Gracz- Vi Keeland

"Jeśli zakochasz się w innej osobie, to znaczy, ze ta, która do tej pory kochałeś,
nigdy nie miała być twoja na zawsze."

Ta książka była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Vi Keeland. Zawsze staram się Wam pisać, co między innymi zwróciło moją uwagę na dany tytuł. Tutaj? Chyba jakoś nic szczególnie. Po prostu wsiąkłam w świat romanso-erotyków i wszystkie nowe pozycje Wydawnictwa Kobiecego chłonę jak gąbka. Zaczęło się w sumie "klasycznie" od "Greya". Wtedy wydawał się być fajny. Później poszło jeszcze hm... lepiej i gorzej. Następnie przeczytałam "Crossa", który zdecydowanie przebijał Cristiana i Anę, ale no cóż, był niemalże identyczny. Z czasem poznając inne tytuły zaczęłam zauważać coraz więcej minusów i pewnych schematów, więc już ciężko było mnie zaintrygować. Jak więc było z tą książką?

ONA jest dziennikarką sportową, która pragnie zaistnieć. Przychodzi na wywiad z "grubą rybą" i już na samym początku nie ma łatwo. Jak możecie przeczytać w opisie książki "zawodnik jeszcze przed rozpoczęciem wywiadu zdecydował się odsłonić wszystkie karty… I to dosłownie". Stojąc w samym ręczniku rzuca go wprawiając ją w osłupienie i wywołując salwy śmiechu oraz ... zapewne licząc na flirt. To typowy bad boy, który traktuje kobiety jako świetną rozgrywkę i uważa, że nie ma dla nich miejsca w świecie sportu. To, co mi się podobało to jego zaczepne zachowanie oraz jej trafne i śmieszne odzywki. Dziewczyna nie jest szarą myszką, która peszy się na widok kawałka męskiego, przystojnego, wysportowanego ciała. Ma duszę towarzystwa i lubi dyskutować. Całość ich ciekawych dialogów sprawiała, że przez większość lektury przeszłam z jednym wielkim bananem na twarzy. Tak totalnie serio: moja krytyczna względem książek mama też się śmiała!

"Gdy mówiłam, że nie spotykam się z graczami, nie
mówiłam, że chodzi mi o sportowców."


Narracja jest przez większość książki prowadzona z punktu widzenia Delilah oraz Brody'ego. To pokazuje nam szerszą perspektywę oraz emocje obu bohaterów. Podobało mi się, że jest tutaj widoczna różnica między sposobem myślenia kobiety, a mężczyzny. Nie jest to przykład autorki, której brak wyobraźni i "pisze na jedno kopyto". W dodatku znajdziecie tutaj ciekawych i fajnie skonstruowanych bohaterów pobocznych. Nie zajmują oni większości powieści, ale są wystarczająco dobrze przedstawieni tak, aby odegrać swoje role. Autorka zaskakująco wprowadza na chwilę 3-cią osobę do narracji, która jest byłą partnerką Brody'ego. Willow zmaga się z wieloma problemami i nieco utrudnia "sielankową" znajomość głównych postaci. Miałam jednak minimalne wrażenie, że potencjał tego wątku nie został jednak w pełni wykorzystany.

Książka zaskakuje śmiesznym początkiem znajomości dwóch postaci. Dalej, nieco minimalnie naciągany, mało realny, zbyt przypadkowy wydał mi się pierwszy moment, a raczej miejsce spotkania głównych bohaterów poza pracą. ALE pomińmy delikatne szczegóły. JEGO "tajemnicza strona" ukazuje też ważne wartości. Mianowicie chłopak opiekuje się starszą Panią, która nie jest jego rodziną, ale bardzo wiele pomogła mu w życiu. Zobaczycie tutaj przykrą starość oraz szacunek młodego pokolenia do osób, które wymagają opieki. Co jeszcze na plus? SEKS. Z umiarem i bez ordynarności. Wszystko opisane jest "ze smakiem" i bez przesady. W zasadzie momentów uniesienia jest tutaj niewiele, co pozwala się skupić na fabule. Jeżeli cenicie sobie ciekawe historie z lekkimi miłosnymi wstawkami to zdecydowanie jest propozycja dla Was. Książka posiada dość dużo wątków i akcji jak na tak krótką powieść. Zdecydowanie tutaj nie można się nudzić, a autorkę można pokochać od pierwszych stron.

Ktoś z Was czytał, albo planuje czytać? :)

"- Chciałbym się wymeldować.
- Słucham?
- Chciałbym się wymeldować. Nie potrzebuję pokoju. Zostaję u niej. - Skinął w moją stronę.
- Hmm. - Biedna Gail wyglądała na zdezorientowaną. - Pana pokój to właściwie apartament, panie  Easton. Pokój pani Maddox to pokój standardowy.
- A jest w nim łóżko?
- Jest.
- To poproszę o wymeldowanie."

7 komentarzy:

  1. Każda zaczynała od Greya i tylko ja jedyna zakochalam się w Crossie, który rozbudził moją miłość do erotyków? No, serio? Ludzie.
    "Gracz" jest śmieszną książką, aczkolwiek mogę też stwierdzić, że jedną ze słabszych jakie są w Polsce od Vi. No, a z tym co Kobiece zapowiedziało to już całkiem słabiutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no "Cross" nie był zły, zdecydowanie lepszy niż ""Grey", ale to było takie do siebie podobne, że ugh...

      Co do "Gracza" to bardzo mi się mimo wszystko podobał :D

      Usuń
    2. Ja nie zaczęłam od Greya - najpierw przeczytałam kilka innych erotyków, dopiero później sięgając po pierwszy tom Greya, przez co kompletnie nie mogłam zrozumieć tego szału na powieści E.L. James, bo książki "wzorowane na Greyu" okazały się lepsze niż pierwowzór. :)

      Usuń
    3. Może właśnie Ci co się wzorowali poprawili już wszelkie błędy :D
      Dla mnie "Grey" szału nie zrobił, no ale stał się jakimś tam początkiem nowych trendów :)

      Usuń
  2. W moim subiektywnym odczuciu, jest to idealna książka na wakacje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam powieść erotyczną, ale właśnie nabieram na to ochoty, dlatego rozważę sięgnięcie po "Gracza".

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuu, nie dla mnie. Powieści erotycznych unikam jak ognia

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger