Słodki Romeo- Tilie Cole

"To niesamowite jak głośny dźwięk ciszy może nieubłaganie na ciebie 
krzyczeć, przypominając, że jesteś zdany na samego siebie".

Uwielbiam większość książek Tillie Cole i tak samo było z 1 tomem tej serii. "Słodki dom" wcale nie był taki słodki jak sugerował tytuł. Historia Molly i Romea okupiona była wieloma problemami, a całość wywoływała ogromne wzruszenie. Dla zainteresowanych opinia tutaj: klik. Tym razem w kolejnej części poznajemy uczucia i przemyślenia Romea, czyli role narratora się odwróciły. Męski punkt widzenia jest pełen silnych i gwałtownych emocji. Jak wypadła fabuła?

Całość zapowiada się nieziemsko ciekawie. Trafiamy w książce na moment zaraz po tym, jak zakończył się pierwszy tom. Razem z głównym bohaterem przeżywamy pierwsze trudne chwile, gdyż życie nadal nie jest dla niego zbyt proste. Wkręcamy się, przeżywamy, wspominamy ich historię na nowo, aż nagle bach... cofamy się kilka miesięcy wstecz, aby przypomnieć sobie to, jak się poznali. Byłam przekonana, że autorka zaserwuje nam krótkie fragmenty z ich wspólnych momentów, ciekawe wspomnienia oczami mężczyzny. Jednak cała historia jest opowiedziana niemalże od początku do końca, identyczne są nawet dialogi. Jakbyśmy się tak uparli to można byłoby czytać jedynie myśli/przeżycia Romea, bo wszystko inne już znaliśmy.

Książka "Słodki Romeo" jest oznaczona jako część 1.5, czyli tak w zasadzie taka nowelka. Nowelka o objętości prawie 400 stron? Dla mnie zdecydowana przesada. Pomysł na pokazanie głównego bohatera, jego myśli, przeżyć mógłby być naprawdę dobry, gdyby nie był tak rozwleczony na siłę. Sama autorka na wstępie napisała, że ta książka nie powstałaby, gdyby nie prośby fanów. Być może jest to przykład na to, że lepiej nie pisać na siłę, bo wtedy powstają takie odgrzewane kotlety. Przynajmniej w serii Katów Hadesa nowelki wprowadzają coś nowego, czego nie było w książkach, a ich objętość nie jest rozciągnięta. Dobrym przykładem jest "I do, babe", która jak dobrze pamiętam ma coś około 50 stron i zdecydowanie była o niebo lepsza, niż "Słodki Romeo". Niestety całość mnie lekko męczyła i nie do końca to było to, czego spodziewałam się dostać. Wydaje mi się, że jak ktoś polubił historię tych bohaterów i nie chce mieć ich dość to tę część można spokojnie pominąć. Mimo wszystko Tillie Cole lubię dalej i z pewnością sięgnę po więcej jej książek. 

Za egzemplarz dziękuję:


8 komentarzy:

  1. Nie jest to gatunek ani, z tego co piszesz, forma literacka, którą lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też trochę narzekałam na tę książkę, nie przepadam za historiami opowiedzianymi na noowo oczami drugiej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie pisanie to nazywam pisaniem dla hajsu i mam ochotę strzelić autora w łeb, że coś takiego robi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że nie polubimy się z książką, gatunek mi nie podchodzi, nie umiem się przy takich historiach zrelaksować, ale widzę, że niewiele tracę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam tej serii. Szkoda, że tak się dłuży, bo miałam nadzieję na skompletowanie jej na półce. Chociaż może odbiorę ją inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nazwisko autorki niesie ze sobą pozytywne opinie, więc pomimo tego, że nie jest to stricte gatunek, po który sięgam chętnie, to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że książka nie do końca spełniła Twoje oczekiwania. No cóż... Czasami bywa i tak, że rozczarowujemy się lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze mówisz, że nie bardzo. Ja przelecialam tak pobieżnie, bo książki u mnie na półce i zaraz mambędę zamiar się za nie zabrać. Zobaczę czy będę.mieć podobną opinię do twojej. Kinga

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger