Pucked- Helena Hunting

"– Jak chcesz. – Oddziela spory kawałek. Jest gęsty i ocieka czekoladowym syropem. 
Przymyka oczy i wydaje z siebie niski, gardłowy dźwięk. Brzmi to prawie jak warknięcie. 

– Jeśli twoje ciasto jest niebem, to moje jest ustgazmowe.
– Ustgazmowe?
Pochyla się i zniża głos do szeptu.
– To orgazm w ustach."


Pierwsze książki, jakie zaproponowało nam Wydawnictwo Szósty Zmysł były (w mojej opinii) genialne. Jak tylko zobaczyłam zapowiedź kolejnej książki to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Opis również zdecydowanie mnie zaintrygował i nie mogłam się doczekać jak tylko tekst trafi w moje ręce. No i stało się, trafił! Ale przed lekturą zobaczyłam tylko JEDNĄ recenzję, która wspominała o dziwnych BOBRACH. Mianowicie chodzi mi o opinię z bloga "Drzwi do innego wymiaru", która ujawniała dość niewygodne fakty o tej książce. Mimo wszystko nie straciłam pozytywnego zapału i byłam przekonana, że ujęta tam opinia jest przekoloryzowana. W końcu... 70 razy słowo "bóbr" nie może być takie złe? A jeśli będzie złe to chociaż śmieszne? Jak więc wypadła ta książka w moich oczach?

Zacznę od strony technicznej. Książka jest stosunkowo krótka (format PDF wykazał 324 strony, więc pewnie druk jakoś podobnie). Okładki są dość fajne i ciesze się, że wydawnictwu udało się zachować je w oryginale. Narracja z punktu widzenia oby głównych bohaterów i tutaj totalne zaskoczenie! Do tej pory zwykle irytowało mnie słabe podejście/słabe wykonanie narracji z punktu widzenia męskiego, napisanej przez kobietę. Teraz jak się okazuje DA SIĘ. Da się to zrobić jakoś dobrze. Alex to pozytywna postać pod tym względem, że jest realna. Kiedy ma problemy, to się przejmuje. Kiedy jest podniecony, to kieruje się swoim popędem. Nie znajdziecie tutaj ciągle myślenia o seksie, czy wyidealizowanego charakteru. Ta postać ma zarówno wady, jak i zalety i to się ceni. Mianowicie Violet jest niestety... irytująca i niedojrzała. Podstawowym tego przykładem jest ilość słów "bóbr", które pojawiają się w jej myślach lub słowach, jakie ona najczęściej wypowiada. Widziałabym w tym jakieś usprawiedliwienie, gdyby to ona pochodziła z Kanady i "całe życie" tak mówiła, ale...


"– Czy to… czy ja patrzę na jej bobra?
Krztuszę się łykiem piwa, wypluwając je i kaszląc.
Po tym, jak dochodzę do siebie, pytam żartobliwie:
– Bobra? Jesteś Kanadyjczykiem czy coś?"


Niestety to Alex jest z Kanady i to on przedstawia jej to słowo. Od tego momentu jej postać całkowicie zmienia się dla czytelnika. Violet, kiedy słyszy to słowo i bierze je do siebie... zbyt dosadnie. Przez pół książki zastanawiałam się, czy w ogóle pojawia się tam jakieś "normalne" określenie na damskie narządy płciowe. Jest! Pojawia się "cipka" !!! Bardzo Was zaskoczy, kiedy powiem, że O DZIWO, to słowo najczęściej pojawia się w narracji Alexa? Także no jak widzicie coś tutaj zdecydowanie poszło nie tak. 

O ile mamy za sobą kwestię podejrzanych zwierzaków to przejdźmy do fabuły. Jak się okazuje całość wydarzeń jest naprawdę ciekawa. Autorka miała naprawdę świetny pomysł, który popsuła jedynie słabymi dialogami. Violet to dziewczyna, która już kiedyś została zraniona przez gracza i teraz unika takich znajomości. Na przyjęciu drużynowym poznaje Alexa i przekonuje się, że nie każdy z zawodników musi być pustym i nadętym sportowcem. Tutaj widzimy po raz pierwszy niedojrzałość dziewczyny, która "broni się" przed takim zachowaniem, ale kiedy chłopak wykazuje się znajomością literatury, to dziewczyna już "ma mokro" i wieczorem trafiają ze sobą do łóżka. Najlepsza (a raczej po prostu... lepsza) część książki to zdecydowanie jakoś tak od połowy. Bohaterowie wykazują się uczuciami i faktem, że mają jakieś problemy życiowe. Związek nie jest sielankowy i okazuje się, że pewne sprawy trzeba naprawić. Znajdziecie tutaj ciekawe nawiązanie do tego, jakie życie prowadzą gwiazdy sportowe, jak wygląda kwestia ich wizerunku publicznego i co się z tym wiąże. Przez długi czas tak naprawdę toczy się bój o to, czy bohaterowie ze sobą będą, czy jednak nie. 

Jestem lekko zszokowana jak można wymyślić coś tak ciekawego i jednocześnie popsuć to tak dziwną i pustą postacią kobiety. Violet jadąc na pierwsze spotkanie z rodzicami Alexa zastanawia się, czy PRZYPADKIEM jak będą kiełbaski na śniadanie to nie wymsknie jej się w towarzystwie tekst, że jego przyrodzenie jest o wiele większe... W dodatku stosuje dziwne skróty, takie jak GK (Gigantyczny Kutas) lub bawi się w przebieranie tej części ciała, kiedy facet śpi... O ile postać chłopaka jest w miarę dojrzała, o tyle dziewczyna wykazuje zachowania po prostu dziecinne. Przez pierwsze kilka stron słowo "bóbr" było całkiem fajnie wplecione. Później zaczęło się robić lekko śmieszne, a kiedy nastąpił przesyt to narodziła się irytacja. Wtedy polecam Wam wziąć piwo/wino/drinka... cokolwiek. Przestaniecie się irytować i zrobi się Wam z tego niezła komedia. Pewne cytaty przytoczyłam nawet chłopakowi, na co biedy nie wiedział jak skomentować to, co czytam :D

„Minęły dwa tygodnie, odkąd widziałam Alexa i mój bóbr jest żądny jakiegoś drewna.”


Czy uważam, że książka jest zła? NIE. Zdecydowanie to dialogi są złe. Zdaję sobie sprawę, że dialogi to niejako... podstawa książki, ale czuję się lekko zobowiązana jakoś ją obronić. No bo wiecie... jestem taką książkową masochistką i po prostu wiem, że jak pojawi się kontynuacja to przeczytam ją dla porównania, czy coś zmieniło się na lepsze. Jeżeli teksty tam nadal będą denne, a ja będę się zastanawiać dlaczego to zrobiłam, to wrócę do tej opinii i zerknę sobie na to, że jednak dostrzegałam tutaj jakieś plusy. W mojej opinii ta książka to taki romans z dodatkiem seksu i bobrów. Sceny seksu tutaj po prostu są. Nie są delikatne, jak w typowych romansach, ani podniecająco opisane jak w erotykach. Bohaterowie mają się ku sobie i każdy pretekst jest dla nich dobry, żeby się ze sobą przespać. Zdecydowanie jest to lektura, od której nie można za wiele wymagać. Poboczni bohaterowie również są, ale jako dodatek, który niewiele wnosi do historii. Całość jest raczej słabo rozwinięta, ponieważ wszystko i tak dzieje się tylko wokół znajomości głównych bohaterów. Polecam ją raczej osobom, które mają dystans do książek i beznadziejnych dialogów. Jeżeli ktoś uzna te całe bobry za żart to całość może mu się zapewne spodobać. W innym przypadku, jeżeli ktoś zacznie lekturę z dużymi oczekiwaniami, to niestety, ale może się mocno rozczarować!

PREMIERA: 16.05.2018

"Nie mogę się doczekać, kiedy znowu położę na tobie usta. Zjem cię, jakbym czekał w 
celi śmierci na egzekucję, a ty byłabyś moim ostatnim, cholernym posiłkiem."

Za egzemplarz dziękuję:

15 komentarzy:

  1. Boże, haha, padłam po przeczytaniu tego przedostatniego cytatu. ;p mam ochotę przeczytać Pucked dla samej hecy żeby się pośmiać i odprężyć. ;D znaczy wiem że potem pewnie tę ksiązke skrytykuję ale pośmiać się z bobrów zawsze można :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawych cytatów z bobrami jest jeszcze więcej na zalinkowanym blogu, nie chciałam aż tak zabierać Wam tej przyjemności <3

      Usuń
  2. Ta książka nie była taka zła po ang :(. Mamy tu kolejny przykład, że niektóre książki nie nadają się na nasz język polski. Ponadto dobrze napisałas, o braniu przez pryzmat tę pozycję. A Violet to.... szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że jakbym ją przeczytała po angielsku to spodobałaby mi się o wiele bardziej, bo fabuła jest naprawdę dość godna uwagi :D

      Usuń
    2. Jestem jej bardzo ciekawa, ale chyba sięgnę po oryginał, żeby nie popsuć sobie czytania :D

      Usuń
  3. Ciekawe czy i mi by przypadła do gustu. Zapisuje na listę żeby o niej nie zapomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha, miałam ochotę na tę książkę, ale już mi przeszło. Nie zniosłabym tej bohaterki, a bobry przestałyby mi się kojarzyć ze zwierzętami...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojaa, jestem tu ���� ja nawet podchodząc do niej z baaaardzo niskimi oczekiwaniami, o czym z resztą pisałam u siebie, nie nazwałabym tego dobrą książką. Jeśli główna bohaterka sprawia, że coś się we mnie gotuje, to znak, że książka dobra być nie może, przynajmniej dla mnie xD No a Violet... Ja podejrzewam, że ona wypadła położnej na kafelki po narodzinach. Wyślizgła się, upadła na głowę i stąd takie a nie inne wykolejenia xD Ale podobnie jak ty mam zamiar sięgnąć po drugi tom, jeśli tylko zostanie wydany w Polsce (a coś czuję, że będzie ;)) żeby sprawdzić, czy historia brata Vi będzie lepsza od Pucked ;)
    Pozdrawiam!
    Ula

    www.doinnego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety mówię tej książce nie. Wydawnictwo to, to prawda wydało świetne książki. Jednak byłam sceptyczna co do tej i bardzo dobrze, że się za nią nie zabierałam. Po prostu czułam, że to nie dla mnie, a nie lubię się zmuszać do czytania książek, szczególnie, gdy mam przeczucie, że książka mnie nie porwie. Teraz mam pewność, że bohaterki raczej też bym nie zniosła.
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Za każdym razem jak widzę ten tytuł to czytam „F*cked”... Książka zdecydowanie nie dla mnie, ale ubawiłam się czytając twoją recenzję. Szczególnie użycie słowa bóbr i przedostatni cytat. Gdybym nie była tak uczulona na erotyki, to bym chyba przeczytała dla samej zabawy. :DD

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopisuję do mojej specjalnej listy ,na wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi bardzo podobała się ta książka. Jakoś hokej zawsze mnie interesował. XD Świetnie się bawiłam z tą książką i z chęcią przeczytam kontynuację.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  10. Zamówiłam, ale coś długo nie dochodzi :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo to musiałaś mieć ubaw ���� zaskoczyłaś mnie tymi Bobrami����
    Świetna recenzja!
    Pozdrawiam Zaczytanaolaakochaczytac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Iskierka czyta , Blogger