawa historia. Jeżeli ktoś chce przeczytać poprzednie książki: może. Jeżeli jednak chce pojedynczy romans to również będzie bardzo zadowolony!

"Mruży oczy i uśmiecha się z niedowierzaniem, a ja z szelmowskim uśmiechem zwijam bieliznę 
w kulkę i wrzucam do schowka.
- Czy ty właśnie zdjęłaś dla mnie majtki, ty niegrzeczna dziewczyno? - pyta śpiewnie.
- Jeśli uda ci się odgadnąć, które są moje, dostaniesz szóstkę z plusem i złoty medal- rzucam 
i wstrzymując oddech, unoszę rękę, po czym klepię go trzy razy w zrośnięty policzek. Następnie, 
nie dodając nic więcej, wysiadam z samochodu."

9 komentarzy:

  1. Mam ten tytuł w planach na przyszłość.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anna Zadrożna7.06.2018, 13:27

    mnie niestety ta część podobała się najmniej, numer jeden dla mnie tej seri jest Womanizer ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Womanizer też podobał mi się najbardziej! Niedługo recenzja będzie również tego tomu :)

      Usuń
  3. Czytałam. Jak dla mnie za mało Tahoe w tej części, a Womanizer jak dla mnie najsłabsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, jednak ludzie mają różne gusta :)
      Mnie "Womanizer" bardzo się podobał, ponieważ sama jestem studentką, która zdobywa swoje pierwsze doświadczenia w pracy :)

      Usuń
  4. Czytałam tę książkę i bardzo mi się podobała. Była zabawna i to było fajne, no i historia została dobrze poprowadzona. Powoli, ale ze smaczkiem. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała magia Katy Evans. Może książki nie są niesamowicie oryginalne, ale sposób napisania sprawia, że można je pokochać :D

      Usuń
  5. Tahoe był chyba najsłabszą częścią całego cyklu. Zapowiadał się niezle, ale skończył marnie.
    W sumie to czekam na Playboya juz, co zaraz mam dostac na czytnik :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka nie dla mnie. Stornię od babskich czytadeł.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger