Bogaty i grzeszny- Meghan March

"Chciałem powiedzieć, że jeśli coś idealnie wygląda,
 to wcale nie znaczy, że naprawdę takie jest."

Poprzednie książki Meghan March, które ukazały się w Polsce, bardzo mi się podobały. Polubiłam to, że ta autorka umie napisać historię krótką, jednak dość rozbudowaną i emocjonalną. Lachlan na zawsze będzie wielkim sentymentem w moim serduchu. Stąd, sięgając po kolejną jej książkę, miałam dość duże wymagania. March sama wyrobiła sobie dobre zdanie i wysoką poprzeczkę. Szkoda, że jednak tym razem nie było tak super.

WHITNEY spotyka swojego "wroga" nieświadomie. Szybko nawiązują nić porozumienia, ale gdy prawda wychodzi na jaw, dziewczyna ucieka. Spotkanie po dziesięciu latach szybko pokazuje, że sentyment pozostał. Tyle, że ich rodziny są zwaśnione, więc taki związek byłby pogwałceniem wszelkich zasad. LINCOLN z początku starał się być lepszym bohaterem, ale nie do końca to wyszło. Jak można się domyśleć: zakochuje się w Whitney, tyle, że jakoś nie umie się o nią postarać. Co prawda bohater pochodzi z bogatego rodu, ale tego tytułowego "grzechu" nie ma tutaj za wiele. Relacja między tymi bohaterami jest nastrojowa na poziomie wahadła: raz się coś dzieje, później wieje nudą. March chyba nie mogła się zdecydować w którą stronę poprowadzić tę historię.

Na ogół nie przepadam za książkami o skłóconych rodzinach. Tym razem pomysł jako tako mógłby się bronić, gdyby nie bohaterowie. Whitney była dla mnie mocno irytująca (wspomnienia jej przeszłości miały wzbudzać emocje, a raczej nudziły). Przeskoki czasowe były jakieś nienaturalne i pisane jakby na siłę. Bohaterka okazała się być najgorszym typem: niezdecydowaną księżniczką. Lincoln w sumie nie zaprezentował się lepiej. Miałam wrażenie, że jest to bogaty, rozpuszczony dzieciak, który wie czego chce i myśli, że z góry mu się to należy. Historia tej dwójki po prostu była. Nic mnie tu jakoś nie ujęło, całość sprawiała wrażenie bezpłciowej paplaniny. Niby widzimy jakieś tło historyczne całej książki, ale nie do końca się to łączy z głównymi wątkami. Sam opis sugeruje specyfikę tego wątku: "Wojna między rodzinami przeszła już do legendy.". Czyli coś tam było, ale niekoniecznie ma sens po latach.

"Bogaty i grzeszny" to książka na jeden dzień, którą można przeczytać, ale raczej nie zostanie w pamięci na dłużej. Meghan March ma naprawdę o niebo lepsze książki, więc taki spadek poziomu to dla mnie duże rozczarowanie. Nie czułam tej historii w ogóle. Emocje niby jakieś były, no ale właśnie... niby. Niektóre wydarzenia wydawały się być wklejone na siłę dla zapełnienia stron, a zakończenie mnie nie zaskoczyło. Według mnie ta książka to coś, co od biedy można przeczytać. Ale tak naprawdę raczej nie ma co się nastawiać na bombową historię. Meghan March dam jeszcze szansę, ale tą serię sobie odpuszczę.

Za egzemplarz dziękuję:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger